Jestem tu nowa/nowy - KEDOLV - NIE CAŁE ZŁO INACZEJ
Mietek - Śro Wrz 01, 2010 22:18
Włodziu
Krzysztof - Śro Wrz 01, 2010 23:02
"........ jeśli będę miał szczęście - spotkamy się tam wysoko na tej górze ale jeśli Tobie się potknie noga to się zderzymy na dole......."
i tego sie trzymaj.
To ci pomoże.
Ty łebski facet jesteś. Chociaz żałosny.
Ale dawaj dalej......
jarox48 - Śro Wrz 01, 2010 23:29
Witaj Kedolov
Kedolv napisał/a: |
Zwłaszcza dla tych, którzy naprawdę zrobili kolosalny wysiłek by przestać pić ale polegli na sobie samych i swych wysiłkach. |
przyznam Ci sie szczerze ze ja tez wiele wysilku wlozylem w to aby nie pic.................wiele razy wydawalo mi sie ze jestem juz na szczycie ..............a tu klops.............znow u podnozy wlasnej bezsilnnosci................mysle jednak ze teraz po terapii i czynnym uczestniczeniu we wspolnocie AA uda mi sie ten szczyt osiagnac.............czego i Tobie zycze.............
Powodzenia
Jarek alkoholik
azull - Czw Wrz 02, 2010 08:33
Kedolv napisał/a: | To, co Tobie pomogło może mi zaszkodzić. |
Dla mnie pomocą okazała się całkowita rezygnacja ze spożywania alkoholu w jakiejkolwiek postaci, w jakiejkolwiek ilości, w jakimkolwiek czasie, w jakimkolwiek towarzystwie, z jakiejkolwiek okazji. Nadal utrzymujesz że Tobie może to zaszkodzić?
Odnośnie spotkania na dole czy na górze podeprę się cytatem z literatury: Поживем-увидим !
pozdro A
kukuś - Czw Wrz 02, 2010 17:29
Krzysztof napisał/a: | Ty łebski facet jesteś. |
no pewnie , " byle kogo " bym się nie czepiała
Kedolv - Sob Wrz 04, 2010 00:54
Krzysztof napisał/a: | Ty łebski facet jesteś. Chociaz żałosny. |
Gdzieś masz chyba jakąś gulę do żałosnych biedaków, napisałeś mi dwa posty i w obydwu to wyszło. Zawsze odnosiłem wrażenie, że przede wszystkim jestem chory a nie żałosny, chorobą o którą się sam nie prosiłem choć rzeczywiście żałosne są jej skutki. Bardzo łatwo przychodzi Ci domorosłe opiniotwórstwo. Czyżby alkoholizm w Twoim wykonaniu pozbawiony był żałosnych konsekwencji? Podaj receptę.
Kedolv - Sob Wrz 04, 2010 00:58
jarox48 napisał/a: | mysle jednak ze teraz po terapii i czynnym uczestniczeniu we wspolnocie AA uda mi sie ten szczyt osiagnac..
|
Wierzę w Ciebie i trzymam kciuki.
Kedolv - Sob Wrz 04, 2010 01:39
azull napisał/a: | Dla mnie pomocą okazała się całkowita rezygnacja ze spożywania alkoholu w jakiejkolwiek postaci, w jakiejkolwiek ilości, w jakimkolwiek czasie, w jakimkolwiek towarzystwie, z jakiejkolwiek okazji. |
A ta "całkowita rezygnacja ze spożywania alkoholu" to tak sama do Ciebie przyszła któregoś ranka, zapukała Ci w czółko i powiedziała: Azullku drogi od dziś nie pijesz, bądź dzielny, chcesz wprowadzić sobie jakiś płyn to zap.....alaj po kefirek do sklepu a nie podoba Ci się to - to zdychaj. Zdumiewająca bywa beztroska neofitów o własne słowa, mające komuś pomóc a nie wzbudzać wzruszenie ramionami.
azull napisał/a: | Nadal utrzymujesz że Tobie może to zaszkodzić? |
Oczywiście że nie, nie myślałem o abstynencji tylko o sposobach do niej dotarcia.
azull napisał/a: | Odnośnie spotkania na dole czy na górze podeprę się cytatem z literatury: Поживем-увидим ! |
To ja też się podeprę: Time will tell.
Ciepłe pozdro.
Vieux Vasco - Sob Wrz 04, 2010 02:24
Kedolv napisał/a: | Time will tell. |
Kedolff, ja tiebia panimaju niet plocha. jak moge moim cienkim glosem powiedziec ( napisac) trzeba postawic pierwszy krok. moja kochaniutka terapeltka na ktoryms spotkaniu odezwala sie ludzkim glosem i powiedziala: " nie martw jak zpijesz, swiat sie nie zawali, ale sproboj wytrzymac jeden dzien bez alkoholu, w drugi bedziesz miec wieksza motywacje, ale to nie znaczy ze masz nie pic dwa dni. " ja to tak po swojemu zrozumialem ze moge wchodzic na pierwszy schodek i schodzic, ale wydaje mi sie to bez sensu, wiec wbiegam na gore i z tego rozpedu sie przewracam, spadam na dol i robie sobie duzo siniolcow. wiec drugi raz, nauczony poprzednim doswiadczeniem, ide schodek po schodku. kazdu ten schodek ma swoja niepowtarzalna wymowe, swoje pytania, swoje zagadki. niektorym schodobiegaczom zapomnialo sie jak bylo na tych nizszych sczeblach, bo kto by zbiegal i wbiegal, wygodniej jest usiasc i patrzc z gory, jak to kiedys pokonywalo sie ten pierwszy stopien.... sam nie wiem jak to zrobilem, ale jednego jestem pewien: patrze na to z pierwszego schodka na parter i widze siebie " ale bylem glupi" siedze na tym pierwszym schodku i patrze w gore..... z tym patetyzmem mi tez nie po drodze, ale skoro nie ma innego wyjscia, to spuszcze glowe. ktos mi powiedzial; jak ci kilka osob mowi ze masz ogon, to obejzyj sie za siebie", tylko ze to tez AA-owskie powiedzenie.
krotko, metada na niepicie jest nie picie, ot cala filozofia.
KEDLOV
Mariusz - Sob Wrz 04, 2010 06:52
Kedolv, nie chcesz zrozumieć tego wszystkiego, o czym Ci napisali powyżej.
O nic właśnie innego nie chodzi, tylko o to by zacząć nie pić, trzeba zacząć nie pić.
By nie wypić dziś, nie pić dziś.
Lub iść do lekarza i poprosić o tabletki na zatrzymanie picia, po nich się może nie chcieć pić z prostego powodu.
Mamy wybór wypić, czy wpaść w zapaść.
Jeszcze dorzucę do mojego przepisu na początkową trzeźwość - Najgłupszy filozof to ten, co to z gówna kwiatek robi.
Kedolv, pamiętam jak szczęśliwy byłeś, nawet ktoś odradzał Ci by zmienić pracę, przez jakiś czas dałeś radę !
To dowód na to, że masz ten dar.
Tzymaj się Kedolv
azull - Sob Wrz 04, 2010 09:25
Kedolv napisał/a: | A ta "całkowita rezygnacja ze spożywania alkoholu" to tak sama do Ciebie przyszła któregoś ranka, zapukała Ci w czółko i powiedziała: Azullku drogi od dziś nie pijesz, bądź dzielny, chcesz wprowadzić sobie jakiś płyn to zap.....alaj po kefirek do sklepu a nie podoba Ci się to - to zdychaj. |
No hej,
Prawie dokładnie tak było jak to opisałeś, tylko nie było to rano, ale późnym popołudniem, i nie zapukała w czółko, tylko ja tym czółkiem wyrżnąłem porządnie o asfalt, przechodzący obok powiedzieli że lepiej wezwać ambulans, kiedy mnie podnosili do pionu, ja oponowałem, ponieważ spieszyłem się na lotnisko... dalszą drogę pamiętam jakby mi ktoś założył na oczy filtr Tiffen Fog 25... w głowie kotłowały mi się różne dźwięki między innymi pytanie mojego synka , mamo mamo, co się stało tatusiowi, kiedy widział mnie podnoszonego przez dobrych ludzi.. i pamiętam to jego spojrzenie pełne niezrozumienia dla zaistniałej sytuacji , i spojrzenie żony wyrażające nie mniej ni więcej : chciałeś pić to zdychaj. Ja wyszedłem z domu wcześniej, żeby po drodze napić się jeszcze w barze więc oni nadeszli na miejsce zdarzenia nieco później i przeszli obok nie zatrzymując się... tylko to pytanie dziecka, co się stało tatusiowi... i te spojrzenia to jedyne co zdołałem zarejestrować. No nie, nie jedyne bo w jakiś sposób udał mi się dotrzeć na lotnisko. Ktoś z pasażerów poradził mi żebym może poszedł do ubikacji obmyć twarz... widok mojego odbicia w lustrze to jest też coś co zapadło mi głęboko w pamięci, wówczas chyba pierwszy raz usłyszałem głos: nie chcę zdychać! Narodziłem się na nowo. W jakiś sposób udało mi się przekonać obsługę samolotu, o tym że nie będę sprawiał kłopotów i zostałem wpuszczony na pokład. Do celu dotarłem. Dosłownie i w przenośni. Ale łatwo nie było.
pozdrawiam A.
kukuś - Sob Wrz 04, 2010 14:35
Franciszek napisał/a: | to zdanie nie jest potrzebne,kto dał Ci takie prawo aby ubliżać |
myślę , że doświadczenie
Gdyby mnie ktoś kiedyś powiedział : Nie chlej tego piwa idiotko , to pewnie bym się zastanowiła - komuś na mnie zależy !
Szkoda , że takich słów nie usłyszałam wcześniej....................bo dopiero o wiele za póżno powiedziałam je do siebie sama .
kajadda - Sob Wrz 04, 2010 15:01
Kedolv napisał/a: | A ta "całkowita rezygnacja ze spożywania alkoholu" to tak sama do Ciebie przyszła któregoś ranka, zapukała Ci w czółko | ... azull napisał/a: | Prawie dokładnie tak było jak to opisałeś, tylko nie było to rano, ale późnym popołudniem, i nie zapukała w czółko, tylko ja tym czółkiem wyrżnąłem | ... a ja dodam że też mi zapukała... popołudniu i zapyatała... "Kajka co Ty robisz widzisz ze ciągniesz się tylko w dół... jest ciężko ale po co ci to... albo coś z tym zrób, albo się powieś najlepiej bo po co się męczyć!" Zrozumiałam że picie mi nic nie daje (wręcz zabiera) oprócz chwilowego odprężenia i złagodzenia przykrych dolegliwości... a Tobie Kedolv, co picie daje ?
Kedolv - Sob Wrz 04, 2010 15:45
Krzysztof napisał/a: | "...... Podaj receptę....."
PRZESTAŃ PIC PACANIE. |
Odpowiedź nie na temat, Krzychu, o czym dobrze wiesz ale nie będę Cię już dalej nękać. PACANA nie skomentuję bo jesteś wystarczająco inteligentny by się sam domyśleć mej odpowiedzi. Nie sugerowałeś jedynie, mam nadzieję, że należy najpierw przestać być PACANEM, by móc w ogóle przestać pić? Mogła by była być to dla Ciebie nieco autorefleksyjna koncepcja biorąc pod uwagę, że sam kiedyś przestałeś pić, nie mówiąc już nic o tym, że w temacie bycia PACANEM poruszasz się swobodniej niż inni. Pozdro.
Kedolv - Sob Wrz 04, 2010 16:27
kajadda napisał/a: | a Tobie Kedolv, co picie daje ? |
Tak jak kiedyś Tobie, same złe rzeczy ale od rozumienia tego do przestania picia jest krok milowy i nie ma to nic wspólnego z inteligencją, z myśleniem racjonalnym, z jakimkolwiek bilansem zysków i strat, tylko zwyczajnie z siłą woli i motywacją. Niektórym się udaje za pierwszym razem, innym za którymś tam a inni ciągle próbują. Niektórym się nigdy nie udaje, tacy też są. Ja ciągle próbuję i się nie załamuję, że mi na razie nie wychodzi, bo wiem, pamiętam, że kiedyś potrafiłem, że to jest wykonalne. Dlaczego nie jest teraz - nie wiem. Może za dużo mam na głowie a za mało w głowie, może to faza jakaś jest, obniżenie odporności na siebie samego, na chorobę, na refleksje egzystencjalne, na codzienne życie i samo myślenie o przyszłości. Ale czuję w sobie stopniową przemianę, tak jak kiedyś gdy mi się udało. Może znowu będzie dobrze. Musi być!!!
|
|
|