Strona Główna Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: azull
Sob Wrz 25, 2010 21:17
Jak pomóc mężowi
Autor Wiadomość
Irena 
Irna

Wiek: 65
Dołączyła: 25 Wrz 2010
Posty: 1
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 08:40   Jak pomóc mężowi

Witam wszystkich, jestem zrozpaczona i postanowiłam tutaj poszukać pomocy. Mój mąż jest alkocholikiem ale takim cichym - do tej pory. Zaczęło sie od piwka wieczorem, a wtej chwili piwko przez cały dzień i wszystko co w ręce wpadnie. Próbowałam z nim rozmawiać. On twiedzi że nie jest alkocholikiem. Mamy 5 dzieci już prawie wszyscy dorosli studenci- najmłodszy 17 lat. Utrzymuję dom i mojego męza. Długo też finansowałam jego picie, ale w tej chwili mąz nie dostaje ode mnie pieniedzy. Nasza sytuacja jest o tyle skomplikowana ze ja pracuje za granicą. często nie ma mnie w domu. Domem i najmłodszym synem opiekują się starsi synowie. Jego obecnośc to jak rak w organiżmie ciągle daje o sobie znać i boli. mam straszny żal do męża, mie mogę zrozumieć dlaczego. Chciałabym aby wrócił do życia ale nie wiem jakich argumentów użyć ponieważ mojemu mężowi już na niczym nie zależy tylko na tym żeby mieć za co pić. zaczęło się sprzedawanie żeczy z domu. Kiedy zaczęłam myśleć że chciałabym umżeć szkoda mi się zrobiło dzieci i postanowiłam szukać pomocy. Moj mąż nie jest agresywny. Nigdy nie wzywałam policji.Znęca sie nad nami psychicznie, albo wogóle się nie odzywa. Proszę o pomoc !!!
_________________
Irena
 
     
jarox48 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 12 Cze 2010
Posty: 1538
Skąd: Będzin
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 08:57   

Witaj IRENKA <czesc>

Dobrze ze zdecydowalas sie dolaczyc do naszego forum...tu jest duzo osob ktore maja taki sam problem jak Ty....ja niestety albo moze i stety jestem z tej drugiej strony.....to ja jestem alkoholikiem.....znajdziesz tutaj napewno pomoc i aprobate swojego problemu........mamy na forum sporo madrych zyciowo ,zarowno TRZEZWYCH alkoholikow jak i osoby wspoluzaleznione.....jeszcze raz goraco Cie witam ........

Pozdrawiam Jarek alkoholik
_________________
WIERZYLEM W SWOJE SLOWA LECZ SLOWA ULECIALY
 
 
     
Franiu 
Moderator


Pomógł: 8 razy
Wiek: 73
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2768
Skąd: D.G.
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 09:57   

Irena,

Witaj Irenko na forum,
Nikt nie jest w stanie pomoc alkoholikowi jesli on sam nie przyzna sie że jest uzaleznionym,ze ma problem,to on sam musi zrozumiec swoją bezsilność i poddać sie leczeniu,
Choroba alkoholowa inaczej nazywana alkoholizmem polegająca na zbyt częstym piciu alkoholu oraz na utracie kontroli ilości jego spożywania.
Alkoholik to osoba uzależniona od alkoholu, jego spożywanie jest podyktowane psychicznym, fizycznym lub społecznym przymusem. Alkoholik w skutek picia ponosi straty zarówno w fizyczne jak i wżyciu rodzinnym i społecznym, krzywdzi on siebie samego oraz osoby mu najbliższe, często również popada w konflikt z prawem.
Choroba alkoholowa jest nieuleczalna, postępująca i prowadząca do śmierci, jednakże poddana leczeniu może zostać zatrzymana na każdym jej etapie rozwoju.



http://www.pracowniapsych..._pomagierzy.htm
_________________
"Przebaczenie jest dwukierunkową drogą, bo ilekroć przebaczamy komuś, przebaczamy również samemu sobie."
http://www.blok.rzsa.pl/
 
 
     
Norbi 
Norbi


Wiek: 64
Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 76
Skąd: Holandia
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 10:42   

Witaj Irena na Forum :-)
 
     
dancia 


Wiek: 59
Dołączyła: 27 Cze 2010
Posty: 461
Skąd: Rybnik
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 11:18   

Witaj Irenko na naszym forum <czesc>
Tu napewno znajdziesz pomoc i wsparcie.
Jak napisał Franek alkoholik musi sam chcieć zmienic siebie, dla siebie.
Dobrze jest jeśli osoba wspóluzalezniona zacznie myśleć o sobie i działać dla siebie. Jeżeli stwarzamy alkoholikowi komfort picia, nie pozwalamy by konsekwencje ponosił sam to jest mu z tym dobrze i może pić sobie dalej bez przeszkód. A Ty już zaczęłas coś w tym kierunku robić by mu picia nie ułatwiać, nie dajesz mu już pieniędzy. I to jest pierwszy krok by poczuł, że nie akceptujesz jego postepowania i nie będziesz mu w piciu pomagać. Poszukaj terapii dla siebie, poczytaj o wspouzaleznieniu o mechanizmach alkoholizmu. To przybliży Ci problem i będziesz wiedziała jak postepować by pomóc sobie i rodzinie (dzieciom). Jak zmienisz postepowanie to może mąz przejrzy na oczy, zrozumie i przyzna, że ma problem. Na siłę mu nie pomożesz, zacznij od siebie. W ostateczności możesz zgłosić anonimowo wniosek do Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, oni wezwa męża na rozmowę, moga skierować wniosek do sądu o przymusowe leczenie.
Powodzenia
Pozdrawiam
dancia DDA współuzależniona (od nałogów męża i syna)
_________________
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi" Jan Paweł II
 
     
Franiu 
Moderator


Pomógł: 8 razy
Wiek: 73
Dołączył: 24 Mar 2010
Posty: 2768
Skąd: D.G.
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 12:34   

dancia napisał/a:
W ostateczności możesz zgłosić anonimowo wniosek do Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, oni wezwa męża na rozmowę, moga skierować wniosek do sądu o przymusowe leczenie.


Danciu,
nie ma w polsce przymusu do zaprzestania picia,nikt nikogo a nawet sąd nie zmusi do leczenia,alkoholik ponosząc konsekwencje prawne,moralne itp,bedzie pil dalej,dla niego jest to życ albo nie życ,jedynie cud lub upadek zachamuje picie,
_________________
"Przebaczenie jest dwukierunkową drogą, bo ilekroć przebaczamy komuś, przebaczamy również samemu sobie."
http://www.blok.rzsa.pl/
 
 
     
kajadda 


Pomogła: 16 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 3414
Skąd: katowice
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 13:48   

Irena, witaj... myślę że powinnaś zająć się sobą to najważniejsze... jak zajmiesz się swoją psychiką to pomożesz i dzieciom chociaż dorosłe a być może i meżowi... poczytaj sobie w biblioteczce forumowej różne artykuły to trochę bardziej zrozumiesz... zmusić męża do niczego nie zmusisz... ale powoli ... na spokojnie zajmij się sobą... od tego trzeba zacząć... 8-)
_________________
"Prawdziwy akt odkrycia nie polega na odnajdywaniu nowych lądów,lecz na patrzeniu na stare w nowy sposób." Marcel Proust
 
     
Kot-huncwot 
Kot-huncwot

Wiek: 68
Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 46
Skąd: Wawka
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 14:03   

Cze :mrgreen:

Ja jestem Kot i jestem alkoholikiem.

Irenko - mnie żona pomogła bardzo.
Zrobiła to w ten sposób, że olała mnie długim siusiem, przestała toczyć walki ze mną o mnie i poszła leczyć się ze współuzależnienia.

Im bardziej o niego walczysz, tym bardziej utwierdzasz go w przekonaniu , że on jest w centrum wszechświata.

Jak moja mnie olała i poszła coś robić ze sobą, to ja tak boleśnie z tego centrum wszechświata wyleciałem, że sam poszedłem na odwyk.

Kot. Straaaaaszny alkoholik. I ciepły, życzliwy i niegłupi facet. :mrgreen:
_________________
Kot-huncwot
 
     
dora 
Moderator


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 4423
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 20:43   

Irena napisał/a:
On twiedzi że nie jest alkocholikiem.

Zaden z alko nie przyznaje sie do choroby...no chyba, ze trafi na leczenie :-P
Irena napisał/a:
mam straszny żal do męża, mie mogę zrozumieć dlaczego.

Zycie w klamstwie wiele lat :roll: Nie Ty jedna masz zal...Ale uwierz mi, ze nie warto zajmowac sie dalej nim...Zostaw go samemu sobie, bez kasy jak piszesz... :roll: niech sobie radzi sam...przeciez to dorosly facet...niech sam odpowiada za to co robi...
Bez ogladania sie na niego ...idz poszukaj pomocy w poradni uzaleznien...terapia...Tam znajdziesz odpowiedzi na nurtujace Cie pytania...''Dlaczego''i ''Nierozumie''.
Zacznij istniec...jako Irenka :lol:
pozdrawiam <mp3>
_________________
...''Pomimo łez wciąż można biec, ale trzeba tego bardzo chcieć....''
 
     
Halinka 
Siła spokoju.


Pomogła: 27 razy
Wiek: 71
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 4469
Skąd: podkarpacie
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 21:09   

Witaj Irenko! <czesc>
Najlepiej pomożesz mężowi jeżeli najpierw pomożesz sobie, bo i Ty jesteś bardzo chora, tz.współuzależniona, a z tego wychodzi się jeszcze dłużej.

Tak,że najbliższa przychodnia i umawiaj się na spotkanie, ale nie zapominaj o nas i pisz, pisz i czytaj .
_________________
Halinka

Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś , bo nie mogłeś.
STANISŁAW LEM
 
 
     
kukuś 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 25 Mar 2010
Posty: 1455
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 21:56   

cześć Irenko :-D
Odnoszę wrażenie , że przybyłaś na to forum w poszukiwaniu pomocy dla uzależnionego od alkoholu męża , więc już przy powitaniu Tobie powiem , iż nie tędy droga prowadzi . Powinnaś pomyśleć o sobie , o swoim życiu....jak ono wygląda przy boku pijącego męża , a potem szukać pomocy , ale dla siebie .
 
     
Felicja 
Felicja

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 18 Cze 2010
Posty: 411
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 21:59   

Dobrze, że tu jesteś :-D

Dokładnie tak, leczyć ze współuzależnienia. Jeśli jest alkoholik, to najczęściej cała rodzina ma problem. Tutaj i Ty i Twoje dzieci - tylko oni są dda.

Irena napisał/a:
Znęca sie nad nami psychicznie, albo wogóle się nie odzywa.


Tak dla ścisłości to nie odzywanie się jest również znęcaniem się, bo jest jednym z elementów przemocy psychicznej.

Pozdrawiam cieplutko.
_________________
Skarb, który został wniesiony do domu przez główną bramę, nie jest prawdziwym skarbem tego domu.

Prawdziwego skarbu trzeba szukać wewnątrz.
 
     
bacha 
Basia

Pomogła: 13 razy
Wiek: 65
Dołączyła: 24 Mar 2010
Posty: 3204
Skąd: W-m
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 08:19   

Witaj Irenko <czesc>


Barbara współuzalezniona.
_________________
Basia

http://www.youtube.com/wa...ture=plpp_video
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 19:59   

Witam Cię Irenko na forum i ja Mietek, alkoholik i współuzależniony jednocześnie.

Jako alkoholik, odpowiem na problem Twojego męża tak; nic i nikt nie był w stanie mi pomóc w zaprzestaniu picia, dopóki konsekwencje mojego picia, nie walnęły mną mocno o moje dno. Konsekwencje bardziej moralne nawet niż te fizyczne.
Najbardziej moja rodzina pomogła mi w tym, kiedy prawie całkowicie się ode mnie odsunęli, kiedy prawie zostałem sam, z pijącą jeszcze wtedy, dziś moją ex i czwórką dzieci z których najstarszy syn miał wtedy 6 lat, najmłodsza córka niespełna pół roku.
To dopiero było dla mnie dramatem i wtedy kiedy jeszcze sześciolatek powiedział że on chciałby mieć normalnego tatę a nie ciągle pijanego.
Wtedy ze mną też coś się stało i ruszyłem po pomoc, żeby chociaż przestać pić.
A informację o tym że można miałem 3 lata wcześniej.
Udało się i trwam w trzeźwości do dziś.
Pozdrawiam zatem i będę klikał dalej, jeżeli pozwolisz ;-)
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Mietek 
Mietek


Pomógł: 23 razy
Wiek: 75
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 3734
Skąd: Grójec
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 20:16   

Napiszę teraz coś jako współuzależniony.
Otóż ja przestałem, natomiast moja pani nie. Ja zacząłem od Wspólnoty AA, po pary miesiącach poszedłem na terapię, natomiast cały czas myślałem co zrobić żeby tylko , a może i aż ona przestała. Niestety nie chciała. Natomiast ja zamiast myśleć o swoim trzeźwieniu coraz bardziej pogrążałem się we współuzależnieniu.
Zamiast np. zająć się kolacją dla dzieci, owszem zajmowałem się, ale bardziej myślałem kiedy jaśnie pani wróci i w jakim stanie. Czy będzie kolejna awantura, czy względny spokój. Nawet nie bardzo mi wychodziła praca nad swoją terapią, o czym moi terapeuci wychwycili i mnie poinformowali.
Wobec powyższego jako jeden z bardzo nielicznych mężczyzn zacząłem barać udział w mityngach Wspólnoty Al- anon. Wspólnoty dla współuzależnionych, Tam dopiero dowiedziałem się jak mam postępować, odciąłem się od opieki nad pijaną, odciąłem się od jej picia, zająłem się sobą i dziećmi.
Cóż, nie chciała i nie zrozumiała. Nawet skierowanie na przymusowe leczenie/sądowe/ nie pomogło. Ja mimo wszystko wytrzymałem, ona nie. Pewnego dnia wyszła po prostu z domu i dotychczas nie powróciła/a było to 17 lat temu/, zostawiając dzieci i mnie, a sama dalej pogrąża się w nałogu.
Niestety jak ona nie chciała, ja na to wpływu nie miałem.
Ja chciałem być trzeźwy, więc na dzień dzisiejszy bardzo dobrze pod tym względem wyszedłem i kroczę tą drogą dalej.
Wszystkiego dobrego :-)
_________________
% mnie nie zabiły, to znak, że mam jeszcze coś do zrobienia
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 6