To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Szukam odpowiedzi - partnerka alkoholika

zagubiona - Pią Paź 01, 2010 12:04

mam swiadomos tego ze moje uczucie nie jest juz tak silne jak kiedys,ale to nie dlatego ze gust mi sie zmienil,ale dletego ze z kazdym wypitym piwem czy wodka ta milosc odplywa...to tak jak z morzem co podmywa brzeg..Ale szkoda mi tego co zbudowalismy kiedys razem.On byl naprawde wspanialy gdy nie pil...Juz sama nie wiem...strasznie sie pogubilam w tym wszystkim..Wczoraj dziecko mnie pyta dlaczego jestam znowu zla?i mnie przeprasza..myslalam ze mi serce peknie!! sama wiem ze czasami swoja zlosc przelewam na dzieci,bo sobie nie radze!!!!!!!!!!!!!!!Dzisiaj zbieram sie na kolejna rozmowe z nim..ALBO JA ALBO PICIE!!!
Franiu - Pią Paź 01, 2010 12:10

zagubiona,

Mnie wszyscy wokoło mówili,taki z Ciebie fajny chłopak,gdybys tylko mniej pił,ja tego problemu nie widzialem nie widziałem,

zagubiona napisał/a:
Dzisiaj zbieram sie na kolejna rozmowe z nim..ALBO JA ALBO PICIE!!!


mysle ze jest to szantaż,bo jeśli przestanie pic to przestanie dla Ciebie,on musi przestac pić dla siebie,to musi wyjśc z niego i od niego,na siłę nic nie zdziałsz,może na chwilę?

wesley - Pią Paź 01, 2010 12:44

Witaj zagubiona! Nie chcę udzielać Ci rad nie dam Ci gotowego sposobu ani recepty na uratowanie sytuacji po Twojej myśli - bo dla Ciebie tylko taka opcja wchodzi w grę,prawda? Powiem tylko,że możesz próbować ustawiać to po swojemu,możesz szukać pomocy w różnych miejscach i wśród różnych ludzi,zaangażować instytucje i wszystkich przekonać do słuszności swoich opinii. Możesz też liczyć na cud i czekać,czekać i czekać. Nie wiadomo ile,godząc się na wszystko co może się zdarzyć,żałując wszystkiego czego żal zostawić i narażać jednocześnie to wszystko na nieuchronną klęskę. Wszystko to możesz i jeszcze o wiele więcej. Ale nie możesz jednego na chwilę obecną - zdecydować co masz naprawdę z tym wszystkim zrobić. Nie możesz bo jeszcze nie czujesz. Łatwiej jest podjąć decyzję alkoholikowi,Ty jesteś po tej stronie gdzie decyzje podejmuje się kilkakrotnie trudniej. I nie gniewaj się,ale myślę że jeszcze trochę będziesz toczyć te walki póki nie zrozumiesz,że w tym przypadku właśnie przegrana może oznaczać zwycięstwo. Postaraj się więc poczuć to,co według Ciebie powinnaś zrobić i zrób to! Życzę wytrwałości,odwagi i konsekwencji!
Felicja - Pią Paź 01, 2010 14:58

zagubiona napisał/a:
moje uczucie


Na ten moment zostawiłabym myślenie o tych uczuciach zupełnie z boku. Dlatego bo one najbardziej przeszkadzają Tobie w podejmowaniu właściwych decyzji.

zagubiona napisał/a:
Wczoraj dziecko mnie pyta dlaczego jestam znowu zla?i mnie przeprasza..myslalam ze mi serce peknie!! sama wiem ze czasami swoja zlosc przelewam na dzieci,bo sobie nie radze!!!!!!!!!!!!!!!Dzisiaj zbieram sie na kolejna rozmowe z nim..ALBO JA ALBO PICIE!!!


Dobrze, że tutaj jesteś to właściwe miejsce - na ten moment....

Jesteś zła, nie radzisz sobie - znam to dokładnie robiłam tak przez wiele lat, ciesząc się tymi momentami kiedy jednak dałam radę! Moje zdrowie na tym ucierpiało - ale o tym wiem dopiero teraz. To co ja zrobiłam - poszłam do poradni terapii uzależnień. Tam znalazłam terapeutkę, która zajmuje się problemami osób współuzależnionych i tam po raz pierwszy od lat poczułam, że ktoś naprawdę rozumie i zna moje problemy. Nie było zdziwienia, potępienia. Było zrozumienie i wsparcie. Potem skierowanie na terapię dla osób współuzależnionych do grupy, i na terapię indywidualną.

Tobie też polecam tą drogę. Jest dobra o ile nie najlepsza. Teraz mój syn rozwija się normalnie bo ma wsparcie w jednym ale za to dorosłym rodzicu.

Rozmowa z mężem? Ok możesz porozmawiać, on się ukorzy, obieca poprawę, powie, że naprawdę tylko Ty się liczysz..... i nie będzie pił przez tydzień, dwa może 3 miesiące a potem wróci do dawnych nawyków.

Zajmij się sobą i dzieckiem. Jemu nie możesz w tej chwili pomóc. Możesz pomóc tylko sobie i dziecku!

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, bardzo mocno przytulam i wspieram!!!!!

dora - Pią Paź 01, 2010 16:10

Felicja napisał/a:
Tobie też polecam tą drogę. Jest dobra o ile nie najlepsza. Teraz mój syn rozwija się normalnie bo ma wsparcie w jednym ale za to dorosłym rodzicu.

To co Felicja napisala...to prawda...innej drogi niema...

A co chcesz uslyszec od meza? On jako alkoholik jest w stanie obiecac Ci wszystko, ale to beda slowa bez pokrycia...Z butelka nikt nie wygral...jedynie on sam moze to zrobic...
Na nic nasze prosby i grozby :-(
Szukaj pomocy na terapiach...a jego zostaw samemu sobie...niech sobie sam radzi :!:
Bedzie wyzywal Cie, ze chodzisz tam...gdzies....ale nie zawracaj sobie tym glowy i rob swoje...nie ogladaj sie za nim...on Ci nie pomoze..

buziaki <cmok> wsparcie masz tez w nas :lol:

Halinka - Pią Paź 01, 2010 17:01

Dziewczyno!
Na nic nie czekaj tylko migiem po pomoc w realu.Im wcześniej tym lepiej.
Dziewczyny napisały Ci już wszystko, teraz ruch należy do Ciebie.

aneczkaaa - Pią Paź 01, 2010 20:34

zagubiona napisał/a:
sama wiem ze czasami swoja zlosc przelewam na dzieci,bo sobie nie radze!!!!!!!!!!!!!!!

Kiedyś miałam tak samo. :-( Jest to smutne, że dziecko w tym wszystkim jest najbardziej pokrzywdzone :-( .

Cytat:
Dzisiaj zbieram sie na kolejna rozmowe z nim..ALBO JA ALBO PICIE!!!


Ja kiedyś przestałam pić dla dzieci, nie piłam miesiąc, a później dalej heja. Wiem sama po sobie , że jak Alkoholik nie doświadczy konsekwencji picia i jak sam nie zechce zmienić swojego życia to tego rodzaju szantaże nie mają najmniejszego sensu.

Przychylam się do wypowiedzi innych...Zajmij się sobą i dzieckiem, a może właśnie tym tym pomożesz i jemu.

Franiu - Pią Paź 01, 2010 21:38

aneczkaaa napisał/a:
Ja kiedyś przestałam pić dla dzieci, nie piłam miesiąc, a później dalej heja. Wiem sama po sobie , że jak Alkoholik nie doświadczy konsekwencji picia i jak sam nie zechce zmienić swojego życia to tego rodzaju szantaże nie mają najmniejszego sensu


jestem za,

Mietek - Pią Paź 01, 2010 22:01

dora napisał/a:
Z butelka nikt nie wygral...jedynie on sam moze to zrobic...
Potwierdzam w całej rozciągłości na swoim osobistym przykładzie.
Swego czasu na terapii, jednym z moich największych problemów było określenie ilości obiecanek. Zaprzestania picia oczywiście.

Mariusz - Sob Paź 02, 2010 00:52

I Ja się dopisze, a właściwie to potwierdzę wcześniejsze wpisy.
W moim przypadku to nikomu nic nie obiecywałem, bo i nie czułem takiej potrzeby, jak i sytuacja tego nie wymagała.
Napisałem - nikomu nie obiecywałem, to nie do końca prawda, bo sobie sam obiecywałem po kilkanaście przynajmniej razy każdego miesiąca, dlaczego to piszę.
Teraz wyobraź sobie alkoholika który sam nie jest wstanie dotrzymać sobie obietnicy, czy jest na tyle "silny", by dotrzymać ją komukolwiek ?
Odpowiedź pewnie znasz, ale do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć.
Szukaj pomocy gdzie się da !

zagubiona - Pon Paź 04, 2010 11:11

juz nie wiem co o tym wszystkim myslec...nic mi sie juz nie chce..chwilami mam ochote zamknac sie gdzies i by nikt sie do mnie nie odzywal.Jestem po kolejnej rozmowie z nim...ale nie moge pozbierac mysli by o tym pisac.
dziadziunio - Pon Paź 04, 2010 13:24

zagubiona napisał/a:
juz nie wiem co o tym wszystkim myslec...nic mi sie juz nie chce..chwilami mam ochote zamknac sie gdzies i by nikt sie do mnie nie odzywal.Jestem po kolejnej rozmowie z nim...ale nie moge pozbierac mysli by o tym pisac


Jest rzeczą prawie, że nie możliwą wysłanie alkoholika na terapię..Zwłaszcza takiego który wciąż jest pewny, że to nie on ma problem........lecz Ty......
Jego tam nawet przebywanie i uczestniczenie w zajęciach terapeutycznych, nie mają jakichkolwiek sensu....poza jednym.....Wróci z niej jeszcze cwańszy, jeszcze bardziej przebiegły a tym samym i jeszcze berdziej niebezpieczny.....
Błędne koło w które z racji z nim przebywania zostałaś wciągnięta, nie będzie miało końca....Perpetum mobile samokasacji działa i sama nie jesteś w stanie niczego zmienić, Oglądasz sztukę nie wierząc, że bierzesz w niej udział....Nie widząc sznurków u Twoich nóg i rąk....i nie wierząc, że pętla już ciśnie Twoją krtań...
Uciekaj.........proszę.......

Halinka - Pon Paź 04, 2010 14:04

Zagubiona!

Czy Ty czytasz to co my do i dla Ciebie piszemy?
Dostałaś dokładne wskazówki, co zrobić ,żeby wyjść z tej matni, a TY co robisz? Dalej tkwisz w tym teatrzyku jak napisał Krzysiu.
Zatrzymaj się, pomyśl i zrób coś dla siebie.
Jak Ty będziesz silna to wtedy możesz ewentualnie próbować pomóc swojemu alkoholikowi( tylko nie wiadomo,czy wtedy będziesz jeszcze chciała), ale jak sama nic nie zrobisz to nic się nie zmieni.

Mietek - Pon Paź 04, 2010 18:52

Halinka napisał/a:
ale jak sama nic nie zrobisz to nic się nie zmieni.

Ja dodam jeszcze sama dla siebie.
Pamiętaj, w tym wszystkim To TY i dziecko jesteście najważniejsi.
Czy chcesz aby wyrastało ono w atmosferze ciągłych awantur?, w atmosferze ciągłej Twojej niepewności. Wiedz, że dzieci bardzo dobrze wyczuwają, stany napięcia swoich rodziców.
Do pracy nad sobą zatem zapraszam, jemu na pewno nie pomożesz, bo on tego nie chce.

dziadziunio - Pon Paź 04, 2010 22:35

Mietek napisał/a:
Ja dodam jeszcze sama dla siebie


Mieciu, czy wszystko u Ciebie ok....?


<zakrecony> Poczucie własnej płci, jest jednym z warunków prawdziwego spełniena <zakrecony>



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group