Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
bardzo potrzebuję pomocy
Autor Wiadomość
monia

Dołączył: 25 Sty 2013
Posty: 4
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 17:02   bardzo potrzebuję pomocy

Witam was .Jestem tutaj nowa i nie bardzo wiem jak sie odnaleźć. Proszę Was o pomoc wsparcie cokolwiek. opowiem po krótsza moja historie jest troche zagmatwana ale spróbuję po kolei. Jestem 25lat po ślubie mój mąż pił prawiie caly czas ,przy chodzil po piwkach potem pił na umór .Ja probowałam wszystkiego ale on nic nie chciał robic w tym kierunku ,wkroczyła teściowa która szantażem ze jest strasznie chora namówiła go na leczenie. Nie pije od 4-lat,ale nasze małżeństwo sie rozsypało..ja nie wytrzymalam ta niepewnosc że wróci do nałogu klopoty z dziecmi od męża zero wsparcia bo zeby go nie zdenerwować żeby nie zaczoł pic. Jesteśmy w separacji od 7miesiecy . w tym czasie poznałam fantastycznego człowieka ,przeciwieństwo mojego męza ,troskliwy,opiekuńczy ...zakochałam się ale ciagle go odpychałam od siebie,robiłam mu wode z mózgu ..zle go taktowałam. I tak sie stalo że po kolejnym z mojej strony rozstaniu zaczoł pić. To tak twało prawie 3 tygodnie . Trzy razy wracalismy do siebie ale mnie oszukiwał w końcu ktoregos dnia wziełam go z meliny zawiozlam do koleżnki mieszkania (jest za granica ja mam klucze)i tam dochodzil do siebie .Rozmawialismy gdy wytzeźwial i co sie okazało boże ! że mial problemy z alkoholem już kiedys że bał sie przyznać bo myslał że to juz ma za soba!że 2-razy był zaszywany !Że mnie kocha zrobi wszystko tylko abym z nim była !Pojdzie się leczyć!tylko żebym nie odchodziła od niego! Czy to nie ironia losu?z deszczu pod rynnę .Tylko jedno jest inaczej że ja go kocham i zrobiłabym wszystko żeby nie pił ale co ja mogę? pomóżcie mi co mam robic ?zostawić to wszystko!jak mam zyc bez niego jak był tak wspaniały i fantastycznym czlowiekiem! pomocy!
 
     
monia

Dołączył: 25 Sty 2013
Posty: 4
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 17:33   

Proszę niech ktos cos doradzi pomóżcie !
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 17:45   

Witaj monia <czesc>

Napisz, czy jak mąż poszedł się leczyć, Ty przeszłaś swoją terapię , byłaś na mitingu al-alon, czytałaś literaturę na temat choroby alkoholowej ?
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
bacha 
Basia

Pomogła: 13 razy
Wiek: 65
Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 3204
Skąd: W-m
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 19:09   

Witaj Monia <czesc>
Ja myśle ze w pierwszej kolejnosci mozesz pomóc sobie.Nie wiem własnie czy masz jakis zasób wiadomosci co do uzaleznienia i współuzaleznienia.Jesli nie to poczytaj sobie na ten temat,rozejrzyj sie za grupa wsparcia AL-Anon .W zasadzie widze ze napisałam to samo co Halinka,ale mysle ze własnie od tego powinnas zacząć .Pozwoli Ci to na wyrazne spojrzenie na problem który Cie nurtuje.
_________________
Basia

http://www.youtube.com/wa...ture=plpp_video
 
     
Julka 
julka

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Gru 2012
Posty: 74
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 20:17   

monia napisał/a:
Czy to nie ironia losu?z deszczu pod rynnę

Monia, to nie jest ironia losu. Osoby współuzależnione, a taką jesteś i chyba jeszcze to
nie dotarło do Ciebie, uciekając przed jednym alkoholikiem - wpadają łatwo w ramiona
innego alkoholika.
monia napisał/a:
jak mam zyc bez niego jak był tak wspaniały i fantastycznym czlowiekiem! pomocy!

Twój mąż 25 lat temu też był wspaniały, bo nie zostałby Twoim mężem...
Twoi faceci mają problem z uzależnieniem od alkoholu, a Ty z uzależnieniem od nich.
Nie rozwiążesz za nikogo problemów i nawet nie próbuj, możesz zająć się tylko swoim.
Sama nie dasz rady, skorzystaj z pomocy fachowców i jak najszybciej wybierz się na miting dla osób współuzależnionych od alkoholu AL-ANON - tam uzyskasz konkretną pomoc. Nie uciekniesz przed samą sobą, daj sobie pomóc! Odwagi, idż tam chociaż się boisz! Uwierz mi, nie ma innego sposobu, a stawka zbyt jest wysoka - Twoje życie! :
_________________
Wszystko płynie i wszystko ma swój czas...
 
     
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 21:51   

monia napisał/a:
..ja nie wytrzymalam ta niepewnosc że wróci do nałogu

Czyli tu problem był po Twojej stronie, gdyż przed obawą i myślami kiedy zacznie znowu pic, wolałaś po prostu odejsc.
U mnie było podobnie, bo żona na początku kontrolowała mnie na każdym kroku.Jak tylko się spóźniałem to odrazu telefon czy różne domysły.Wejscie to drzwi to odrazu całusek aby tylko obwąchać męża ;-) Ale w końcu uwierzyła że mąż czyli Ja nie piję.Że coś ze sobą robi.Chodzi na AA, czyta literature.Przebywa na forum, gdzie też dostaję wspracie.Po prostu zaczyna zmieniać siebie.Ale to dzięki wspólnocie anonimowych alkocholików.
Sam trzeźwieć nie potrafię.Wiem że zwykła abstynencja prowadzi mnie do kieliszka :-/
monia napisał/a:
Tylko jedno jest inaczej że ja go kocham i zrobiłabym wszystko żeby nie pił ale co ja mogę? pomóżcie mi co mam robic ?

Myśle że zająć sie sobą, a mąż niech zajmuje się sobą ;-) Może w końcu zrozumię, że samemu nieda się trzeźwieć.
Mysle że przykład może Ci tu napisać Basia(myśle że Basiula się nie obrazi że ją wziołem jako przykład) która kiedyś tez pomagała mężowi a nie zajmowała sie sobą :-(
pozdrawiam <czesc> Jacek alkoholik
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
bodziu 
Bloger


Pomógł: 5 razy
Wiek: 59
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 1386
Wysłany: Wto Sty 29, 2013 11:41   

Witaj Monia...
Bycie z alkoholikiem nie jest czymś czego trzeba się wstydzić, bać czy wystrzegać. Podstawowym błędem jaki popełniamy i ja taki też popełniłem, to chcemy zrobić coś za kogoś. Jestem nie pijącym alkoholikiem i żyłem z osobą czynnie uzależnioną i rozumiem przez co przechodzisz. Myślę że jeżeli twój partner już ma świadomość swojej choroby to nie jest tak źle... może przestać pić jeśli tylko tego chce, bo wie gdzie szukać pomocy. Z tego co piszesz widać jednak że ty sama nie masz pojęcia o uzależnieniach i współuzależnieniu. I to nie jest zarzut, bo jak w grę wchodzą uczucia to nawet wiedza czasami nie pomaga ... po prostu miłość jest ślepa. Myślę tak samo jak Halinka, Basia , Julka i Jacek... Najpierw Ty i Twoje bezpieczeństwo a dopiero potem partner. Tylko gdy oboje zaczniecie pracować nad sobą macie szanse na zdrowy związek... jeśli nie to prędzej czy później drogi wam się rozejdą, nawet gdy on przestanie pić.
Żyjąc z czynnym alkoholikiem tak jest się bardzo zaangażowanym w jego ratowanie, ciągle uważanie żeby nie zrobić czegoś co wywoła konflikt, dogadzanie mu i nawet poniżanie się na własną prośbę... no nie... czynny alkoholik nawet przez chwilę ni pomyśli o zaprzestaniu picia. A po co skoro ma jak pączek w maśle? nooo ... tylko pić, jak się ma taki komfort.
Miłość to takie bardzo sprytne zwierzątko, jeśli nie kochasz najpierw siebie to to co nazywasz uczuciem jest tylko twoją obsesją, uzależnieniem od drugiego człowieka. Przez rok przepraszałem za to ze bylem, litowałem się, pomagałem i usługiwałem... narażałem swoje bezpieczeństwo a nawet życie w imię miłości... i kto tu miał problem? on jest chory i się nie leczy więc może nie rozumieć czegoś ... Ale ja? trzeźwy od ponad czterech lat, po terapiach, znający wiele historii współuzależnionych... znający mechanizmy funkcjonowania chorego uzależnionego umysłu z teorii i praktyki. I kto tutaj ma problem?... no Ja sam... i teraz pomyśl, czy bez odpowiedniego przygotowania i wsparcia Ty sama, masz jakieś szanse? :-| no nie.
Monia :-) Ty przede wszystkim a partner niech sam o siebie zadba...Tylko wtedy coś z waszego związku będzie.
_________________
" nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy"
 
     
monia

Dołączył: 25 Sty 2013
Posty: 4
Wysłany: Wto Sty 29, 2013 13:02   

Moi kochani bardzo dziękuję za wszystkie wpisy .Teraz nie mogę pisać ale postaram się dzisiaj wieczorem . Jesteście wspaniali ..zaczynam rozumieć pewne rzeczy ale wiecej napisze pózniej..... :-|
 
     
monia

Dołączył: 25 Sty 2013
Posty: 4
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 12:22   

Witam Was moi kochani. Dzisiaj mamy z partnerem pierwszą wizytę w AA. Wczoraj był sam rozmawiał. Ale może zacznę od początku odpowiem na pytania .Halinko nie byłam na żadnej terapi gdy mąż sę leczył ,wtedy uważałam że mnie to nie dotyczy ,że to nie mój problem . Wspierałam go słownie mówiąc że jestem z niego dumna że go kocham ..wtedy tak myslałam byłam tak szczęsliwa gdy przestał..tylko to szczęście nie trwało długo bo zawsze on był najważniejszy trzeba było uważać żeby go nie denerwować . Był wybuchowy po prostu musiał te emocje gdzies kierować. Ja w pewnym momencie już miałam dość nie miałam żadnego wsparcia z jego strony ,tylko ten strach ,że wróci do picia.Ale nie pije 4lata lecz naszego małżeństwa juz niema .Wiem że to moja wina może gdybym chodziła wtedy na terapie to wiedziałaby co robic?...Julka masz rację jestem współuzależniona teraz to wiem !!i dlatego muszę iść na terapie !i idę idziemy razem. Bodziu ja się nie wsydzę bycia z alkoholikiem ! Mnie ogarnia przerażenie strach że mnie okłamuje że pije w ukryciu!albo że wróci do nałogu! z tym nie wiem czy sobie poradze!tak bardzo bym chciała zaufać jak kiedyś. Mój partner podjoł kroki w tym kierunku powiedział że zrobi wszystko żeby mnie nie stracić i chodż ja wcale nie wspominałam o leczeniu on sam podjoł taka decyzje . A dzisiaj idziemy razem . Czy myślicie moi kochani że uda się nam ?czy da się żyć bez strachu? mam nadzieję że ta terapia mi pomoże tak bardzo bym chciała!!!
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 12:34   

monia napisał/a:
A dzisiaj idziemy razem


monia napisał/a:
Dzisiaj mamy z partnerem pierwszą wizytę w AA.


Napisz gdzie wy idziecie razem, bo leczenie powinniście przejęć oddzielnie, przecież nie będziesz go trzymać za rękę jak będzie chodził na terapię lub mitingi.
On na miting AA , a TY na miting Al-alon, tak powinno być.
Chyba,że idziecie na miting otwarty, to tak można, ale na zamknięty już nie wejdziesz.
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
Julka 
julka

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Gru 2012
Posty: 74
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 13:50   

monia napisał/a:
Wiem że to moja wina może gdybym chodziła wtedy na terapie to wiedziałaby co robic?

Monia, to nie Twoja wina, wtedy miałaś prawo nie wiedzieć. Dzisiaj już wiesz - więc działaj
i bądż konsekwentna w swoich postanowieniach.
To o czym pisze Halinka, jest bardzo ważne!

monia napisał/a:
czy da się żyć bez strachu? mam nadzieję że ta terapia mi pomoże tak bardzo bym chciała!!!

Jasne, że się da - ja tak żyję, wymagało to jednak ode mnie podjęcia pracy nad zmianą
mojego sposobu myślenia i postępowania - trudna praca ale dająca mi wiele radości.
Pozdrawiam ciepło! <mp3>
_________________
Wszystko płynie i wszystko ma swój czas...
 
     
bacha 
Basia

Pomogła: 13 razy
Wiek: 65
Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 3204
Skąd: W-m
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 19:46   

monia napisał/a:
czy da się żyć bez strachu? mam nadzieję że ta terapia mi pomoże tak bardzo bym chciała!!!
Tak Monia! da się zyć bez strachu,cieszyc się i z radoscia kozystać z zycia.Jest to cięzka praca nad soba ,zmiana myślenia,ale uwierz iz warto podjąć to wyzwanie.To zaowocuje jesli tylko bardzo bedziesz chciała.Pozdrawiam cieplutko <czesc>
_________________
Basia

http://www.youtube.com/wa...ture=plpp_video
 
     
jacek78 
gadzet


Pomógł: 14 razy
Wiek: 47
Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 4449
Skąd: Skawina
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 22:28   

monia napisał/a:
Mój partner podjoł kroki w tym kierunku powiedział że zrobi wszystko żeby mnie nie stracić i chodż ja wcale nie wspominałam o leczeniu on sam podjoł taka decyzje

Dodam tylko, ze dobrze jest jak robi sie to dla siebie.Ja kiedyś tez trzeźwiałem dla żony, dla mamy czy taty.I nigdy mi się nie udało wytrzymac długo.
Dopiero gdy zrozumiałem że że chce trzeźwiec dla samego siebie i robię to tylko dla siebie, to wtedy stanołem na równe nogi i zaczołem trzeźwieć we wspólnocie AA.
monia napisał/a:
Czy myślicie moi kochani że uda się nam

Ja bym proponował nie myślec o tym, tylko skupić się narazie na sobie, a partner na sobie.To jest myśle rozsądna droga
pozdrawiam <czesc>
_________________
Jacek AA



"Wszyscy wiedzą,że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to właśnie robi"
Albert Einstein
 
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 16:10   

Witaj Monia <mp3>
monia napisał/a:
czy da się żyć bez strachu?

A dlaczego chcesz zyc bez strachu?
Strach w zyciu jest bardzo potrzebny, bo informuje nas o nadchodzacym niebezpieczenstwie, abysmy zdazyli zaradzic temu co ma sie zdarzyc....Bez niego nie da sie :-P
monia napisał/a:
ja go kocham i zrobiłabym wszystko żeby nie pił

Jesli go kochasz to to co mozesz zrobic, to zostawic go, niech sam rozwiaze ten problem, niech zacznie byc odpowiedzalny za to co wokol sie dzieje i nic nie robic za niego....co nie znaczy, ze masz byc obojetna....ale trzymaj sie z daleka jako obserwator :-P
monia napisał/a:
dlatego muszę iść na terapie

Tak... ale na terapie do przychodni AA...najpierw bedzie to wprowadzenie w temat alkoholizmu co i dlaczego, pozniej terapia poglebiona, a na koniec praca nad soba i dziecinstwem...Jak to skonczysz...a trwa to ok roku...to wtedy mozna wspomagac sie mityngami AL-ANON, bo sam AL-ANON nie jest terapia tylko jest''samopomoca''osob o tym samym problemie....
To jest do opanowania i wprowadzi w lepsze i zdrowsze relacje :lol:

pozdrawiam
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
Julka 
julka

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Gru 2012
Posty: 74
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Pią Lut 01, 2013 11:05   

MONIA !
Dzień wczorajszy to już historia, jutrzejszy - tajemnica, a "dzisiaj" jest darem, który mam
wykorzystać najlepiej jak potrafię.
Żyję bez strachu, gdyż nie zadręczam się kręceniem moich filmów typu "co by było gdybym...
i co będzie za jakiś czas...
Słowo "strach" zastąpiłam słowem "niepokój" i już mnie to nie paraliżuje, a jest motorem
mojego działania. Rozliczyłam się z moją przeszłością, wyciągnęłam wnioski i dzisiaj staram
się wprowadzać je w życie - aby w przyszłości nie popełnić tych samych błędów.
Co będzie jutro i czy go doczekam- nikt nie może tego wiedzieć.
Wszystko co mam - to dzień dzisiejszy! <pa>
_________________
Wszystko płynie i wszystko ma swój czas...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 6