Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Historia podobna do innych...
Autor Wiadomość
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Pią Wrz 09, 2011 20:59   Historia podobna do innych...

W powitalni przedstawiłam mniej więcej swoją historię.

Mój związek trwa ponad dwa lata. Jestem już na takim etapie, ze nie chcę wracać do tego co było, co sie wydarzyło. Byłam świadkiem postępującej choroby alkoholowej. Serce strasznie bolało, gdy już nic nie interesowało mojego partnera. Tyle napiszę, że nawet narodziny naszego synka nie wstrząsnęły nim. Wtedy już byłam 100% pewna, że ratunkiem będą radykalne kroki. Potrzebowałam czasu, by dojść do siebie i zadbać o siebie i dzieci, a w następnej kolejności czas było zająć się zapiciami partnera. Jak już głód alkoholowy dawał znać, brakowało i kontroli.
Stało się. Chyba Siła Wyższa pozwoliła mi i dała energię, by w dwa tygodnie przebyć szybki kurs życia na temat alkoholizmu poprzez instytucje, do których po kolei trafiałam. Nie wahałam się przeżyć nawet najsmutniejszego scenariusza. Zawierzyłam wszystkim tym terapeutom, psychologom, i postanowiłam zastosować Twardą Miłość. Po 4 tygodniach ciągu na ulicy i 10 dniach detoksu partner się ocknął i postanowił leczyć. Wtedy to ja wróciłam na scenę znanego teatrzyku "Zaczarowane koło zaprzeczeń". Byłam już gotowa udzielić Mu wsparcia, ponownie ujrzał we mnie partnerkę - nie prowokatorkę.
Nasz synek ma skończone 5 m-cy i aż serce mi płacze, ze może dojść do sytuacji, już doszło, że wychowuje się bez taty. Wiem, ze to trudna jest decyzja, bowiem zdecydowałam się, by partner mógł widzieć jak jego synek się rozwija. Tak bardzo pragnęłam stworzyć nową fajną radosną rodzinę. Zakochałam się ot tak po prostu w mężczyźnie, który okazał się alkoholikiem. Początkowo nie docierały do mnie sygnały, ze to jest cos poważnego. Przecież mężczyznom zdarza się upić. Próbował sam sobie poradzić, niestety przegrał walkę z alkoholem. Ja tylko czekałam kiedy dosięgnie dna. Mimo choroby jest fajnym facetem i bardzo wrażliwym, wartościowym i inteligentnym. Nie od zawsze jest alkoholikiem, to trwa jak się okazało kilka lat, ale ja doświadczyłam już fazy postępującej niestety. Wytrwałam, choć nie bylo łatwo.

Skoro przeszłam przez wszystkie te fazy, to teraz tym bardziej będę partnera wspierała.

Obejrzałam wczoraj film "Gdy miłość to za mało" - łzy mi ciurkiem spływały po policzkach. Ile tylko będzie walczył z nałogiem, tyle i ja będę walczyła. Jestem Al-Anonką, a Lois, bohaterka filmu ujęła mnie swoją cierpliwością. Ja równiez mam w sobie wiele cierpliwości i spokoju.
Gdy sam zwątpi i wybierze jednak drogę przez mękę i się podda i zrezygnuje z życia w trzeźwości, wtedy....

życie może napisze inny scenariusz, ale nie zamierzam wybiegać w przyszłość.

Teraz żyję dniem dzisiejszym. Dziś jestem pogodna - dzieci również.

Moze moja pogoda ducha i radość udzieli się na tyle, ze szybciej złe emocje będą opadać?
Życzę tego sobie i innym :)

Pozdrawiam :)
 
 
     
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Pią Wrz 09, 2011 22:02   

Z działu Publikacje:
Cytat:
“Jeśli ty będziesz nadużywał alkoholu, a my będziemy ponosili konsekwencje twoich zachowań, to będziesz pił alkohol dotąd, aż umrzesz. My nie chcemy twojej śmierci, gdyż kochamy ciebie i dlatego wolimy żebyś cierpiał i zastanowił się nas sobą, niż żebyś dalej błądził aż umrzesz.”


Muszę to często sobie przypominać... Nie chcę śmierci partnera. :cry:
 
 
     
Mariusz 


Pomógł: 15 razy
Wiek: 54
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2176
Wysłany: Nie Wrz 11, 2011 08:58   

Iwanka, nie jest łatwo pomagać nic nie robiąc, ale właśnie przy alkoholizmie taka pomoc jest dobrą pomocą.
Masz swój świat, są w nim osoby trzeźwe korzystaj z tego, nie jest łatwo, ale jest możliwe.
Tak jak z alkoholikiem, nie jest łatwo zacząć trzeźwieć, ale jest możliwe.

Jednak nikomu chęci się nie narobi na trzeźwienie, gdy jemu samemu tej chęci brakuje.

<czesc>
_________________
Brak śniegu to znak, że go nie ma ;-) . Co nie znaczy, że nigdy nie spadnie...
 
 
     
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Nie Wrz 11, 2011 10:03   

Mariusz napisał/a:
Jednak nikomu chęci się nie narobi na trzeźwienie, gdy jemu samemu tej chęci brakuje
Witam Ciebie Mariuszu. :-D Chęci są, bowiem jest uparty i jak by nie chciał zmienic swojego zycia nie podjął by walki. Teraz swój upór powinien przenieść na trzeźwe życie... Uparcie dążyć do normalności :) Ja jestem pewna, że Jego strach paraliżuje. Problemy, które sie nawarstwiły we wszystkich sferach życia musi sam powolutku rozwiązać. Ot... Sztuka życia.

Pozdrawiam pogodnie. Za oknem słoneczko i lato wraca. Super!! <tany>

<czesc>
 
 
     
Eliza 
Eliza


Wiek: 63
Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 302
Wysłany: Nie Wrz 11, 2011 12:24   

Iwanka napisał/a:
Chęci są, bowiem jest uparty i jak by nie chciał zmienic swojego zycia nie podjął by walki. Teraz swój upór powinien przenieść na trzeźwe życie... Uparcie dążyć do normalności :)

Witaj Iwanko :-) cieszy mnie Twój optymizm i życzę Ci powodzenia ,ale Mariusz ma rację nie pomożesz żadnemu alkoholikowi jeśli on sam sobie nie pomoże .
:-( też wierzyłam w chęci upór i inteligencję mojego alkoholika , dziś wiem że życie z chorobą alkoholową nie będzie normalne ,ale może być lepsze -zajmij się przede wszystkim sobą ,jesteś na początku nowej drogi jeszcze wiele przed Tobą - powodzenia i cierpliwości Ci życzę .
_________________
4321
 
 
     
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Nie Wrz 11, 2011 18:41   

Eliza napisał/a:
też wierzyłam w chęci upór i inteligencję mojego alkoholika , dziś wiem że życie z chorobą alkoholową nie będzie normalne
Witaj Eliza, I Ty i Mariusz macie słuszna rację. Zdaję sobie sprawę. Mój entuzjazm to wyłącznie zasługa mojego charakteru. Nie potrafię zyć w płaczu i lamentach. Życie mnie baaardzo dobrze doświadczyło. Nieważne czy alkoholik, czy chory psychicznie, czy niepełnosprawność, czy ciężka choroba. Przerobiłam temat życia obok zmartwień, a nie wraz z nimi. Mnie problemy uwielbiają, hehe. Jeśli przyjdzie mi życ "samej", to nic na to nie poradzę, ja już się z tym pogodziłam. Przed prawdą nie ucieknę. Przyzwyczajona jestem, ze w życiu radzę sobie bez bliskich :roll:
Nic na siłę.

Czasami jestem zmęczona życiem, ale trochę sobie popłaczę i do góry głowa. Nie ma problemu nie do rozwiązania.
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 22:11   

Iwanka napisał/a:
Życie mnie baaardzo dobrze doświadczyło. Nieważne czy alkoholik, czy chory psychicznie, czy niepełnosprawność, czy ciężka choroba. Przerobiłam temat życia obok zmartwień, a nie wraz z nimi. Mnie problemy uwielbiają, hehe.
... nie jesteś w tym fakcie osamotniona - tu roi się od takich, jak chyba zauważyłaś :-)
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Wto Wrz 13, 2011 09:38   

kajadda, witam.
Tak, tak, zauważyłam. A i czytam tutejszą biblioteczkę i historie jednym tchem. Chcialabym posiaść to co czytam natychmiast, ale moja glowa już nie zapamiętuje tak szybko, zatem wracać będę do czytadełka niejednokrotnie.
kajadda ja też jestem DDA, a świadomość, ze nim jestem dotarła do mnie dopiero na drugim mityngu dla Al-Anon :oops: I to był przełom w moim życiu :-) Znalazłam przyczynę moich zachowań, zawirowań psychicznych. Powiedziałam o tym głośno i ulga :-D Nie wstydzę się tego, nie wstydzę się nawet, ze mój partner jest chorym alkoholikiem - stało się. Przeciez to nie z mojej winy tak się dzieje. Ja jestem Ja. Teraz już nie mam dni paniki, nie mam myśli, ze jaka ja to ofiara losu jestem, jak to mnie się wciaż imają problemy. Bardzo wcześnie decydowalam sama o swoim życiu i o tyle dobrze, bo problemy rozwiązywałam z wielką determinacją, a przy tym nie zapominałam o sobie, choć :oops: były, a jakze były takie momenty w moim życiu. Ale się nie poddalam. Żyję, czuję, i mam dużo w sobie radości w życiu. Na prawdę mam wiele osiągnieć zyciowych i bym zgrzeszyla gdybym stwierdziła jaka to ja biedna ofiara losu jestem. Mam bardzo silny charakter i cieszę się, ze do tego dojrzałam. :lol:
 
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Wto Wrz 13, 2011 20:52   

Iwanka napisał/a:
ja też jestem DDA,


Czyli masz do załatwienia koniecznie jeszcze jedną terapię.
Iwanka napisał/a:
Nie wstydzę się tego, nie wstydzę się nawet, ze mój partner jest chorym alkoholikiem - stało się. Przeciez to nie z mojej winy tak się dzieje.

Brawo, prawidłowe podejście :lol:
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Wto Wrz 13, 2011 22:38   

Halinka napisał/a:
Czyli masz do załatwienia koniecznie jeszcze jedną terapię.
A to terapia dla uzależnionych i współuzależnionych nie wystarczy? Myślę, ze ta sama terapeutka może mnie wspomóc. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, ze już przeszłość nie ma na mnie wpływu. To co sie ukształtowało we mnie złego, to niegdyś głębokie poczucie winy i niesienie pomocy bezinteresownie każdemu kosztem własnej siebie albo i za cenę swojego życia.
To już mam za sobą - teraz potrafię powiedzieć - "przykro mi, ale dzisiaj nie uda mi się napisać, czy przepisać pracy na komputerze, umówmy się na jutro". Dawniej natychmiast to czyniłam, żeby aby się przypadkiem osoba nie pogniewała, odrzucałam swoje obowiązki i cel charytatywny był priorytetem. A ja ginęłam w oczach...

Nie czuję winy w sobie, ze umiem odmówić :) Ja też mam swoje życie - kompromisy też istnieją.
 
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Śro Wrz 14, 2011 21:00   

Iwanka napisał/a:
A to terapia dla uzależnionych


O jakiej terapii piszesz Od czego Ty jesteś uzależniona?
Znalazłam coś ciekawego http://www.niepije.net/forum/viewtopic.php?t=188
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Czw Wrz 15, 2011 14:23   

Iwanka napisał/a:
terapia dla uzależnionych i współuzależnionych nie wystarczy?
Halinka napisał/a:
O jakiej terapii piszesz

Mysle, ze Iwanka miala na mysli terapie DDA...
Moim zdaniem terapia dla DDA skupia sie na innych problemach niz ta dla uzaleznionych i wspoluzaleznionych. Warto o niej pomyslec....o ile masz taka potrzebe.
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
Iwanka 

Wiek: 52
Dołączyła: 07 Wrz 2011
Posty: 40
Wysłany: Czw Wrz 15, 2011 23:24   

Halinka napisał/a:
O jakiej terapii piszesz Od czego Ty jesteś uzależniona?
dora napisał/a:
Mysle, ze Iwanka miala na mysli terapie DDA...

Tak, właśnie miałam taką terapię na myśli. Na mityngach też rozmawiają kobietki o swoich przeżyciach z dzieciństwa. Wiem, że poszukiwałam w swoim życiu ciepła, miłości i zrozumienia. Czy znalazłam? :cry:

A tak na marginesie to jestem uzależniona od mojego faceta ;-)

Miłość - uczucie ludzi gotowych do poświeceń.

Dziś mam doła - ogromnego doła :(
I nie wstydzę się tego, ze mnie opuściła dziś radość, jutro wstanie nowy dzień, może lepszy> Nie może - na pewno lepszy.
Halinka napisał/a:
Znalazłam coś ciekawego http://www.niepije.net/forum/viewtopic.php?t=188
Dziękuje Halinko <cmok> Przeczytałam jednym tchem.
 
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Pią Wrz 16, 2011 20:35   

Iwanka napisał/a:
jutro wstanie nowy dzień, może lepszy> Nie może - na pewno lepszy.

Chyba Ci tego jeszcze nie pisałem, więc czynie to dziś ;-)
Podziwiam Twój optymizm, Twoją Pogodę Ducha, nawet wtedy gdy jest coś nie tak...
I to jest myślę bardzo ważne. Sam dziś już ze spokojem podchodzę do trudności które stają się moim udziałem, bo wiem o tym doskonale/i tego doświadczyłem/, że nie zawsze musi być kolorowo :-|
Dzięki Ci za to ;-)

Pozdrawiam ;-)
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Pią Wrz 16, 2011 21:46   

Iwanka napisał/a:
A tak na marginesie to jestem uzależniona od mojego faceta

-)


To jak ja od Henia i odwrotnie <smiech>
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 6