To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Złego dobre początki .

Franiu - Wto Kwi 20, 2010 21:38

Moim lekarstwem aby nie pic i trwać w trzeźwości są mityngi AA,tam doświadczeni alkoholicy dzielą się siła nadzieja co robią ze nie pija,ja jako chory człowiek słucham i robię to samo co Oni,przenoszę ich doświadczenia dla siebie,pomaga mi w tym Program 12 Kroków który jest programem duchowym,programem miłości , dzięki programowi poznaję siebie,staram się radzić sobie w życiu codziennym,są wzloty i upadki,ale wiem co mam robić i jak rozwiązać problem na trzeźwo nie sięgając po kieliszek,pomimo tego ze nie pije już jakiś czas,mam świadomość tego jak cienka jest moja droga do zapicia,Wiem ze moja droga jest jeszcze bardzo wyboista,ale mnie to nie przeraża,dlatego nie mogę pozwolić sobie nad spoczęciu na laurach,codzienna praca przynosi korzyści i daje mi satysfakcje ze zdrowienia,trzeźwieję radośnie,pomimo problemów jakie w życiu się pojawiają,dzisiaj byłem na 29 rocznicy swojej macierzystej grupy,spikerka,przyjaciela 1 17 letnim stażem trzeźwości,wróciłem pełen nadziei i wiary w jeszcze lepsze jutro i z wiarą ze to co robię,to słuszna droga,
pozdrawiam

Mietek - Wto Kwi 20, 2010 21:40

Eliza napisał/a:
tak bardzo kusiło mnie żeby jeszcze spasować , poczekać

Kiedy mnie coś kusi na nie, na przekór/sobie najprędzej/ robię własnie to czego nauczyłem się na początku swojej drogi.
Też nieraz nie chcialo mi się iść na mityng, a poszedłem, nie chciało mi się poczytać, a poczytałem.
Najważniejsze; na takim moim postępowaniu nie zawiodłem się, wręcz przeciwnie, wiele dobrego skorzystałem.

Eliza - Wto Kwi 20, 2010 22:03

:oops: Wiecie co dziś zrozumiałam i to mnie dopiero walneło oj walneło i to jak :oops:
Byłam samotną matką :lol: i wychowując córuś dałam jej więcej swobody ,zaufania i tolerancji niżeli obecnie mężowi ? Pytanie dlaczego ?

kajadda - Wto Kwi 20, 2010 22:11

Eliza, może do mężczyzn nie masz zaufania?
Eliza - Wto Kwi 20, 2010 22:30

kajadda napisał/a:
Eliza, może do mężczyzn nie masz zaufania?

To też brałam pod uwagę, ale gdyby tak było nadal byłabym sama :mrgreen:
Wszystko narastało od momentu kiedy zaczęłam podejrzewać że mój skarb ma problemy z alkoholem :-> myślę że to skutek nieznajomości problemu :mrgreen: no i wyszło jak wyszło.

kajadda - Wto Kwi 20, 2010 22:37

Eliza napisał/a:
To też brałam pod uwagę, ale gdyby tak było nadal byłabym sama
.... niee ja nie miałam nigdy zaufania do mężczyzn z powodu ojca... a mam męża którym kieruję i "trzymałam" zawsze krótko... a to z powodu braku zaufania.... kobiety traktuję inaczej.....
kukuś - Śro Kwi 21, 2010 11:59

Eliza napisał/a:
i wychowując córuś dałam jej więcej swobody ,zaufania i tolerancji niżeli obecnie mężowi ? Pytanie dlaczego ?

chciałas go przed czymś chronić i matkowałaś mu bardziej niż córce , albo też " świata poza nim nie widziałaś " ??

Halinka - Śro Kwi 21, 2010 20:04

Eliza napisał/a:
.Dopiero teraz czuje że ostatnie kilka lat to pasmo moich porażek :evil:


Spokojnie, to było pierwsze spotkanie, następne bardziej rozjaśnią Ci w głowie i dojdziesz dlaczego tak się działo i będziesz potrafiła porażki zamienić na sukces.

Eliza - Śro Kwi 21, 2010 20:45

kukuś napisał/a:
chciałas go przed czymś chronić i matkowałaś mu bardziej niż córce , albo też " świata poza nim nie widziałaś " ??

:mrgreen: to prawda jest jedynym człowiekiem w którym nie wyczuwam agresji ,a jako ofiara napadu rabunkowego intuicyjnie wyczuwam najmniejsze jej oznaki ,wiec podświadomie chroniłam nas oboje ;-) no i się porobiło :mrgreen:

Eliza - Śro Kwi 21, 2010 20:59

Halinka napisał/a:
Spokojnie, to było pierwsze spotkanie, następne bardziej rozjaśnią Ci w głowie i dojdziesz dlaczego tak się działo i będziesz potrafiła porażki zamienić na sukces.

:-) też mam taką nadzieję ,zresztą dziś wracając z pracy spotkałam jedną z nas :-> i pierwszy raz od dłuższego czasu zobaczyłam uśmiech który rozgrzał mi serce , zdałam sobie sprawę że naprawdę dawno tego nie czułam :-( przecież kiedyś wystarczył mi widok łabędzi nad zalewem , promienie słońca na leśnej polanie ...
a dziś dziś czuje tylko smutek ......

Eliza - Pią Kwi 23, 2010 23:31

:-( czuje zmęczenie następne spotkanie i narastająca złość na samą siebie jedno nie daje mi spokoju jak mam to poukładać ? pracuj nad sobą to Ty jesteś ważna i wspieraj swego męża w chorobie ? z samą sobą ok nie ma problemu ,ale za chiny nie wiem jak mam go wspierać ? :evil: przecież cały czas to robię . :-(
kukuś - Sob Kwi 24, 2010 09:30

spoko Elu , wyluzuj i nie złość sie :-D
Nie od razu Kraków zbudowano , zaufaj innym i pracuj nad sobą i choć jeszcze nie wszystko rozumiesz , masz mętlik w głowie , to wiedz , że TY jesteś ważna . Z takim podejściem najlepiej pomożesz sobie , a i mężowi - naprawdę .

bacha - Sob Kwi 24, 2010 13:10

Eliza napisał/a:
,ale za chiny nie wiem jak mam go wspierać ? :evil: przecież cały czas to robię .
Nie denarwuj się !ja swojego wspieram już 20 lat i dalej nie wiem jak to robic.Dopiero się uczę.
Eliza - Sob Kwi 24, 2010 18:04

bacha napisał/a:
Nie denarwuj się !ja swojego wspieram już 20 lat i dalej nie wiem jak to robic.Dopiero się uczę.

:-) chwilami mam wrażeniowe że mnie to przerasta niby wiem jak trudna jest walka z chorobą .....
kukuś napisał/a:
spoko Elu , wyluzuj i nie złość sie :-D

panikara nie jestem zawsze byłam cierpliwa ,ale teraz mam wrażenie jakbym coś bezpowrotnie straciła i ciągle czuje ten wewnętrzny bunt ;-) jak mała dziewczynka .
:oops: zapomniałam wspomnieć na spotkania chodzimy oboje :-> chyba powinnam się cieszyć ,ale jeszcze nie umiem ....

kajadda - Sob Kwi 24, 2010 18:15

Eliza napisał/a:
czuje zmęczenie następne spotkanie i narastająca złość na samą siebie jedno nie daje mi spokoju jak mam to poukładać ?
... wiesz ja jak poszłam pierwszy raz do psychologa a było to we wrześniu ubiegłego roku myślałam tak.... powiem ogólnie w zarysie co mi dolega jakie problemy ( a powiedziałam bardzo ogólnie ponieważ jestem zamknięta w sobie)... i czekałam na gotowe wskazówki... "receptę".... pomyślałam pójde kilka razy, pozażywam leki i będę jak dawniej..... no i pasztet..... nic z tego... druga wizyta .... pomyślałam bez sensu... ona mi nic nie radzi, nie mówi co mam robić.... trzecia i kolejna wizyta znowu nic ... tylko delikatnie "poruszała " moimi emocjami i cały czas skłaniała mnie do analizowania swojego postępowania... tym sposobem terapeutyzuję się do dzisiaj ...i daleko mi do dobrego samopoczucia... ale potrafię się zagłębić w siebie i pomału odczytywać swoje emocje.... zaczynam pomału zmieniać rodzinę jej podejscie do mojej osoby i moje do nich..... a to jest proces długotrwały i męczący często można nawet popaść w zwątpienie... ale przynoszący efekty. Jest to niezmiernie trudne i pracochłonne... ale co zrobić....pozdrawiam serdecznie. 8-)
Jeszcze jedno na początku terapii jest pogorszenie stanu emocjonalnego.....także może być jeszcze bardziej ciężko... ale jaka potem radość jak to minie... zobaczysz... zobaczycie :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group