To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Moje stracone lata!

jacek78 - Sob Cze 26, 2010 23:40

dorota napisał/a:
Dokładnie jest tak jak to napisałeś, ludzie tacy jak my wielokrotnie wpadają w pułapkę alkoholu, a próbując z niej wyjść wpadają poraz kolejny i kolejny, aż dostanie się wstrząsu, który przebudzi nas z tej pułapki i nauczymy się życia na nowo.


Tak było w moim przypadku, bo męczyłem się sam przez 2,5 roku aż w końcu się obudziłem, bo wiedziałem że sam niedam sobie już rady.Jakbym nie poprosił o pomoc, to pewnie męczył bym się z tym dalej.A tak -nie piję dzisiaj ;-) a jutro będe sobie znów chciał powiedzieć -Dzisiaj nie piję :!: ;-)
pozdrawiam <czesc>

bodziu - Nie Cze 27, 2010 07:57

jacek78 napisał/a:
Jakbym nie poprosił o pomoc, to pewnie męczył bym się z tym dalej.

Zadziwiające z jakim uporem można odrzucać pomocną dłoń ...też długo chciałem sam :shock: , wszyscy w okuł mówili ze nie dam rady a ja z uporem maniaka wpierałem sobie że mogę ...ale w końcu dałem za wygrana ...poddałem się i pozwoliłem sobie pomóc ...i dziś nie piję <tany>
pozdrawiam

dorota - Śro Cze 30, 2010 12:47

A ja nadal się łudzę, że dam radę, że poradzę sobie sama, ale to nie do końca prawda bo dołączyłam do Was i już nie mogę tak mówić ani myśleć.. :oops:
Mietek - Śro Cze 30, 2010 20:58

dorota napisał/a:
nadal się łudzę, że dam radę, że poradzę sobie sama,

Złudzenia niestety, za mnie nie wytrzeźwiały :roll:
dorota napisał/a:
to nie do końca prawda bo dołączyłam do Was

Tylko jakoś rzadko Cię widać, nawet u nas :-|
Dorotko, złudzenia nie są na pewno lekarstwem. Chcąc wytrzęźwieć, to nie tylko nie pić. To też zmiana zachowań, praca nad swoimi emocjami, wadami, uczuciami, a tego w realu sam żrealizować nie byłem jednak w stanie. Zawsze jest potrzebny drugi człowiek, żeby było komu ewentualnie zwrócić uwagę, nawet na najdrobniejszy błąd, czy wyjaśnić wątpliwości.
Pozdrawiam

Vieux Vasco - Śro Cze 30, 2010 21:04

jacek78 napisał/a:
Tak było w moim przypadku, bo męczyłem się sam przez 2,5 roku aż w końcu się obudziłem, bo wiedziałem że sam niedam sobie już rady.Jakbym nie poprosił o pomoc, to pewnie męczył bym się z tym dalej.A tak -nie piję dzisiaj

i ja to tez znam z autopsji, jutro tez sobie powiem: nie pije dzisiaj
sam jakos nie dalem rady, bo tu jestem, pozdrawiam

Franiu - Śro Cze 30, 2010 22:25

Vieux Vasco napisał/a:
sam jakos nie dalem rady, bo tu jestem,


W tej chorobie samotność nie jest sprzymierzeńcem,aby nie pić potrzebny jest drugi człowiek,

Halinka - Czw Lip 01, 2010 21:28

dorota napisał/a:
A ja nadal się łudzę, że dam radę, że poradzę sobie sama,

Niestety to złudna nadzieja, bez pomocy w realu będzie trudno i samotnie, a po co wyważać drzwi,które stoją otworem?

dorota - Pon Lip 05, 2010 18:14

Mieciu napisał, że rzadko mnie tu widać.
To prawda ale mam mało czasu, wiele obowiązków, prace...

Wciąż pracuję nad sobą, nad swoimi emocjami, wadami, uczuciami i gubię się czasami, czyli są chwile, że trudno mi panować nad własnymi nerwami co wcześniej nie zdarzało mi się.
Wcześniej byłam osobą spokojną, opanowaną, bez problemu radzącą sobie w życiu a teraz nie do końca tak jest.
Tłumaczę to sobie tym, że to jest skutek odstawienia % ale czy mam rację...


Vieux Vasco napisał, że sam sobie nie poradził bo jest tu.
To prawda, ja też sama nie poradziłam sobie dlatego jestem tutaj, z ludźmi dzięki, którym uczę się żyć bez %
RAZEM RAŹNIEJ!
<cmok> >cmok2>

Halinka - Wto Lip 06, 2010 21:40

dorota napisał/a:
Vieux Vasco napisał, że sam sobie nie poradził bo jest tu.


Ale Sebastian szuka pomocy w realu i już ją znalazł a TY?

Mietek - Wto Lip 06, 2010 22:14

dorota napisał/a:
mam mało czasu, wiele obowiązków, prace...

A czy jak piłaś to tych obowiązków było mniej :?:
Czy tylko inaczej do nich podchodziłaś :?:
dorota napisał/a:
są chwile, że trudno mi panować nad własnymi nerwami

Dorotko, dziś wiem że kiedy przestalem pić, innym okiem zacząłem patrzeć na to co się wokół mnie dzieje. Też niejednokrotnie chodziłem w nerwach, czasem usłyszałem; a idź już gdzieś dla swiętego spokoju i się napij, itp. zwroty.
Konsekwencje picia były? Były. Konsekwencje odstawienia też trzeba przejść, jednak są one nieporównywalnie lżejsze. ;-)

dorota - Czw Lip 08, 2010 11:06

Być może to prawda, że konsekwencje są mniejsze gdy już się nie pije, ale brak zrozumienia jest większy. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, nawet tutaj.
A może po prostu jestem zbyt skryta...

Vieux Vasco - Czw Lip 08, 2010 11:13

co masz Dorciu na mysli? z tym brakiem zrozumienia to tez sie borykam. jedni nic nie rozumieja, inni czeszc, a jeszcze inni inna czesc.
napisz o co chodzi i zobaczymy czy czujemy tak samo ;-)

dorota - Czw Lip 08, 2010 11:31

Po prostu czuję się jak samotna ryba w wielkim oceanie. Nie rozumiana, jak bym mówiła w innym języku niż cała reszta. Wiem, że mam problem z % ale czuję jak by każdy przez to patrzył na mnie jak na odludka, jak by mówił, że mam co chciałam, że sama sobie na to zasłużyłam i sama muszę sobie z tym poradzić.
Inni twierdzą, że w moim przypadku to jeszcze żaden problem. Nie rozumieją.
Przez co czuję się jak odludek, odepchnięta na ostatni plan życia, nikomu nie potrzebna.
Nawet gdy zaglądam na Forum też często mam takie wrażenie, że gdybym przestała tu zaglądać to nikt by nawet nie zauważył.

Vieux Vasco - Czw Lip 08, 2010 11:44

to dla mnie tez duzy problem, tu na forum sie czuje dobrze, ale w realu zostalem sam jak palec. zdarza sie ze ktos zadzwoni i mnie wola na popijawe, ale odmawiam. wiec moze sam sobie taki los gotuje. moze to jakis defekt mozgu, ze pozamykalem sie w sobie.. kiedy pilem dobrze sie czulem wsrod tych ktorzy pili, a teraz tylko takich mam znajomych. nie potrafia zrozumic po co nie pic... ( nie wszyscy )
jezeli juz kogos spotkam, to albo na delirze, jak to mu bardzo zle, mozna chwile pogadac, ale wiesz jaka to rozmowa z trzesacym sie rozmowca; albo pjanych spotkam, ktorzy nie sluchaja, tylko krzycza swoje, nie zwazajac na odpowiec. sam tu siedze odrealniony o rzeczywistosci, znajduje jakas furtke w wirtualnym swiecie. nie wiam jak do ludzi wyjsc i poznac kogos normalnego.
trzymam sie tego ze nie pije, ale coraz bardziej zagryzam zeby. oszalec mozna.
zajec mi nie brak, ale jakos mi sie nie chce ruszyc reka, oj nic sie nie chce

dorota - Czw Lip 08, 2010 11:51

Doskonale Cię rozumiem, miałam podobnie no i dzięki temu zostałam sama jak palec.
Nie mam znajomych, nie mam przyjaciół, nikt nie dzwoni, nie przychodzi...
Został mi tylko wirtualny świat i obowiązki.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group