To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Dlaczego siebie za wszystko obwiniam?

zanamaja - Pon Lut 28, 2011 11:13

Poczekam do tej wiosny,
a tymczasem próbuję od kilku dni zmienić sposób myślenia i postępowania, tylko dla mnie, dla mnie abym miała coś z życia i aby to było tylko moje. Wymaga to odemnie dużo odwagi i samozaparcia ale próbuję i być może dziś będą tego jakieś efekty.
W sumie to dużo jest tak komicznych sytuacji w moim życiu codziennym ale tak jakoś szybko i niezauważalnie mi umykają.
To też trzeba zmienić.

Mariusz - Pon Lut 28, 2011 15:23

zanamaja napisał/a:
Czytam Twoją historię życia Basiu i rzuciła mi się od razu jedna myśl:
jakie wspomnienia z dzieciństwa będzie miała moja córka? Czy szczęśliwe? Czy inaczej?
Czy będzie pamietała dwa etapy? Pierwszy jako szczęśliwą rodzinę, tatę niepijącego i w domu, rodzinne wakacje, czy etap drugi jako tata pijany, wokół butelki, wyzywanie, uderzenie matki, później zniknięcie na kilka miesięcy, pomiędzy miłość jego życia, powrót i znów alkohol.

Ja pamiętam wszystko, ale to nie tak, że chciałem.
Strach i ból zapamiętuje się na dłużej i mocniej wbija się w pamięć niż miłe chwile, tak przynajmniej było w moim wypadku.
Zmień to jak najszybciej.

kajadda - Pon Lut 28, 2011 19:31

zanamaja, ...Twoja mama jest współuzależniona i nieterapeutyzowana więc wybiera alkoholika - bo nie umie żyć inaczej... Co do Twojej córki... ja pamiętam wiele - moja mama jest zdziwiona, że aż tyle mysląc że nie o wszystkim wiem... a ja pamiętam jakby to było wczoraj a boli tak samo jak dawniej ... :-(
dora - Pon Lut 28, 2011 19:42

zanamaja napisał/a:
Poczekam do tej wiosny,

Zana, a ktora to juz wiosna :mrgreen: O ile dobrze pamietam to juz byla wiosna na strefie...I nic nie zmienilas w swoim zyciu...dalej bez terapii?

Nie ma co sie zastanawiac, bo i tak bedziesz winna tego, ze pada snieg, czy swieci slonce, ze nie ma tego, albo tamtego, bedziesz winna tak dlugo dopoki bedziesz na to pozwalala :-(
Wnioslas o alimenty...i bardzo dobrze...nie przejmoj sie tym, pomysl o sobie i corce, to wy jestescie najwazniejsze :lol:

zanamaja - Czw Mar 10, 2011 11:43

Od długiego już czasu nosi mnie okropnie aby gdzieś wyrzucić to wszystko co noszę w sobie, ten żal, złość, rozczarowanie, płacz, aby to wyrzucić i czuć się w końcu czystą i odrodzoną na swój sposób, zastanawiam się nad pamiętnkiem, nie mogę nikomu się zwierzyć, nie mam nikogo takiego wokół siebie. Wróciłam na al annon, powiedziałam to M, nie skwitował jak zwykle komentarzem. Na al annon nie powiem co czuję bo tych dwóch godzin by zabrakło. Czuję, że stoję w miejscu od trzech lat mimo zmieniającej się rzeczywistości, nie mogę wybaczyć jemu i sobie, nie mogę zapomnieć. Zdrada emocjonalna wiele bardziej boli niż fizyczna i to chyba o to chodzi. Nie mogę się z tym pogodzić. Co bardziej boli? jego alkoholizm czy to, że ją kochał, uwielbiał jak mnie nigdy? z drugiej strony nie miał kiedyś takich możliwości a i on i ona okłamywali siebie po równo, więc nic nie było szczere i zakrawa według mnie też na 13 krok AA. Zresztą po co to gdybanie?
Tydzień było ciszy o te fajki, w poniedz przed dniem kobiet sama zaczęłam temat z zapytaniem czy mu tak dobrze, zapytał czego ja chcę? i dotarło do mnie, że sama niewiem ale tak jak jest być nie powinno i mnie to mierzi, denerwuje a jednocześnie siedzi we mnie chęć zemsty za 3 lata, kiedy spieprzył wszystko. Przestraszyłam się tego uczucia, oboje mocno kochamy i oboje moglibyśmy się pozabijać w spirali nienawiści, odwetu.
Wygarnęłam co mi nie pasuje ale tak z grubsza bo tak jakoś mam lęk w sobie w bezpośredniej z nim konfrontacji. I tak mi się pomieszały myśli, że już nie wiedziałam co chcę a usłyszałam, żę go ubezwłasnowolniłam :shock: Ja? zapytałam o argumenty w tej kwestii, nie usłyszałam żadnych. Córa usłyszała jak mówię do niego, że odbiera mi chęć do życia, wstawać rano z łożka nie mam motywacji. Nie dobrze. Byłam w czarnym głębokim dole cały tydzień.
Sądzę, że coś z tej mojej bezskładnej gadaniny dotarło do jego głowy. Czytałam gdzieś że z alkoholikiem rozmowa jest bez sensu w początkowej fazie niepicia, tu przecież nie pije od około 2 miesięcy. Rozmawiać o przeszłości nie chce, nie lubi, niewiem dlaczego, być może się wstydzi tego co nawyrabiał, oboje mamy odmienne zdanie w tym temacie i chyba tak zostanie.
O jego palenie już się nie będę szarpać, jego zawał, jego, zdrowie, moje nerwy.
Dziś też idę na al annon, chociaż przyznam, że odrzuca mnie od pójścia tam ale chociażby na przekór sobie pójdę tam, zaniosą mnie moje nogi, głowa może przyjdzie sama.
Dowiedziałam się że był temat zamknięcia grupy bo przychodziła nawet jedna osoba, nowych nie przybywa, średnia wieku to 55-60 lat i być może dlatego mam takie opory przed pójściem tam, przed tygodniem była 15 rocznica powstania grupy, było 7 osób.

Brakuje mi tego ciepłego poczucia bezpieczeństwa, które miałam kiedyś.
Dużo myślę na temat Siły Wyższej, powierzenia Jej swojego życia, brakuje mi Boga w moim domu, nawet stwierdziłam to głosno na grupie-że u mnie w domu nie ma Boga, ja Go nie czuję, ale przecież aby czuć muszę zacząć od siebie, wystopować, wyciszyć się, musi nastąpić ułożenie, spokój. Byłam wczoraj w kościele, korciło mnie bardzo aby urwać się z mszy ale wytrwałam do końca, zmarzłam na kość.
Wczoraj powiedział mi, że chciał pójść przed tygodniem na AA ale nikogo nie było na starej plebanii, gdzie spotkania były od lat, poinformowałąm go tylko, że ksiądz powypowiadał wszystkim grupom lokale na terenie kościoła i pewnie grupa znalazła sobie inne miejsce. Czyli myśli o AA zaczynają kiełkować. Chociażby z nudy, braku zajęcia.

zanamaja - Czw Mar 10, 2011 12:24

jarox48 napisał/a:
ZANA <czesc>

Z niektorych ostatnich postow w Twoim temacie odnosze wrazenie,ze jednak my jako rasa ludzka,gdzies w glebi duszy,odczuwamy radosc z niedoli osob,ktore w przeszlosci wyrzadzily nam krzywde......ale czy jest to normalne??????wiem,wiem,ja jestem po tej drugiej stronie....
jednak wszyscy doskonale wiemy,ze alkoholizm to nie wybor-to choroba......skoro nie umiemy wybaczyc alkoholikowi,to zostawmy go samemu sobie.....a co on zrobi z reszta swego zycia to juz jego problem........
Gdzie w tym wszystkim jest nasza WIARA i modlitwa : "Ojcze Nasz........i odpusc nam nasze winy,jako i my odpuszczamy naszym winowajca"
Czy tak chcemy aby nasz Bog odpuscil nam nasze grzechy jak my wybaczamy swoim bliznim?????
Kazdy z nas jest tylko czlowiekiem,poddatnym na wplywy rownie mocnego monarchy,jak NASZA SILA WYZSZA.......a my nie jestesmy laikami i doskonale wiemy,ze alkoholizm to straszna choroba.....wiec albo nauczmy sie wybaczac,albo pracujmy nad soba aby owa choroba nie budzila w nas niepozadanych emocji......

Pozdrawiam

Jarek alkoholik


I Jarku pomyślałam nad Twoją wypowiedzią i uderzyło mnie jedno:
Czy Wam alkoholikom wydaje się, że wszystko, wszystkie te podłości, które nam wyrządziliście da się wytłumaczyć chorobą zwaną alkoholizmem? Bo jeżeli tak to powinnyśmy cieszyć się z trzeźwienia, radować się niesamowicie jak z uleczenia z nowotworu a z tąd bardzo blisko do stawiania wam pomników trzeźwości, gdy ten pomnik zaczyna się kruszyć następuje rozpad wziązku bo nie możecie znieść naszej nareszcie swobody myślenia, wyrażania uczuć.
Dla mnie trzeźwy znaczy normalny, nie jakiś nadzwyczajny, niesamowicie cudowny z racji niepicia, pomników tu stawiać nie będę bo niepijecie... Taki przykład kruszenia pomnika mamy tu na forum.
Bo ja myślę, że część tych podłości można po prostu zaliczyć wam jako element podłego charakteru...
bo jak można nazwać kradzież obrączki swojej córce, którą babcia dała wnuczce przed śmiercią i oddanie jej zawodowej prostytucce jako dowód miłości, a czyn ten wyrządził w okresie 6 miesięcznej abstynencji...taka sam historia z moim pierścionkiem zaręczynowym, który dostałam od jego matki...jak można zawać sprzedaż luksusowego auta za 3/4 wrtości i wywiezienie tych pieniędzy do agencji towarzyskiej? nie mysląc o przyszłości, bez perspektywy pracy, stałych dochodów, chodzi tu o kwotę kilkudziesięciu tysięcy zł...mogłabym tu dziesiątki faktów przytoczyć ale po co?
A tłumaczenie wszystkiego chorobą nazwę po prostu wybielaniem siebie, umniejszaniem swojego podłego postępowania, po prostu chowaniem głowy w piasek przed faktami, zderzeniem z rzeczywistością, ucieczką od odpowiedzialności za swoje czyny...
Jeżeli nie mogę przebaczyć to zostawić samemu sobie? Jakież to byłoby wspaniałe gdyby było proste, i tu pewnie wiele kobiet się ze mną zgodzi. To wy macie takie odruchy, że jak wam się nie podoba to skarpetki spakowane i żegnaj Gienia, nam zostają dzieci, pies, rachunki, i walka o kolejny dzień. A jak gdzies tam w świecie dostaniecie kopa to ta Gienia, dziecko i pies to najwspanialsze istoty na świecie, a my tkwimy przez długie lata na stanowisku.
Ale to ja tak myślę, współuzależniona.

Może poniosło mnie trochę dziś... :roll:

Franiu - Czw Mar 10, 2011 17:36

zanamaja,

Dlaczego używasz Wam,pisz w liczbie pojedynczej,bo ja nie zgadzam się z Tobą,nie mierz wszystkich jedną miarą,

jarox48 - Czw Mar 10, 2011 17:40

ZANA <czesc>

Pisząc post który zacytowałaś wcale nie miałem na myśli,że nam trzeżwiejącym alkoholikom należy stawiać pomniki......odwołałem się tylko do naszej WIARY i modlitwy OJCZE NASZ....
a co chodzi o sprawy o ktorych piszesz o swoim mężu to może zacytuje post napisany w temacie BASI przez naszą KUKUŁECZKE
" Czytając o zachowaniach Basi męża , miałam wrażenie , że to nie tylko choroba alkoholowa , ale jakaś wrodzona podłość , niezdolność do szanowania drugiego człowieka , a może brak wyższych uczuć ? znieczulica ? "
Ja też się podpisuje pod tym tekstem,gdyż uważam,że alkoholizm a podłość to dwie rózne sprawy......chyba sama przyznasz,że nie każdy złodziej,morderca czy też inny wypaczony psychicznie człowiek jest alkoholikiem ??????zgadzam sie ze zdaniem MARIUSZA,też w tym samym temacie,że nam alkohol zabrał bardzo dużo ludzkich odruchów,uczuć.....jednak jeszcze raz powtórzę nie wszyscy ludzie mający problemy natury psychicznej mają problem z alkoholem.......
I tak Jak napisała HALINKA " nie można wszystkiego zwalać na alkohol i chorobę alkoholową. "
A jak sama napisałaś Twój mąż wiele niegodziwych czynów popełniał w okresach abstynencji.....
No i myślę,że nikt z naprawde trzeźwiejących alkoholików ani nie chowa glowy w piasek ani też nie ucieka przed odpowiedzialnością za swoje czyny z alkoholickiego życia......

Pozdrawiam

Jarek alkoholik

dora - Czw Mar 10, 2011 21:23

zanamaja napisał/a:
Ale to ja tak myślę, współuzależniona.

Czy Ty... osoba wspoluzalezniona jestes w terapii? Czy tylko Al-anon?
Terapia pomaga ''gleboko'' zrozumiec siebie i alkoholika...a AL-anon wskazany jest dopiero po terapii....
Cytat:
Tydzień było ciszy o te fajki, w poniedz przed dniem kobiet sama zaczęłam temat z zapytaniem czy mu tak dobrze,

To jest to o czym pisze wyzej :-P I po co Ci bylo to wiedziec?
zanamaja napisał/a:
Jeżeli nie mogę przebaczyć to zostawić samemu sobie?

Terapia odpowie na takie i inne pytania :lol:

pozdrawiam <mp3>

kajadda - Pią Mar 11, 2011 21:22

zanamaja, ... czytając co napisałaś powyżej ... widzę jasno, że masz cholerny problem i opornie trochę podchodzisz żeby sobie pomóc... widocznie potrzebujesz więcej czasu. Ja swojego czasu wszystkich alkoholików wysadziłabym w powietrze... a byłam zła na jednego - ojca mego rodzonego. Nadal jestem zła ale już nie na wszystkich i nie na chorobę zwaną alkoholizmem bo każdy człowiek jest inny, każdy miał inną historię i każdy inne krzywdy wyrządzał bliskim, a czasami bardziej sobie.
zanamaja napisał/a:
Jeżeli nie mogę przebaczyć to zostawić samemu sobie? Jakież to byłoby wspaniałe gdyby było proste
... owszem wspaniałe dla Ciebie ale że proste będzie nikt nie mówi... zmiany i praca nad sobą jest okropnie trudne i bolesne ale nie ma innej drogi...
bacha - Sob Mar 12, 2011 20:35

kajadda napisał/a:
zmiany i praca nad sobą jest okropnie trudne i bolesne ale nie ma innej drogi...
Zgadzam się z Kają,ale jeszcze dopowiem ze kiedy juz zauważysz zmiany jakie w Tobie nastepować bedą,poczujesz ogromna radosc i z tad bedziesz czerpac siłę do dalszej pracy.Bynajmnie ja tak mam.Ogromna satysfakcje kiedy widze u siebie zachowanie nad ktorym popracować trzeba i uda sie,to ta radosc jest zapłata za wszystko.Wolnosc ktora się czuje całą sobą,a przeciez nic wielkiego sie nie stało,przestaje tylko zajmowac sie i myslec tylko o alkoholiku .Pozdrawiam i zyczę wytrwałości w działaniu <czesc>
piotr100 - Pon Mar 14, 2011 13:36

ingerencja moderatora,post usunięty,
Proszę takich postów nie pisać,
Franiu

jacek78 - Pon Mar 14, 2011 13:57

zanamaja napisał/a:
I Jarku pomyślałam nad Twoją wypowiedzią i uderzyło mnie jedno:
Czy Wam alkoholikom wydaje się, że wszystko, wszystkie te podłości, które nam wyrządziliście da się wytłumaczyć chorobą zwaną alkoholizmem? Bo jeżeli tak to powinnyśmy cieszyć się z trzeźwienia, radować się niesamowicie jak z uleczenia z nowotworu a z tąd bardzo blisko do stawiania wam pomników trzeźwości, gdy ten pomnik zaczyna się kruszyć następuje rozpad wziązku bo nie możecie znieść naszej nareszcie swobody myślenia, wyrażania uczuć.
Dla mnie trzeźwy znaczy normalny, nie jakiś nadzwyczajny, niesamowicie cudowny z racji niepicia, pomników tu stawiać nie będę bo niepijecie... Taki przykład kruszenia pomnika mamy tu na forum.
Bo ja myślę, że część tych podłości można po prostu zaliczyć wam jako element podłego charakteru...
bo jak można nazwać kradzież obrączki swojej córce, którą babcia dała wnuczce przed śmiercią i oddanie jej zawodowej prostytucce jako dowód miłości, a czyn ten wyrządził w okresie 6 miesięcznej abstynencji...taka sam historia z moim pierścionkiem zaręczynowym, który dostałam od jego matki...jak można zawać sprzedaż luksusowego auta za 3/4 wrtości i wywiezienie tych pieniędzy do agencji towarzyskiej? nie mysląc o przyszłości, bez perspektywy pracy, stałych dochodów, chodzi tu o kwotę kilkudziesięciu tysięcy zł...mogłabym tu dziesiątki faktów przytoczyć ale po co?
A tłumaczenie wszystkiego chorobą nazwę po prostu wybielaniem siebie, umniejszaniem swojego podłego postępowania, po prostu chowaniem głowy w piasek przed faktami, zderzeniem z rzeczywistością, ucieczką od odpowiedzialności za swoje czyny...
Jeżeli nie mogę przebaczyć to zostawić samemu sobie? Jakież to byłoby wspaniałe gdyby było proste, i tu pewnie wiele kobiet się ze mną zgodzi. To wy macie takie odruchy, że jak wam się nie podoba to skarpetki spakowane i żegnaj Gienia, nam zostają dzieci, pies, rachunki, i walka o kolejny dzień. A jak gdzies tam w świecie dostaniecie kopa to ta Gienia, dziecko i pies to najwspanialsze istoty na świecie, a my tkwimy przez długie lata na stanowisku.
Ale to ja tak myślę, współuzależniona.

Może poniosło mnie trochę dziś...

Mysle że poniosło Cię bardzo.Bo jak czytam to tak jakbyś pisała o mnie, bo piszesz używajać słowa WY.MY,ONI :-( .A Ja nie chce być tak oceniany czy poniżany :cry:
Pisz o tej osobie o której myslisz
pozdrawiam <pa>

jacek78 - Pon Mar 14, 2011 14:00

piotr100,
Myśle że o tym co napisałeś powyżej powinienneś pisac na pw
To jest forum i takie osobiste sprawy lepiej załatwiać poza forum
pozdrawiam <pa>

piotr100 - Pon Mar 14, 2011 14:41

jacek78 napisał/a:
piotr100,
Myśle że o tym co napisałeś powyżej powinienneś pisac na pw
To jest forum i takie osobiste sprawy lepiej załatwiać poza forum
pozdrawiam <pa>



Gdyby to wszyscy mieli szacunek do osobistych spraw to te fora by nie istniały. A jakoś dziwnie co nie którzy na forum szukają odp. jak żyć? Nic bardziej osobistego już chyba nie ma. A ją prawdy chce nauczyć mówić, przecież pomoc niosę bo się pogubiły jej wątki w życiu. Jak to miło się teraz przyglądać jak nasza zanamaja czyści wszystkie fora. Czyżby prawdy sie wypierała? No bo jak mąż to zobaczy, to pogoni raz dwa. Taka to pociecha wam sie tu trafiła

Zajmij sie swoimi sprawami,

moderator



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group