Opowiedz nam swoją historie - Moja historia
azull - Czw Wrz 24, 2015 18:16
Basiu, www.google.com
Pogody Ducha, Azull 24H
jacek78 - Pią Wrz 25, 2015 21:40
bacha napisał/a: |
Zdrowie powolutku wraca do normy,stan ducha miarowy,mam wiele powodow do radosci,ale zeby nie bylo za dobrze to trosk i zmartwien tez troche mam.Nie mniej jednak zyje dalej,zyje jak umiem najpiekniej :)Pozdrawiam z pieknego Warwick |
No to jak zdrówko wraca do normy, to jest do dobra wiadomość
bacha - Pią Paź 30, 2015 22:07
Widze ze moj ostatni wpis jest jeszcze z obczyzny .Juz jestem w kraju od 3 tyg.
Jednak przeziebienie okazalo sie nieco grozniejsze niz moglam przypuszczac,tam zabraklo mi moich lekow i po powrocie musialam sie udac do lekarza niestety,a ze musze do niego dojechac do miejsca z ktorego sie wyprowadzilam totez nie zwlekajac pojechalam,przy okazji pobylam kilka dni z przyjaciolmi.Takie rostania maja jednak swoj urok :)
Przy okazji nadeszla pora zadbac o zdrowie doglebniej.Pani doktor bez mojej prosby dala mi skierowanie do szpitala na wszystkie mozliwe badania.Troche sie boje,bo jednak na reke mi bylo zyc w swiadomosci ze nic mi nie dolega,a teraz sie boje ze mi cos znajda
Zarejestrowalam sie na poczatek listopada i tak troszke zjada mnie strach,ale nic to,czas zaczac to co sie zaniedbalo.Szalony byl dla mnie ten rok,jednak takie tempo mi nie bardzo sluzy,ciagle wyjazdy.Mialam juz oferte kupna biletu na swieta,ale podziekowalam,musze zlapac oddech,dzieciaki nie pocieszone,jednak nie moge robic wszystkiego pod nich.Ciagle rozjazdy i brak mityngow swoje robia.Bardzo mi brakuje grupy,jakos tak uczeszczajac regularnie na grupe bylam bardziej zdyscyplinowana,co rowniez odczuwam.Miesiac listopad tez zawsze jakos tak zle na mnie wplywal.Co prawda nic zlego sie nie dzieje,ale widze roznice,czuje ze gdzies,cos jest nie tak jak byc powinno.No..... to sie troszke pouzalalam .
Wiadomosc dobra to taka iz odzyskalam telefon,musialam ze niego oczywiscie wplacic odpowiednia kwote,ale jak go zobaczylam to tak jak bym ujrzala wszystkich ktorzy tam byli w kontaktach hahaha i gdyby nie wstyd przed angolami to bym go pewnie wycalowala.,coz jeszcze moge napisac? chyba jeszcze tlko to ze mimo czasami kiepskiego nastroju jestem wciaz szczesliwa .Nastroje staram sie przyjac i sobie w jakis sposob pomagac .Suma sumarom......wszystko gra :) pozdrawiam wszystkich cieplutko
jacek78 - Nie Lis 08, 2015 00:40
bacha napisał/a: | Przy okazji nadeszla pora zadbac o zdrowie doglebniej. |
I bardzo dobrze.Zdrowie najważniesze U mnie znowu tak jest że nieraz dbam, a później przychodzi okres że olewam Myslałem że się coś zmieniło ale widzę że jak do sluzby zdrowia zawsze niechęć czułem
bacha napisał/a: | Suma sumarom......wszystko gra |
I bardzo dobrze
pozdrowka
bacha - Nie Sty 24, 2016 15:57
Poczytalam i postanowilam tez co nie co napisac
Umnie podzialo sie znowu.
Zaczne od swiat : otoz wbrew obawom moim,swieta byly wspaniale.Wigilia w sensie kolacja,troche na skype z dziecmi i wnusiami,troche w realu.Ta w realu miala troszke inny wymiar bo byla robiona tak troche bardziej pod mojego brata,ktory jak wiecie jest uposledzony,od mometu kiedy opuscil moje progi jeszcze w Sam......e nie mial swiat,ze nie wspomne o wigilii.Jego radosc przy stole byla dla mnie takim prezecikiem pod choinke.Bylu fajnie i bardzo uroczyscie.Byl tez wypad do mojej bylej miejscowosci ,bardzo radosne i piekne chwile,tak wiec same radosci,te radosci okrywaly smutek gdzies tam na serca dnie skrywany i tak rownowaga sprawila iz bylo swietnie.
Sylwester mialam do wyboru,przyjaciele ,lub sylwester w klubie AA .skorzystalam z prawa wyboru i wybralam klub.Bawilam sie swietnie,nawet udalo mi sie siostre namowic i pojechalysmy razem.
To tyle z rozrywek.Nowy Rok zacząl sie dla mnie tez bardzo pozytywnie.Jak juz pewnie wspominalam na tutejszym forum,meczyla mnie bezczynnosc.Od powrotu z Anglii mina za chwilke 2 lata,ja bezrobotna,bez perspektyw na prace,male zalamanie,az tu nagle dostaje propozycje pracy,dwie jednego dnia,no czyz to nie cud?.Zadzwoniono do mnie z poczty,tam gdzie pracowalam z propozycja powrotu,druga oferta tyczyla sie opieki nad starszym panem z tym ze 24 godz /h i zapewne bym ja przyjela gdyby nie zadzwoniono z poczty.Wybralam oczywiscie poczte.Jest problem z mieszkaniem,ale przecie jam spec od rozwiazywania problemow haha.Chwilowo zatrzymalam sie u przyjaciol,a pozniej mam juz zalatwiony pokoj.Na weekendy wracam do domku.Tak to zycie moje znowu nabralo jasnych barw,sa tez ciemniejsze,ale to juz insza inszosc.Te ciemniejsze dotycza sfery duchowej,przestawic sie trzeba na przebywanie w wiekszym gronie,mnie ktora przyzwyczajona juz do swobody to tak troszke trudno,ale poniewaz nie potrwa to dlugo wiec nie jest zle.Dobra dla mnie strona tego wszystkiego to rowniez to iz moge na mityngi na powrot uczeszczac,a dla mnie to radosc nie mala.
To bylo by tyle z nowosci w moim zyciu.Pozdrawiam wsiech cieplutko i zycze Pogody Ducha .
bodziu - Nie Sty 24, 2016 22:26
bacha,
Fajnie sie Ciebie czyta Basiu... Taka jestes optymistyczna i pozytywna... Trzymam kciuki bys radziła sobie z wszystkim jak należy... Pozdrawiam i pomyślności życzę
bacha - Pon Lut 01, 2016 00:00
Bodziu
Witam wszystkich jak zwykle cieplutko.
Tak mi sie teraz porobilo ze jak wracam w weekend do domu to korzystam z ciszy i spokoju,oraz dostepu do sprzetu.Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo,bo przyznaje szczerze iz zaniedbalam sie troszke jesli o forum chodzi.Tak teraz chociaz raz w tygodniu bede wchodzic.Z racji nawyku wlaczam kompa i przegladam w nim co dla mnie wazne ,tak wiec forum pozostalo dla mnie wazne .Zagladam co prawda codziennie,ale tylko zagladam i czytam jesli jest jakis nowy wpis,natomiast pisac juz nie moge.Mysle ze raz w tygodniu na razie puki co wystarczy,zawsze to czesciej niz ostatnimi czasy
Chce w sobie na powrot wyrobic pewne moje ruchy.Mimo malego zastoju zawsze bylo mi tutaj bardzo dobrze,jest bardzo dobrze,chyba juz pisalam kiedys,ze czasami wystarczylo otworzenie samej strony,zobaczyc znajome nazwy uzytkownikow i wszystko wracalo u mnie na swoje miejsce.Na zawsze pozostanie to forum moja kolebką.
Jesli chodzi o pisanie to czasami mysle ze nie mam o czym,bo przeciez nic sie dzieje,ale to chyba maly blad,bo nie sztuka jest szukac pocieszenia i pomocy kiedy dzieje sie cos zlego,ale dzielenie sie nawet malenkimi radosciami ma swoja moc.Takie przemyslenia mnie dzisiaj naszly.
Zwyczajowo dodam iz u mnie wszystko gra,radosci ,smutki w normie,znaczy sie rownowaza i puki co wystarcza mi to do szczescia.Jak pisalam wczesniej wrocilam do swojej pracy i tu bylo ,mimo wielu obaw ,wiele radosci,po raz ktorys sie przekonalam jak milo jest zyc z ludzmi,a nie obok nich,jaka radosc sprawia czyjs usmiech na twarzy na moj widok na starym stanowisku i nie tylko o prace chodzi.Nie mam powodu do narzekan i mimo iz nie wszystko jest tak jak bym chciala,ale zdaje sobie doskonale sprawe z tego ze zycie to nie koncert zyczen.Cala soba ciesze sie tym co mam .
Wiem ze mam bardzo duzo ,bo mam radosc w sobie,spokoj i plecak pelen nadziei na przyszlosc.Bardzo tesknie za dziecmi i wnukami,lecz z tym tez musze sobie poradzic,przyjac to i choc staram sie bardzo,to jednak tesknie,tyle ze jest to tesknota czysta,bez narzekan,bez zalu i pretensji,ot......puki co,tak byc musi.Pozdrawiam i zycze wsiem Pogody Ducha
bacha - Nie Lut 07, 2016 22:43
No i tak minął tydzien :) czas leci jak szalony,mnie juz pora opuszczac ciche i bezpieczne progi domu.Od jutra na nowo odliczac bede dni do powrotu.Sie tak czasami zastanawiam czy przejde kiedys na emeryture od tej wedrówki "ludów"
Pragnac zmiany iles tam latek do tylu nie pomyslala bym nigdy iz az tak bardzo sie zmieni to moje zycie.Zawsze uwazalam sie za dometorke,a tu same wyjazdy i powroty,wiecznie w ruchu,pamietam jak trudno mi bylo zdecydowac sie na moje pierwsze wyjscia z domu,nie wspomne o tych pozniej juz dluzszych wyjazdach.Jednak zycie juz mnie tego nauczylo.Przywyklam i nauczylam sie tez cieszyc z moich wyjazdow.Jednak to iz przyjdzie mi pracowac w miejscu tak odleglym iz bede musiala do domu wracac raz w tygodniu,to przeszlo nawet sama mnie.Z jednej strony nie jest to dla mnie najlepsza sytuacja,bo jak niczego innego ,najbardziej pragne stabilizacji.Z drugiej jednak strony z pokora przyjmuje sytuacje w jakiej jestem ,to wlasnie uczy mnie pokory,przypomina mi o niej.Choc czesto jest mi zal opuszczac bezpieczne progi "domu" to zdaje sobie sprawe z tego ze tak trzeba,takie czasy,takie zycie......narzekalas Baska kiedys na totalny zastój,na monotonie zycia to teraz masz calkowita odmiennosc
To tak z caloksztaltu rozwazan zycia.
Nareszcie mam dostep do mityngow ,to jest chyba najwyzszy akcept mojej wedrowki.Jeszcze nie zawsze jestem co tydzien,ale sie staram,na nowo sie przyzwyczajam do nocnych wedrówek ,bo nie oszukujmy sie,odwyklam,wrocil maly strach,a moze nawet wcale nie taki maly.....i tu przypomina mi sie strach i panika jak po raz pierwszy jechalam na mityng i wracalam sama w ciemnicy,mrozie do domu od pociagu,co czulam,ale pamietam tez ogromna radosc jaka czulam kiedy za ktoryms razem wrocilam do domu nie czujac juz tego panicznego strachu,nie czujac za plecami ze ktos za mna idzie,to wrocilo,choc w duzo mniejszym nasileniu,ale wrocilo.
Nie mniej jednak wiem ze to pokonam na powrot.
Po obecnosci na mityngam wiem tez,widze to jak zaniedbane jest moje wnetrze.Jak niewidocznie jeszcze ale wrócily stare nawyki,tutaj juz nawet nie musze wspominac jak wazna dla mnie i mojego rozwoju jest systematycznosc i czujnosc.Wiele rzeczy zaniedbania u siebie widzialam,lecz nie wszystkie.Wiadomo....narzady nie używane zanikaja.Niestety wiele mam do naprawy u siebie,wiele musze sie uczyc na nowo,wciaz nad tym pracowac,ale.......ja kocham te prace,to jest to co napelnia mnie radoscia i spokojem,rekompensuje wszelkie zyciowe nie dogodnosci.
Zycze wszystkim milego tygodnia,Pogody Ducha i moc radosci z samego istnienia
Halinka - Wto Mar 01, 2016 17:05
Ty ciągle tylko fruwasz i latasz
bacha - Pon Mar 07, 2016 11:40
Halinka napisał/a: | Ty ciągle tylko fruwasz i latasz | No nie Halinko juz nie latam haha praca nie pozwala. Przemieszczam sie tylko z miejsca na miejsce,czuje sie troche jak uczennica z internatu,ale coz poczac,takie zycie.Nie jest mi z tym lekko,bo uwazam sie za osobe lubiacą stale miejsce na ziemi,tesknie do swojego mieszkania,plakac mi sie chce jak wyjezdzam,tak mi szkoda opuscic bezpieczne gniazdko,nic jednak na te chwile nie poradze,wiec godze sie z tym ,bez szemrania i z usmiechem który zawsze przebije sie przez chmurki smutku.
Mialam ostatnio troche wiecej smutku,zmarla moja tesciowa,bylam sie pozegnac,bylam na pogrzebie,choc trawil mnie niepokoj,jak to bedzie,cala rodzina z która zylo sie 33 lata,byly maz z zona,ale jak to zwykle bywa iz strach ma wielkie oczy,tak bylo i tym razem.
Wszystko poszlo jak trzeba.
To bylo by na tyle :) pozdrawiam wsiech i życze Pogody Ducha
bacha - Śro Maj 25, 2016 12:45
No nadszedl czas aby cos napisac :) U mnie nic dobrego niestety nie slychac.
Jak wiadomo mialam problemy ze zdrowiem,poszlam do pracy,cieszylam sie bardzo,
lecz nie dlugo to trwalo,w miedzy czasie robilam badania,znowu zachorowalam,znowy badania,do pracy oczywiscie chodzilam,o zgrozo,dorosla kobieta a tak glupkowata,ale na swoje usprawiedliwienie moge dodac tylko to ,ze trzymalam sie tej pracy bo nie mialam wyjscia.Po wszystkich badaniach,pobycie w szpitalu i tak musialam z pracy odejsc,zdrowie zas jak na razie nie powrocilo.Jest bardzo zle,wykryto guzy na obu plucach i jak by tego bylo za malo to rowniez na obydu nadnerczach tez guzy.Szczerze mowiac to sie zalamalam,chyba po raz pierwszy od lat dopadl mnie pesymizm.W glowie swirowalo mi tylko jedno. .Jestem juz po kryzysie na te chwile,kolejka jest do szpitala,wiec ide tam 2 czerwca,to juz za kilka dni.Nie mam zamiaru udawac jaka to jestem dzielna,bo wcale nie jestem,boje sie ,boje sie strasznie badan ktore mnie czekaja,o dalszych poczynaniach na razie nie mysle.Wszystko niby wiem,wszystko niby rozumiem,wiem jakich narzedzi uzywac aby sie nie poddac,ale to trudne jest.Oczywiscie nie leze i nie rozpaczam,nawet juz zartowac potrafie na ten temat,ale przychodza chwile,kiedy zostaje sama ze mimo woli,zaczyna sie zle dziac.Kurcze na dnie swojego zyciowego plecaka musze szperac i szukac narzedzi ktore tam przeciez sa,moze troche przykurzone ,ale sa.Nie wiem jak dlugo potrwa moj pobyt w szpitalu i jak to sie skonczy,ale mam nadzieje iz dane mi bedzie jechac do Lichenia,chcialam do Czestochowy,juz nawet kroki poczynilam,lecz los pokrzyzowal moje plany .No coz,musze to przezyc,wiem ze nie moge sobie pozwolic na uzalanie sie nad soba,bo to bardzo oslabia,ale tak chcialam sie z Wami podzielic mym smutkiem.Nie szukalam kontaktu ostatnimi czasy,chcialam byc tylko sama,to na szczescie mi sie nie powiodlo i to jest ta dobra wiadomosc.Wiem ze mam wokol siebie ludzi dla ktorych jestem wazna,to daje mi sile ,aby nie zjechac w dol.Pozdrawiam wszystkich cieplutko i melduje poslusznie ze nie jest zle,wraca optymizm i wszystko inne.
Halinka - Śro Maj 25, 2016 17:37
Cóż Basieńko, nie takich wiadomości spodziewałam się po tak długiej Twojej nieobecności.
Wiem co przeżywasz, bo przecież przeszliśmy z Heniem coś podobnego i wcale nie dziwię się, że się na początku zamknęłaś w sobie.
Nie wiesz przecież jeszcze jakie to guzki, mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni po badaniach w szpitalu.
Dobrze też, że nie zostajesz z tym sama.
Niestety stan Henia jest taki, że o żadnych wyjazdach nie ma mowy, więc trudno nam się będzie spotkać, ale myślę, że TY w Licheniu będziesz na pewno .
Trzymaj się
azull - Nie Maj 29, 2016 08:59
Bacha, 3m się! Nie pękaj, liczę że się tradycyjnie spotkamy niebawem w Licheniu!
Pogody Ducha, Azull
bacha - Pon Maj 30, 2016 10:02
Halinko,oswoilam juz swoje mysli,zaakceptowalam to i owo.Jest juz dobrze.
Azullo ja jestem dobrej mysli i czekam na to coroczne spotkanie,ze swej strony zrobie co bede mogla.To jest takie moje pragnienie,natomiast nie plan,bo z planami to sam wiesz jak bywa.Pozdrawiam wsiech
Halinka - Czw Cze 23, 2016 22:25
Basiu !
Jak tam z Twoją obietnicą????????????????
|
|
|