Opowiedz nam swoją historie - Złego dobre początki .
kajadda - Nie Maj 29, 2011 10:16
Eliza napisał/a: | Jedyną osobą która zaakceptowała moje postępowanie jest moja córcia | ... bo się wychowała w tym domu to rozumie...
bacha - Nie Maj 29, 2011 11:49
Elizo u mnie od samego poczatku zaakceptowała to tylko najstarsza córka,denerwowałam się bo chłopcy nie,ale z biegiem czasu starszy zauwazył ze moze być tylko lepiej i spojrzał na to inaczej,najmłodszy potrzebował więcej czasu ale w sumie tez zaakceptował,jemu musiałam więcej wyjaśnic(i podstepnie zostawiałam otwarte strony na temat współuzaleznienia)jest okej,więcej nikogo nie przekonywałam i mało mnie obchodzi co o tym mysla,wiem ze szydza,ale stoje obok.Nikt wiecej nie musi nic rozumiec jak nie chce
Eliza - Pon Maj 30, 2011 17:43
kajadda napisał/a: | bo się wychowała w tym domu to rozumie. |
wygląda to trochę inaczej -córcie wychowałam zupełnie sama( dopiero gdy była na studiach spotkałam mego alkoholika) jestem z niej bardzo dumna bo to rzeczywiście cudowne dziecko ups..młoda śliczna i mądra kobieta (2 kierunki studiów ,obecnie doktorantka ) bałam się rozmowy na temat obecnej sytuacji ,no bo przecież stara matka dała się tak wkręcić . okazało się to niepotrzebne , to była jedyna osoba która usłyszała co mówiłam Właśnie tak gdy próbowałam rozmawiać z kimś innym z naszych bliskich miałam wrażenie że mnie nie rozumieją jakby wo gule nie słyszeli tego co mówię.
Eliza - Pon Maj 30, 2011 17:54
bacha napisał/a: | Elizo u mnie od samego poczatku zaakceptowała to tylko najstarsza córka,denerwowałam się bo chłopcy nie, |
W naszym przypadku tylko syn mego alkoholika akceptował chorobę ,ale tylko matki .Choroby ojca nie , skoro to spokojny człowiek i tylko od czasu do czasu wypije to nie jest chory (dzieci nie mieszkały z nami tylko z matką) dziewczyny nie przyjęły do wiadomości choroby obojga tak jak i babcia w ich opinii zostałam dziwaczką opowiadającą brednie ,początkowo to mnie drażniło mam bzika na punkcie dzieci i szlak mnie trafia jak widzę gdy są krzywdzone ) poddałam się ,dziś mam tylko nadzieję że bóg wie co robi ,ale jest mi smutno z ich powodu to dobre dzieciaki.
Mietek - Pon Maj 30, 2011 20:07
Eliza napisał/a: | jest mi smutno z ich powodu to dobre dzieciaki. |
Wcale się nie dziwię.
Swoje dzieci wychowałem też sam. Pijanego, jak przez mgłę, pamięta mnie starsza dwójka. Kiedy przestałem syn miał 6, córka 4 lata. Dwoje młodszych mojego pijaństwa nie pamięta, wychowałem jak potrafiłem, jak pozwoliły mi na to moje materialne warunki.
Wiele było w tym wychowaniu rozmów, uczuć, dobroci, a jednak... .
Kontaktów z ich matką im nie zabroniłem, spotykały się z nią, były świadkami jej pijaństwa, jej zachowań, słyszały o jej życiowych poglądach. To niestety właśnie na dwojgu starszych odbiło się dość negatywnie.
Toteż wiem po swoim doświadczeniu, że dzieci z powodu pijaństwa rodziców cierpią i to bardzo, od pijanego rodzica nie nauczą się o pozytywnych uczuciach, o zaletach, o tym co w życiu najważniejsze, o uczuciu miłości nie wspomnę.
Elizo, wiem jednak że mam wpływ tylko na to co dotyczy bezpośrednio mnie, natomiast wobec zachowań i poglądów innych, jestem w stanie ogłosić tylko bezsilność, z boku przyglądając się na rozwój wypadków, z którymi niestety w większości się nie zgadzam i ich nie akceptuję.
Wytrzymałości Ci życzę
Eliza - Pon Maj 30, 2011 21:10
Mietek napisał/a: | Wiele było w tym wychowaniu rozmów, uczuć, dobroci, a jednak... |
Wiesz Mieciu to była podstawa w wychowaniu mojej córci nie wiem jak to się stało że ja DDA wychowałam tak cudowne dziecko ,dzięki boskiej pomocy (dziś to rozumiem) podejmowałam decyzje słuszne dla niej choć nieakceptowane przez całe otoczenie ,po prostu starałam się wychować ją w inny sposób niż byłam wychowana ja (wiedziałam co mnie bardzo bolało w dzieciństwie i starałam się ją przed tym chronić) może to głupie ,ale nadal uważam że jeśli mamy dzieci to ich dobro jest najważniejsze ,wychować je to nasz najważniejszy obowiązek. Właśnie tego mi brakowało w obecnym związku , co prawda ostatnio teściowa stwierdziła że miałam dobry wpływ na relacje ojca z dziećmi ,ale tylko stwierdziła ,prawdę mówiąc liczy tak jak i mój alkoholik że wszystko wróci na stare tory , jak przyjmę moje kochanie z powrotem niestety to jest niemożliwe ,nie po to tyle przeszłam i na-pewno nie dam się już wkręcić nawet dla rzekomego dobra dzieci .Widzę że mój alkoholik dalej nic ze sobą nie robi więc nie ma szans na wspólne życie -postawiłam granice i nie ustąpię.
jarox48 - Wto Maj 31, 2011 16:30
Eliza napisał/a: | Widzę że mój alkoholik dalej nic ze sobą nie robi więc nie ma szans na wspólne życie -postawiłam granice i nie ustąpię. |
ELIZO
Pomimo, że jestem z tej drugiej strony, popieram Cię całkowicie......powodzenia......
Pozdrawiam
Jarek alkoholik
Eliza - Wto Maj 31, 2011 23:06
jarox48 napisał/a: | Pomimo, że jestem z tej drugiej strony, popieram Cię całkowicie......powodzenia......
|
dzięki tego mi trzeba ,potraficie nieźle wkręcać (myślę o tej drugiej stronie ) gdybyście jeszcze potrafili wszyscy tak zdrowieć z taką łatwością było by wspaniale .Ostatnio czuję się jakbym musiała przeciwstawiać się całemu światu ,nikt z mego otoczenia (mam na myśli bliskich,a nawet "dawnych" przyjaciół ) nie akceptuje mego postępowania, a te mitingi po co Ci to przecież jesteś normalna nie pijesz itp.Czuje się osamotniona i tak na marginesie to mnie przygnębia i przeszkadza na tyle że ostatnio znów czuję się dziwnie na mitingach jakby obco ,zdaje sobie że problem tkwi we mnie ,ale nie umiem go zrozumieć -może terapia mi w tym pomoże -wygląda na to że zamykam się w sobie,wracam do starej skorupy
Mietek - Wto Maj 31, 2011 23:32
Eliza napisał/a: | ,potraficie nieźle wkręcać (myślę o tej drugiej stronie |
Przecież wkręcanie to podstawowa moja domena jako alkoholika Eliza napisał/a: | Ostatnio czuję się jakbym musiała przeciwstawiać się całemu światu |
Znam to skarbeńku
Aczkolwiek właśnie ja jestem po drugiej stronie, nie mniej jednak właśnie z tym o czym sama doskonale piszesz, miałem na początku największe kłopoty.
Ze strony najbliższych jedynie brat i bratowa coniebądź mnie wspierali. Brat zaczął o 3 lata wcześniej.
Natomiast pozostała część rodziny? Totalna załamka!!! Niektórzy nie popierali mojego postanowienia o trzeźwości, chociażby z tego powodu, żeby nie znaleźć problemu u siebie, inni, min. moja chrzestna przyglądali się temu z boku, nie bardzo akceptując to co robię.
Zresztą dziś mam to samo. Mój szef w pracy unika tematu alkoholu jak ognia i powodzi razem wziętych. Oczywiście wtedy kiedy zdarzy mu się nie pić.
Natomiast Ty i ja to kawałek silnych już ludzików więc i te niepogody przetrzymamy
Pozdrawiam
dora - Śro Cze 01, 2011 14:27
Eliza napisał/a: | jakbym musiała przeciwstawiać się całemu światu ,nikt z mego otoczenia (mam na myśli bliskich,a nawet "dawnych" przyjaciół ) nie akceptuje mego postępowania, |
Elizo....i ja tak mialam. Choc trwa u mnie juz ''to'' kilka dobrych lat, to nie mam poparcia w nikim, poza moja corka oczywiscie. Znajomi byli wtedy kiedy potrzebowali czegos( teraz to zrozumialam) a wtedy kiedy pomoc byla mi bardzo potrzebna to niestety ale przestali do nas przychodzic. W taki, (byc moze nienajlepszy) sposob poznalam, ze przyjaciol poznaje sie w biedzie. I co ...minelo kilka lat a oni juz nawet zyczen imieninowych nie przysla...
Nie przejmuj sie i licz tylko na siebie...a przede wszystkim rob swoje nie ogladajac sie na innych...bo robisz dobrze, i o tym wiesz. Tego sie trzymaj, bo to dobra zasada
Eliza - Śro Cze 01, 2011 16:25
Mietek napisał/a: | Ze strony najbliższych jedynie brat i bratowa coniebądź mnie wspierali. Brat zaczął o 3 lata wcześniej.
Natomiast pozostała część rodziny? Totalna załamka!!! Niektórzy nie popierali mojego postanowienia o trzeźwości, chociażby z tego powodu, żeby nie znaleźć problemu u siebie, inni, min. moja chrzestna przyglądali się temu z boku, nie bardzo akceptując to co robię. |
to akurat widzę na co dzień ,zauważyłam w pracy (praca w męskim zawodzie ) zawiść wręcz nienawiść np. do brata który trzeźwieje
Mietek napisał/a: |
Natomiast Ty i ja to kawałek silnych już ludzików więc i te niepogody przetrzymamy |
Masz rację przetrzymałam gorsze rzeczy , porostu jestem tym wszystkim zmęczona dokucza mi samotność , kiedy córcia wybyła z domku mogłam wreszcie pomyśleć o sobie trafiłam jak pijany zamiast żyć łatwo lekko i przyjemnie po latach walki ja uczę się żyć na nowo .
Eliza - Śro Cze 01, 2011 16:34
Cytat: | Nie przejmuj sie i licz tylko na siebie...a przede wszystkim rob swoje nie ogladajac sie na innych...bo robisz dobrze, i o tym wiesz. Tego sie trzymaj, bo to dobra zasada |
oj wiem ale czasami mam wrażenie że chciałabym przez chwilę poczuć się taką małą rozpieszczaną dziewczynką ,przez całe życie opiekowałam się kimś :w dzieciństwie młodsi bracia w dorosłym życiu córcia itd...odkąd pamiętam zawsze byłam dorosła więc nawet nie wiem jak to jest .
Eliza - Śro Cze 01, 2011 16:51
Mietek napisał/a: | Aczkolwiek właśnie ja jestem po drugiej stronie, |
jarox48 napisał/a: | Pomimo, że jestem z tej drugiej strony, popieram Cię całkowicie. |
być może to co teraz napiszę (wreszcie zdobyłam się na odwagę ) obruszy niejednego i niejedną ,ale bardzo mi to przeszkadza widać to wyraźnie zwłaszcza na mitingach otwartych .Kochani tu nie ma stron wszyscy borykamy się z tą samą chorobą , dzielnie nas na strony jest nie na miejscu , może to głupie ale właśnie tak czuję .
Mietek - Śro Cze 01, 2011 19:52
Eliza napisał/a: | dzielnie nas na strony jest nie na miejscu |
Pokornie przyjmuję do wiadomości
Pozdrawiam Cię
Eliza - Śro Cze 01, 2011 21:40
Mietek napisał/a: | Pokornie przyjmuję do wiadomości |
jak miło teraz w lepszym nastroju mogę iść lulu.
Dobranoc spokojnej nocy wszystkim
|
|
|