Opowiedz nam swoją historie - Alkoholizm prawdziwy cd.....
Mariusz - Wto Cze 12, 2012 21:39
Kilka razy i mi się zdarzyło nieopatrznie znaleźć w potrzasku na własne życzenie, ale jedno wiedziałem, ze wszystko się kiedyś kończy, choć końca nie widać.
Też mam już dość takich sytuacji, ale konsekwentność i trzymanie się planu pomogło i mi nie raz.
dziadziunio - Śro Cze 13, 2012 22:37
Krzysztof napisał/a: |
a ile razy mówiliśmy: ".... NISKO POPRZECZKA......
jak groch o ścianę......
serdeczności |
Z tą poprzeczką to jakoś się tak samo u mnie robi, że sama ustawia się wysoko..Jak jeszcze zapijałem i byłem bandytą zastawili mnie samego z bezbronnym dzickiem i także musiałem dać radę...Co jakiś czas bez walki podświadomie robiłem awanturę i na kilka dni znikałem z ich życia...Szedłem do domu w którym cały czas mam pokój a po drodze kupowałem parę flaszek wódy i jazda kilka dni....Takie bydlęce upodlenie takie dno samej głębi dna..Potem wracałem i zaczynaliśmy wszystko od nowa....
Wiesz tam będąc zobaczyłem jak mało potrafię....Jak w doskonałości swej jestem mało doskonały..Na telefonie miałem jednak kolegę który robiąc takie remonty zarabia na życie..Bardzo mi pomógł i gdyby nie on to prawie nic bym nie wiedział...Trzeba było wymienić parę płytek więc dzwonię do niego i pytam Zdzichu jak? więc on mi mówi tylko delikatnie...Więc ja młotkiem puk, puk i pól ściany mam na ziemi...Trzydzieści lat bez remontu a przed remontem jeszcze jakiś figo fago wszystko drzwi, wyłączniki, progi, listwy pomalował, pochlapał emusją wszystko z wyjątkiem szyb tych okiennych gdyż te łazienkowe zamalował dokładnie..
Malowałem całe wnetrze parokrotnie tak aby tak jak teraz było czyste i białe...Równałem elewację z zewnątrz i również parokrotnie ją malując doprowadziłem do wyglądu który nie odpycha i jest przyjazny dla wynajmujących...Składałem meble które figo fago w złości i furii porozralał na drobne kawałki i teraz dom wygląda tak jak jadąc tam pierwszy raz ponad cztery lata temu go zapamiętałem...
Od pierwszego dnia wiedziałem jak bardzo jest to niebezpieczne..od pierwszego dnia żałowałem i żałuję tego i dsiś...Nie pracuję jednak Krzysiu nadal i trudno było mi znależć wymówkę aby tego nie zrobić....Zrobiłem i jest ok....
Nie zmarnowałem też abstnencji a reszta to przecież to tylko pryszcz...Wiem, że z tej przygody będę jeszcze czerpał profity...Już jestem bardziej stabilny i bardziej zrównoważony...dowiedziałem się wiele o sobie i jeszcze więcej o gościu który wciąż i na zawsze we mnie pomieszkuje....Zaczynam lubiić i szanować ich obu i chyba to jest najcenniejszy bonus z tej mojej wyprawy...
Serdecznie Ciebie pozdrawiam, miłego dziadziunio
Dora Mariusz
Mietek - Czw Cze 14, 2012 15:19
dziadziunio napisał/a: | Zaczynam lubiić i szanować ich obu i chyba to jest najcenniejszy bonus z tej mojej wyprawy... |
Teraz tylko wypada popracować nad tym, żeby te dwa goście potrafili ze sobą pokjowo i w zgodzie żyć.
Pozdrawiam Krzychu,
Halinka - Czw Cze 14, 2012 20:22
dziadziunio napisał/a: | że sama ustawia się wysoko.. |
Sama to ona się nie ustawiła , ale dobrze, że dałeś radę i jak piszesz dziadziunio napisał/a: | Już jestem bardziej stabilny i bardziej zrównoważony... | .
Najważniejsze to z każdej sytuacji wyciągnąć nauczkę.
dziadziunio - Czw Cze 14, 2012 22:37
Mietek napisał/a: | żeby te dwa goście potrafili ze sobą pokjowo i w zgodzie żyć. |
Zapijałem zapewne dlatego, że jestem alkoholikiem a alkoholik nie potrafi pogodzić starych przyzwyczajeń z otaczającą go rzeczywistością..Mózg wciąż udowadnia, że sytuacja w której się znalazłem jest beznadziejna, że nie mam szans lub też, że mam jeszcze czas i zdążę zrobić to jeszcze jutro, pojutrze w poniedziałek..etc...
To nie je bajka...a pogodzenie się ze swoimi wadami gdyż teraz uważam, że jest to wada a nie kalectwo i dostrzeżenie swoich zalet które przecież każdy z nas posiada..daje lub też mi dał jako taki konstans który pomógł mi całość doprowadzić do końca....To fajne, niebezpieczne lecz potrzebne...nie polecam jednak i pomimo, że mi się udało lepiej dać czas czasowi.....on dokładniej i mniej boleśnie uczyni to samo....
Miłego, dobranoc... byłem na mitingu, wracam do zdrowej normalności... dziadziunio
Halinko Mieciu
Mietek - Pią Cze 15, 2012 00:05
dziadziunio napisał/a: | lepiej dać czas czasowi.....on dokładniej i mniej boleśnie uczyni to samo.... |
Sam bym tego lepiej nie ujął.
Krzychu
dziadziunio - Pią Cze 15, 2012 13:28
Mietek napisał/a: | Sam bym tego lepiej nie ujął. |
Toć to, dusze w nas przecież takie same
Wracam do normy. Wczorajszy miting i spokój który zapanował w domu bardzo mi służy..Nie reaguję nawet na cyca...zwisa mi to, będzie jak będzie...Nie zwracam uwagi i przestałem się czepiać, jest mi dobrze...Sprzątam, robię zakupy, zajmuję się małą i dbam aby jej nie okaleczać..
Ot wszystko co na dziś i na teraz mogę a raczej jestem w swojej wygodzie pewny iż więcej nie potrafię....
miłego, pozdrawiam dziadziunio
jacek78 - Pią Cze 15, 2012 14:39
dziadziunio napisał/a: | Wczorajszy miting i spokój który zapanował w domu bardzo mi służy..Nie reaguję nawet na cyca...zwisa mi to, będzie jak będzie...Nie zwracam uwagi i przestałem się czepiać, jest mi dobrze...Sprzątam, robię zakupy, zajmuję się małą i dbam aby jej nie okaleczać.. |
To mi się podoba
dziadziunio - Pią Cze 15, 2012 21:28
Jacku
Nie piszę tego w kogokolwiek kierunku czy też adresując na czyjkolwiek adres, piszę gdyż Wszyscy mnie znacie i doskonale pamiętacie jaki kiedyś być potrafiłem..Wchodziłem w każdą zadymę ciesząc się gdy udało mi się kogoś ośmieszyć, okaleczyć, wydrwić..Nie wiem po co mi to wtedy było potrzebne lecz fakt jest faktem iż tak właśnie ze mną było...Cieszę się, że mam to już poza sobą i teraz wolę nie widzieć niż się spierać, tak jakoś samo się ze mną zrobiło i dobrze mi z tym...Moja partnerka nie sprząta, nie myje naczyć i nie robi wielu rzeczy które robiły wszystkie kobiety które poznałem w całym swoim życiu..Trzy lata wiecznych awantur aby po zjedzonym obiedzie raczyła wynieść naczynia na których jadła do kuchni....trzy lata...i po co? jest jaka jest ktoś stworzył ją taką i robi tak jak została nauczona..
To chyba był powód dla którego przestałem walczyć z całym swiatem..nie nauczyła się tego nawet dla dobra małej która już teraz w pełni jej dorównuje...
Nie ośmieszajmy, nie rańmy...gdyż każdy jest jaki jest i trudno z dnia na dzień zmienić w Kimś to co budowane było przez jego całe życie...Nie szokujmy...chociaż i w tym byłem kiedyś specjalistą...
dobrze, że jesteście...ciepło pozdrawiam dziadziunio
jacek78 - Pią Cze 15, 2012 22:00
dziadziunio napisał/a: | Nie piszę tego w kogokolwiek kierunku czy też adresując na czyjkolwiek adres |
w moim możesz pisać.Mi nie przeszkadza to
dziadziunio napisał/a: | Moja partnerka nie sprząta, nie myje naczyć i nie robi wielu rzeczy które robiły wszystkie kobiety które poznałem w całym swoim życiu..Trzy lata wiecznych awantur aby po zjedzonym obiedzie raczyła wynieść naczynia na których jadła do kuchni....trzy lata...i po co? jest jaka jest ktoś stworzył ją taką i robi tak jak została nauczona..
To chyba był powód dla którego przestałem walczyć z całym swiatem. |
Tak bym sobie też przypisał do do siebie.Też kiedyś w podobny sposób postępowałem.PO prostu, wszystko co żona robiła to w większosci mi przeszkadzało
Ale terapia indywidualna czy terapia wspólna, zmieniły moje myślenie i zachowanie.To dzięki "niej" nauczyłem się jak powiedzieć do żony przepraszam czy widząc że przygotowuje sie do kłótni, powiedzieć sobie Stop.Zastanowić się,ochłonąć ze złości.
Teraz tago niema albo jest znikome.A gdy dojdzie do małej sprzeczki szybko chcę to naprawic mówiąc słowo przepraszam.A kiedyś by mi to przez gardło nie przeszło
pozdrawiam
Barbara z Mazur - Sob Cze 16, 2012 00:12
dziadziunio napisał/a: | Nie ośmieszajmy, nie rańmy...gdyż każdy jest jaki jest i trudno z dnia na dzień zmienić w Kimś to co budowane było przez jego całe życie...Nie szokujmy...chociaż i w tym byłem kiedyś specjalistą...
|
dzieki,
patrz wypowiedz Jacka w temacie kajadda i odpowiedz "guru"
dziadziunio - Sob Cze 16, 2012 00:57
Nie napisałem tego po to aby kogokolwiek strofować, czy też broń boże użalać się nad sobą..Moją partnerkę traktuję jak kogoś wyjątkowego i niespotykanego gdyż pewny byłem, że ludzie tacy po prostu nie istnieją..Jest jak jest i kazdy chce i ma pełne prawo do tego aby życie swoje przeżyć w miarę szczęśliwie i bezkolizyjnie..Gorzej sprawa wygląda gdy w życiu pojawia się mały człowiek i człowiek ten brać musi to co leży na tacy a, że każdy jest wygodny brać będzie to co mało skomplkowane zamiast tego co wymaga od niego jakiegokolwiek wkładu pracy..propo pracy to ja nadal nie pracuję i jak mała weżmie to odemnie to marny będzie jej los Niby więc trzeżwieje lecz nadal jestem nawalony w trzy .... i pomimo wszystko cały czas tak to u mnie jest...A wpisy...Jacek jest jaki jest i Krzysztof jest także tylko taki jaki jest...Lubię ich obu...wszystko...spoko...
dobranoc, pozdrawiam dziadziunio
Mariusz - Sob Cze 16, 2012 13:48
Myślę, że z tacą jest tak, że nie zawsze jest z niej co brać, albo nie zawsze leży na niej to, po co byśmy z chęcią sięgali
Też pewnie zależy też od tego, jak do niej podejdziemy, czy jako do połowy pełnej, czy do połowy pustej.
Grunt to nie sięgać poniżej kolan.
dziadziunio - Sob Cze 16, 2012 17:12
Mariusz napisał/a: | Grunt to nie sięgać poniżej kolan. |
Trafny strzał..Wiesz od zawsze odkąd jestem z małą i jej partnerką zastanawiam się co ja tutaj robię? I to nie z uwagi na to, ze uważam się tak jak dawniej za kogoś wyjątkowego, niesamowitego, niespotykanego...Kiedyś byłem pewny, że jestem potrzebny gdyż nie za bardzo jest z kim zostawić małą, opieka droga a ja zjem byle co i jeszcze posprzątam...Kiedy mała szła do przedszkola byłem pewny, że czas mój minął....Że stanę się niepotrzebny a ponadtto jako wszystko widzący i wciąż oceniający potrafiłem w swojej bezmyślności co rusz stawiać wszystko na granicy...Niewygodny, nieprzyjazny, kwadratowy wśród okrągłych..nigdy nie wszedłem w ich rodzinne rozgrywki wciąż starając się tak wszystko posklejać aby potrafili z sobą współżyć..To jednak jest wyższe niż ja i szkoda było mi sobie Wiesz czego zawracać..Dom nad morzem stał się moim wyzwaniem a działka którą dostałem w ajencję była wykładnią tego iż potrafię..Dom skończyłem i dziś rządzą tam przyjezni znad tatr...Niech im będzie na zdrowie...Dom ten jednak do końca mnie wypalił i pomimo profitów już pięć dni dochodzę do siebie..żobaczyłem ilu rzeczy nie potrafię czego nie umiem i czego nigdy się już nie nauczę...
Dom ten jednak był moim spełnieniem...to tak jak z wódą niby pomaga a jednak zabija...
Jestem wypalony, spełniony i pusty...nikomu niepotrzebny i zbędny....ha ha ha...
pozdrawiam Przyjacielu. miłego dziadziunio
Halinka - Sob Cze 16, 2012 21:20
Cytat: | żobaczyłem ilu rzeczy nie potrafię czego nie umiem i czego nigdy się już nie nauczę... |
I co z tego za to umiesz robić wiele innych rzeczy o których inni mogą pomarzyć.
I tego się trzymaj, szukaj zawsze pozytywów, będzie łatwiej, bo tak ma już teraz być
|
|
|