To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Moja historia

Tomek R - Czw Lip 26, 2012 16:06

6 sierpnia minie /mam nadzieję :mrgreen: / 6 miesięcy mojego nie picia. Ostatnio na terapii było pytanie czy akceptuję swój alkoholizm. Napisałem, że posiadam wiedzę i na rozum to się z nią zgadzam ale akceptacja to proces, który cały czas we mnie postępuje…
Na dzień dzisiejszy mogę spokojnie napisać, że zaczynam pomału akceptować. Jak o tym myślę to porównuję to /może nie jest to zręczne porównanie ale mi najbardziej pasuje/ do śmierci kogoś najbliższego. Chciałoby się płakać, krzyczeć, jest strasznie smutno, przykro, wokół taka pustka…Ale to się już stało i nie ma odwrotu, trzeba się z tym godzić i radzić sobie w życiu…Jestem bezsilny, to jest coś co jest wyższe ode mnie, nie mam na to wpływu. Jestem BEZSILNY i kropka. Czasami to boli tak bardzo, że ciężko to opisać. Łatwo oczywiście byłoby pobiec do sklepu, kupić alkohol i w ciągu 5 minut ból załagodzić…to byłoby piękne!!! Ale jest jeden problem: ja już tak nie chcę. Nie chcę załagodzenia swoich problemów na kilka, kilkanaście godzin. Chcę być trzeźwy i ponieść /ponosić w przyszłości/ wszystkie konsekwencję swojego działania. Chcę przeżywać życie takie jakie jest: radosne ale i czasami smutne. Jak jest wesoło to się śmiać a jak smutno to płakać. Już nie muszę być ciągle wesoły, chcę być trzeźwy i prawdziwie przeżywać swoje emocje.
Dopiero teraz widzę jak mocno alkohol był w moim życiu obecny. Wokół niego krążyło całe moje życie…
Chodzę regularnie na terapię, pomału będę kończyć I grupę. Zaraz dostanę promocję do kolejnej grupy :lol: W między czasie bardzo dużo zmieniło się w moim życiu. Urodziło mi się dziecko, które rozwija się w znakomity sposób, jest zdrowe, pogodne, uśmiechnięte. To prawdziwe szczęście być trzeźwym i obserwować jak się rozwija, zaczyna gaworzyć, raczkować, podnosić pupę do góry!!!:)
Abstynencja sprawiła, że zacząłem w inny sposób rozmawiać z żoną, rodziną. Oczywiście nie wszystko jest różowe ale teraz o wiele częściej rozwiązujemy te problemy w rozmowie, podejmujemy jakieś decyzje i po konflikcie. Okazuje się, że można spór przegadać i kończyć go nie uciekając w chlanie…a właściwie nie kończyć, bo jak pochlałem to problem się nie rozwiązał tylko niejednokrotnie jeszcze bardziej urósł. I tak w kółko…
Czasami jest mi bardzo ciężko, chlać się chce jak nie wiem co…łykam ślinę lub składam ręce do modlitwy i modlę się „po swojemu” prosząc Siłę Wyższą o pomoc, pokazanie drogi. Miałem kilka razy mocniejsze nawroty, zwłaszcza w miejscach lub sytuacjach w których ostro piłem alkohol. Ale cóż, widocznie nie pisane mi było zapić – obym nigdy nie musiał tego robić.

Staram się dbać o swoją trzeźwość na serio. Próbuję przestrzegać Haltu, chodzę regularnie na terapię, na mityngi trochę mniej regularnie. Czytam Wielką księgę, inną literaturę Aowską. Uczę się panować nad emocjami, nie nakręcać się o byle co, nawet zacząłem wolniej autem jeździć :-> Nie jestem ideałem ale robię co mogę.

Na początku mojej drogi bardzo często słyszałem, że przestać pić to nic trudnego. Trudne to zmienić swoje życie. Terapeuta mówi, że trzeba robić to samo co podczas picia tyle, że na odwrót. Nie wiem czy to nie zabrzmi górnolotnie ale wierzcie mi, że coś się w moim życiu zaczyna dziać. Inaczej się zachowuję, zaczynam inaczej rozmawiać z ludźmi. Inaczej planuję, więcej działam zamiast gadać. Widzę, że ludzie zaczynają dostrzegać to we mnie i patrzą trochę ze zdziwieniem :shock:
Nie było mi łatwo przez te 6 miesięcy ale jestem z nich per saldo bardzo zadowolony. Bardzo!!!
Mam nadzieję, że kolejne pół roku będzie trzeźwe i równie udane jak te, które minęły.
Dziś postanowiłem jeszcze rzucić fajki. Nie palę dużo, właściwie zacząłem popalać jak rzuciłem na dobre alkohol. Myślę więc że nie będzie jakoś bardzo trudno, zobaczymy. Przeszkadzają mi, śmierdzą, kradną czas, pieniądze…itp. Uważam, że to był rodzaj substytutu za alkohol, tak jak słodycze…itp.
Przepraszam Was również, że na bieżąco nie odpisuję na posty, mało piszę. Czytam forum dość często, jesteście dla mnie ważnym ogniwem mojego trzeźwienia. Zaczerpnąłem od Was dużo doświadczeń, mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja spotkać się z Wami wszystkimi stałymi bywalcami forum.
Pozdrawiam Was serdecznie
TOMEK

Mariusz - Czw Lip 26, 2012 19:25

No i tak trzymaj !
Gratuluje <czesc>

Halinka - Czw Lip 26, 2012 19:33

Tomek R napisał/a:
Inaczej się zachowuję, zaczynam inaczej rozmawiać z ludźmi. Inaczej planuję, więcej działam zamiast gadać. Widzę, że ludzie zaczynają dostrzegać to we mnie i patrzą trochę ze zdziwieniem :shock:


Bo teraz to jesteś prawdziwy TY, a nie alkohol, jak dawniej bywało.
Nie zaniedbuj mitingów, one uczą jak żyć w trzeźwości. :lol:

Mietek - Nie Sie 12, 2012 23:07

Tomek,

co tam ciekawego słychać od mojej południowej strony?



<czesc>

Tomek R - Pon Sie 20, 2012 15:12

Mieciu

Wszystko w najlepszym porządku. Młode się chowa, prawie raczkuje. Starsze za dziewczynami wzrokiem wodzić zaczyna. Żona pięknieje z dnia na dzień:) Radomiak wygrał 3 mecz z rzędu i liderem II ligi jest - może uda się wejść do I w tym sezonie - hehehe :mrgreen: Żyć nie umierać!!!
No i najważniejsze, że nie piję. Kończę pomału I terapię, wybieram się na II. Czasami są momenty zwątpienia, choć szczerze powiem, że nie miałem ostatnio silnego nawrotu. Pilnuję się bardzo i czujny jestem bo wiem, że atakuje znienacka i niepostrzeżenie...Widać to po chłopakach na terapii. Co i rusz kogoś nie ma 2-3 tygodnie a potem wracają skruszeni ze spuszczonymi głowami informując wszystkim o zapiciu...Ciężko to przełknąć ale to ponoć element trzeźwienia. Nie wszyscy muszą zapijać ale...czasem to wychodzi na dobre...Ja jakoś się trzymam, to już ponad pół roku. Dla mnie to jest kosmiczny okres. Nie wiem nawet jak to interpretować, pół roku bez alkoholu....... :shock: :shock: :shock:
Obserwuję u siebie delikatne zachwiania motywacji do trzeźwienia. Nic wielkiego ale zaczyna moja głowa trochę kombinować...Biegnę wtedy do AA lub siadam nad literaturą AA. Ogólnie jest ok, czasami ślinę trzeba przełknąć...oj czasami z ciężkim sercem ale w sumie to jakoś można z tym żyć. Bilans zysków znacznie przewyższa straty /jeśli wogóle jakieś rrealne są/.
W pracy trochę zamieszania ale powinienem spaść na 4 łapy :-)
Chodzisz na mityngi w Grójcu? Może któregoś dnia zamiast do domu to do AA u Was zajrzę wracając z pracy w naszej ukochanej stolicy? :)
pozdrawiam
Tomek

Mietek - Pon Sie 20, 2012 22:39

Tomek R napisał/a:
Może któregoś dnia zamiast do domu to do AA u Was zajrzę wracając z pracy w naszej ukochanej stolicy? :)

Nie widzę problemu, jeśli akurat nie będę miał dyżuru na pewno zahaczę o mityng, obojętnie czy będzie to środa czy piątek.

Co do Twojej pracy, to już teraz wiem kto mi moją stolicę tak rozkopał :mrgreen:

Dzięki za w miarę pozytywne wiadomości i nie kombinuj. Te dwa słowa dość często sobie powtarzam, od czasu kiedy dzieścia lat temu je usłyszałem :-)

Powodzenia, i pokaż się częściej <czesc>

Tomek R - Sob Wrz 22, 2012 22:33

Kochani

Niniejszym informuję, że zakończyłęm z powodzeniem I terapię i w najbliższą środę udaję się na kolejną: pogłębioną :mrgreen:
Nie żebym się chciał jakoś bardzo chwalić ale cieszę się ogromnie. Tym bardziej, że ostatnio dość słabo się czuję...Myśli o alkoholu wracają, zaczynam w głowie sobie mieszać. Póki co nie piję już 7,5 miesiąca. Mam nadzieję, że wszystko się poukłada.

pozdrawiam Was wszystkich - Tomek

jacek78 - Sob Wrz 22, 2012 23:36

Tomek R napisał/a:
Niniejszym informuję, że zakończyłęm z powodzeniem I terapię i w najbliższą środę udaję się na kolejną: pogłębioną

No to Ja odrazu gratuluje <czesc>
Tomek R napisał/a:
cieszę się ogromnie

A Ja sie cieszę razem z Tobą <tany>
Tomek R napisał/a:
Mam nadzieję, że wszystko się poukłada.

Ważne że to dostrzegasz i chcesz z tym coś robić
pozdrawiam <czesc>

Halinka - Nie Wrz 23, 2012 13:06

Tomek R napisał/a:
Nie żebym się chciał jakoś bardzo chwalić ale cieszę się ogromnie.


Chwal się, lubię czytać takie wiadomości :lol:

Halinka - Pon Sty 07, 2013 17:01

Byłeś na forum i nic nie napisałeś co u Ciebie
Proszę o garść informacji.

Tomek R - Nie Paź 06, 2013 23:10

ech...nic ciekawego...
jacek78 - Nie Paź 06, 2013 23:13

Tomek R,
Tomek sie pojawił :roll: Co tam u Ciebie <czesc>

dora - Pon Paź 07, 2013 07:13

Tomek R napisał/a:
ech...nic ciekawego...

Ale się rozpisales :mrgreen: Przez ten ostatni rok nic sie nie dzialo? jakos mało to
przekonujace :mrgreen:

pozdrowka <mp3>

Halinka - Pon Paź 07, 2013 19:37

Tomek R napisał/a:
ech...nic ciekawego...

Taka odpowiedź sugeruje tylko jedną odpowiedź :evil:

Tomek R - Wto Lis 05, 2013 13:01

Nie da się nic ukryć przed Tobą Halinko :-/ Po 11 miesiącach trzeźwości zapiłem w Sylwestra...I tak sobie piłem przez 10 miesięcy...Mnóstwo się dobrego przez ten okres niepicia wydarzyło u mnie. Potem stopniowo i dość regularnie było mi coraz ciężej. Nie ukrywam, że ma to związek z ilością wypijanego alkoholu...W środę wracam na terapię stacjonarną i do lekarza. Sam nie dam sobie rady... Mam nadzieję, że tak jak poprzednio uda mi się przestać i wrócę do tego co było poprzednio czyli budowania trzeźwego życia. Mam o co walczyć, mam całkiem fajną żonę, dwójkę wspaniałych dzieciaków...wszystko jest naprawdę ok oprócz alkoholu. A to co jest nie ok to jest spowodowane piciem, nie mam żadnych wątpliwości. Sęk w tym, że wcześniej też tak myślałem a zapiłem...To tyle ode mnie. Pozdrawiam Was serdecznie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group