To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Krótka historia mojego życia z alkoholem

aneczkaaa - Śro Kwi 06, 2011 06:42

Z trzeźwieniem średnio.... ostatnimi czasy zaniedbałam mityngi.....i znowu stwierdziłam, że nie są mi potrzebne :-( .... W sumie mityngi dla spotkań towarzyskich nic mi nie dają, ludzi...trzeźwiejących alkoholików mam ogrom w około siebie...spotykamy się niemalże codziennie.....
.........Z programem nie ruszyłam :-/ ....nikt mnie nie chce :-/ ..... boi się? nie umie? albo widocznie mało sie o to staram....

Martwi mnie jedna rzecz, a mianowicie to, że mam w sobie dużo złości do męża;/.... zaczęło mnie wkurzać to, że ludzie tłumaczą swoje zapicia chorobą...że jest to choroba.... że jest to wpisane w chorobe....i owszem , zgoda.....tylko, że choroba chorobą....a chcieć być trzeźwym to drugie.....
Zarzucono mi brak tolerancji i chyba zbyt małą wiedzę na temat choroby.... brak tolerancji?? mała wiedza?? Ile mogę być tolerancyjna do człowieka który zapija co miesiąc?? który tak naprawdę, nie zaakceptował bezsilności, który nie chce być trzeźwy?? Na moje słowa, że gdyby chciał to był trzeźwiał usłyszałam zdanie, że mam małą wiedzę na temat choroby :oops: ...... Moim zdaniem wszystko zaczyna się od chęci....nie jest tak???

Mariusz - Śro Kwi 06, 2011 11:30

aneczkaaa napisał/a:
Moim zdaniem wszystko zaczyna się od chęci....nie jest tak???

Chęci to za mało, musi coś pęknąć, chęć do trzeźwienia do życia w trzeźwości musi być bardzo duża.
To prawda, że zapicia są wliczone w tą chorobę. Jednak żadnymi chęciami ich się nie zatrzyma. Mało jest pewnie alkoholików którzy nie chcieli by prowadzić trzeźwego życia.
Ja sam z tym też miałem kiedyś wielki problem. Zapiłem kiedyś prawie rok trzeźwości.
Szybko się opamiętałem, ale czym to było spowodowane ? Na pewno nie chęcią zapicia, a tym, że nie byłem skoncentrowany wystarczająco na mojej trzeźwości (wbity w nią).
Dziś od niedawna chodzę na terapie i mityngi. Dziś wiem, że to słuszna droga, może nie jedyna. Jednak wybrałem ją, bo nie chcę kiedyś znów napisać - Zapiłem, a czuje, wręcz pewnym jestem, że kiedyś mogło by mnie to spotkać.
Wtedy też chciałem być trzeźwym, więc chcieć, a być to dwie różne rzeczy.

kajadda - Śro Kwi 06, 2011 13:38

aneczkaaa, Ja wyraźnie wyczytałam złość do Twojego męża, że zapija i nie dba o to aby być trzeźwym. Czytam również, że Ty niewiele robisz w kierunku swojej trzeźwości poza faktem, że nie pijesz. Tu pytanie czy jesteś zła bo on zapija czy zła o to, że Ty nie pijesz? Uciekłaś w pracę i inne obowiązki, brakuje Ci czasu i ochoty żeby popracować nad trzeźwością, tłumacząc, że to nie dla Ciebie, nic Ci to nie daje itp. Nawet nie masz czasu usiąść przed komputerem na kilka minut… cos tu ściemniasz wiesz :-P … też tak miałam… wszyscy inni mieli problem a mnie to już nic nie jest… a jednak :roll: Pomyśl co naprawdę Cię złości i dlaczego dałaś na luz w sprawie swojej trzeźwości? Pozdrawiam serdecznie.
Halinka - Śro Kwi 06, 2011 20:08

aneczkaaa napisał/a:
Z trzeźwieniem średnio.... ostatnimi czasy zaniedbałam mityngi.


Jak tak piszesz to ja to widzę czarno, cofasz się i to w zastraszającym tempie.
Ocknij się bo będzie za późno :evil:

aneczkaaa - Śro Kwi 06, 2011 20:37

Mariusz napisał/a:
Wtedy też chciałem być trzeźwym, więc chcieć, a być to dwie różne rzeczy.

Wiec ja nie znam w ogóle choroby alkoholowej w taki razie :-/ .... według mnie człowiek ma rozum i powinien go używać....nic się nie dzieje bez przyczyny....są jakieś oznaki, kieliszek nie stoi za rogiem i zawartość sama się nie wlewa do gardła.....mamy też wolę.... :cry:

kajadda napisał/a:
wszyscy inni mieli problem a mnie to już nic nie jest…


Ja tak nie mam...nie wiem skąd to wywnioskowałaś? :-(

kajadda napisał/a:
Ja wyraźnie wyczytałam złość do Twojego męża, że zapija i nie dba o to aby być trzeźwym

pewnie masz racje :-(

kajadda napisał/a:
Tu pytanie czy jesteś zła bo on zapija czy zła o to, że Ty nie pijesz?

z tych dwóch opcji wybieram 1....bo jak mogę być zła na to, że nie piję? Ja chcę być trzeźwa, nie chcę już pić....te lata które nie piję to mało, wiem, ale dla mnie to ogrom czasu....

kajadda napisał/a:
Pomyśl co naprawdę Cię złości i dlaczego dałaś na luz w sprawie swojej trzeźwości?

Luzu dosłownego nie dałam, wciąż mi została Magda i częste spotkania z trzeźwiejącymi....odpuściłam mityngi.... :-/

Halinka napisał/a:
Jak tak piszesz to ja to widzę czarno, cofasz się i to w zastraszającym tempie.
Ocknij się bo będzie za późno :evil:

Przerażasz mnie :cry:

Mariusz - Śro Kwi 06, 2011 20:52

aneczkaaa napisał/a:
według mnie człowiek ma rozum i powinien go używać....nic się nie dzieje bez przyczyny....są jakieś oznaki, kieliszek nie stoi za rogiem i zawartość sama się nie wlewa do gardła.....mamy też wolę.... :cry:

Jakby wszystko było zależne od rozumu, to nikt nigdy, by się nie uzależnił. Pewnie, że kieliszek nie stoi za rogiem, ale jest prawie na każdych imieninach, chrzcinach itp.
Co do woli, to raczej pojęcie względne i bardzo mało ma wspólnego z leczeniem (trzeźwieniem).
Z Twojego pisania wnioskuję, że możesz być dalej od trzeźwienia niż od zapicia. Szczególnie, że zaniedbujesz jak sama napisałaś swoją trzeźwość.
Nerwy też nie pomagają trzeźwości.
Oczywiście nie życzę Ci tego, wręcz odwrotnie. Ja dość szybko spadłem po zapiciu ze szczytu w samo dno nałogu. Miałem to szczęście, że dałem radę wyjść. Zweryfikowałem po tym tok myślenia, to chyba jedyny duży plus nawrotu.
Co do męża, nie jesteś tego wstanie zmienić, nie możesz dosłownie nic.
Więc po co się ładujesz negatywnymi emocjami.

aneczkaaa - Śro Kwi 06, 2011 21:40

Dlaczego ja nie mogę powiedzieć, że nie zapiję?? A bardziej , że nie chcę zapić? że nie chcę pić??? To jest odbierane jako pycha, jako zbyt duża pewność siebie?? Nie wystarczy znać siebie i wiedzieć czego sie chce żeby to stwierdzić??
aneczkaaa - Śro Kwi 06, 2011 21:43

Cytat:
Nerwy też nie pomagają trzeźwości

ale nerwy są nieuniknione czasami :-/
Mariusz napisał/a:
Co do męża, nie jesteś tego wstanie zmienić, nie możesz dosłownie nic.
a to wiem...tylko nie potrafię chyba zaakceptować tego stanu rzeczy jaki jest :-/ , że on nie chce być trzeźwy.....
Mariusz - Śro Kwi 06, 2011 21:45

Nie, nie.., źle mnie zrozumiałaś w żadnym wwypadku nie odbieram tego tak i nie oceniam, nie jestem od tego.
Ja po prostu opisałem swoje odczucia.
Co do alkoholizmu, to i byli tacy co po dziesięciu latach i więcej potrafili zapić, ja bynajmniej nigdy nie powiem, że nie zapiję.
Mogę jednak powiedzieć, że zrobię wszystko, by tak się nie stało, czego i Ci szczerze życzę.

Edit: Myślę, że mąż może chcieć być trzeźwy, ale nie wszystko da się chęciami zmienić.

Pozdrawiam.

Mietek - Śro Kwi 06, 2011 21:57

aneczkaaa napisał/a:
ja nie mogę powiedzieć, że nie zapiję??

Jako osoba uzależniona, nigdy nie mogę wiedzieć czy nie zapiję.
Na to składa się wiele czynników.
aneczkaaa napisał/a:
że nie chcę zapić? że nie chcę pić?

nie chcieć, a nie dopuścić do nawrotu, to odrębności.
Nawet wtedy gdy piłem, ileż to razy powtarzałem sobie że dziś to ostatni raz. Ileż to razy dość miałem spojrzenia skacowanej mordy w lustrze, nawet przy porannym goleniu, a jednak... cholera co się dzieje!?!?, znowu piję <beks>
aneczkaaa napisał/a:
Nie wystarczy znać siebie i wiedzieć czego sie chce żeby to stwierdzić??

Wydawało by się że to takie proste, a jednak...?
Kiedy w trakcie pracy nad programem 12 Kroków AA doszedłem do kroków 4 - 5, potem 6-7 okazało się że tak naprawdę dopiero teraz dowiedziałem sie że wcześniej prawie siebie nie znałem :roll: no może tak na 10%.

Pozdrawiam Aneczko i do efektywniejszej pracy nad trzeźwością zapraszam ;-)

kajadda - Czw Kwi 07, 2011 14:01

aneczkaaa napisał/a:
Dlaczego ja nie mogę powiedzieć, że nie zapiję??
... a skąd wiesz, że się nie przewrócisz... przecież chodzisz uważnie i się starasz?
aneczkaaa napisał/a:
Nie wystarczy znać siebie i wiedzieć czego sie chce żeby to stwierdzić??
... nie wiem czy jest w ogóle taki człowiek, który do końca zna siebie...
Wiesz z Twoich wpisów można wyczytać, że nabrałaś pewności, wydaje Ci się ze jest wszystko ok i dlatego odpuściłaś sobie.
Niestety nie nad wszystkim panujemy, nie na wszystko mamy wpływ i na to co się z nami dzieje również. Przychodzi taki dzień niespodziewanie, emocje biorą górę, złe samopoczucie trzeba jakoś rozładować … do tej pory radziłam sobie % bo inaczej nie umiałam… wszystkiego trzeba się nauczyć… nikt mi nie wleje do gardła… zrobię to sama bo nie umie wytrzymać i jest mi wszystko jedno na tą chwilę… na tą właśnie chwilę… rozsądek mówi nie… ale nie tylko rozsądek nam podpowiada rozwiązania…

Dzisiaj jest ok jutro rozboli mnie bardzo głowa... czy jestem pewna, że nie wezmę tabletki p/bólowej? Dzisiaj tak - mówię wytrzymam... przeczekam... jutro będzie mi wszystko jedno byle przestało boleć bo zwariuje... Pozdrawiam.

joluha9566 - Czw Kwi 07, 2011 16:44

kajadda napisał/a:
. nie wiem czy jest w ogóle taki człowiek, który do końca zna siebie.
dokladnie tak ja tez potrafilam zaprzeczac klamac udowadniac cos samej sobie i efekt byl taki ze po roku abstynencji zapilam pozniej mialam trzy lata nie picia i znow zaczela sie "jazda".Za kazdym razem tak bardzo nie chcialam pic a wystarczyla chwila jakis zly moment jakies przeoczenie i dramat przezywalam od nowa.Ja osobiscie stwierdzilam ze nikogo tak dobrze nie oszukiwalam jak sama siebie.Badz czujna non stop
dora - Czw Kwi 07, 2011 18:40

Mietek napisał/a:
nie chcieć, a nie dopuścić do nawrotu, to odrębności.

Zgadza sie :-P

Aneczko chodzisz na terapie?

aneczkaaa - Czw Kwi 07, 2011 18:42

kajadda napisał/a:
Wiesz z Twoich wpisów można wyczytać, że nabrałaś pewności, wydaje Ci się ze jest wszystko ok i dlatego odpuściłaś sobie.

Pewności nie mam i nie będę mieć chyba nigdy....i nigdy też nie powiedziałam, że nie zapiję....bardziej , że nie chcę zapić.......
A to , że odpuściłam mityngii?? Zapewne wrócę....
kajadda napisał/a:
Przychodzi taki dzień niespodziewanie, emocje biorą górę, złe samopoczucie trzeba jakoś rozładować … do tej pory radziłam sobie % bo inaczej nie umiałam…

....jest dużo innych możliwości rozładowania się.... wystarczy poszukać.... mi % już nie są do tego potrzebne....
.....Wiecie? Jak wychodziłam z terapii "straszyli mnie", że powinnam coś zrobić z tym, żeby sie odseparować od czynnego alkoholika(męża)....od terapii minęło już tyle czasu....on pił i pije.....owszem bałam się jego 1 picia, ale nie taki diabeł straszny......

Ja powinnam do końca życia się bać, że zapiję?? Ja wiem kim jestem...jestem alkoholiczką....I pić nie chcę.....za dużo mam do stracenia........
Teraz naszła mnie taka myśl, ze cieszę się strasznie, że moje intensywne picie nie trwało długo, że mam taka mamę, że mam takich znajomych, że miałam i mam takie życie jakie mam.....wczoraj pomyślałam sobie o tym, że z tego powodu , że mąż pije mam większą motywację i chęci do tego żeby nie sięgnąć po ten "1 kieliszek"....paradoksalnie, odwrotnie niż mówiono na terapii.... nie zapicie...tylko większa chęć niepicia.....

aneczkaaa - Czw Kwi 07, 2011 18:44

Cytat:
Aneczko chodzisz na terapie?


Indywidualna mi została....:zbiorowo- grupową :-P już przeszłam....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group