Opowiedz nam swoją historie - Dlaczego siebie za wszystko obwiniam?
zanamaja - Śro Sty 26, 2011 20:34
Mietku
ja już chodziłam u nas w miasteczku na Al annon przez prawie rok, nie przemawiało to do mnie, być może dlatego że więcej było rozmów na temat szydełkowania, gotowania, plotkowania, grupa była starsza odemnie o około 20-30 lat, jak przyniosłam kilka razy arykuł na temat DDA, bądź wydrukowany z podobnego forum na temat zagadnień alkoholizmu to otwierały się szeroko oczy czułam się jak kosmita Często były narzucane innym członkom opinie, krytyka, ocena, co według mnie nie powinno mieć miejsca w takiej grupie.
Innej grupy u nas nie ma, a wyjeżdżać w chwili obecnej nie mogę na inne spotkania, to nie jest wymówka.
Ale pójdę, dla samego odprężenia.
Franiu - Śro Sty 26, 2011 22:20
zanamaja,
Pogadaj z Basią,u Basi na grupie bylo to samo,dzięki Basi grupa zmieniała się,ale Ktoś musi to pociągnąć,a o szydełkowaniu można porozmawiać w kawiarni itp.Jęsli widzisz ze coś jest na grupie nie tak,porozmawiaj o tym,grupa nie kółkiem rózancowym,ani kólkiem wspólnej adoracji,trzeba o tym mówic głośno aby Cię ktoś usłyszal.
jacek78 - Śro Sty 26, 2011 22:39
zanamaja napisał/a: | Mietku
ja już chodziłam u nas w miasteczku na Al annon przez prawie rok, nie przemawiało to do mnie, być może dlatego że więcej było rozmów na temat szydełkowania, gotowania, plotkowania, grupa była starsza odemnie o około 20-30 lat, jak przyniosłam kilka razy arykuł na temat DDA, bądź wydrukowany z podobnego forum na temat zagadnień alkoholizmu to otwierały się szeroko oczy czułam się jak kosmita Często były narzucane innym członkom opinie, krytyka, ocena, co według mnie nie powinno mieć miejsca w takiej grupie.
Innej grupy u nas nie ma, a wyjeżdżać w chwili obecnej nie mogę na inne spotkania, to nie jest wymówka.
Ale pójdę, dla samego odprężenia. |
Podobnie widziała grupę Al-anon moja żona jak zaczeła chodzić.Troszke się pozmieniało, jak zaczeła prowadzić grupę, bo przerywała wypowiedzi innych słysząc właśnie np. o szydełkowaniu czy o perfumach.Na początku nie podobało się to Al-anonką, ale w końcu zaakceptowali te zmiany i nawet do żony nie czują jakieś urazy za to Ale na to trzeba było czasu
Też nieraz byłem na mitingu otwartym, wiec mam takie różne zdanie i dla mnie jest to taka "lekka" grupa Al-anon
pozdrawiam
zanamaja - Nie Sty 30, 2011 17:12
Witajcie
Wczoraj wywiozłam go do jego siostry, myślałam, że trochę tam posiedzi, nie udało się. Oczywiście zgrywał skruszonego moralnie, że wie, że chce itp. Pokazałam jego siostrze zdjęcia z jego libacji, powiedziałam o rozwodzie i alimentach, nic nie skomentowała. Powiedziałam jej ròwnież że jeżeli ja się wyprowadzę to z tego domu zrobi się melina. W tym zgodziła się ze mná. Wobec tego poważnie zastanawiam się czy do pozwu rozwodowego nie dołáczyć pozwu o eksmisję, mam nagrania, zdjęcia, rachunki ja opłacam. On nic, tylko pije.
Będàc wczoraj tam w GDańsku, jadàc autem ulicami poczułam nagle jak bardzo brakuje mi wolności, oderwania od tego gnoju jakim jest alkoholizm, zaczynam mieć dośc tematu pt. alkoholizm mojego męża, problemy mojego męża, jarek to, jarek tamto.... Uciekać, uciekać... Nie mogę, muszę jeszcze walczyć o mieszkanie, o dom dla nas.
Wczoraj rozmawiałam z nim, wiem, wiem, na głodzie i po ciàgu to nie rozmowa. Ale powiedziałam mu, że wiem, że jest ze mnà, czyli w naszym mieszkaniu tylko dlatego, że obecnie nie ma innej alternatywy, nie ma kasy na wojaże po hotelach i burdelach. Gdyby miał kasę to już dawno by go tu nie było. Powiedział, że nie do końca tak. Ale wiem że mam rację, zrozumiałam to z tonu jego wypowiedzi. Stwierdził, że jestem dobrà matkà ale nie żonà bo czasem za bardzo go gnębię. Oczywiście, że tak <beks>jestem złà żonà bo nie pracowałam w agencji towarzyskiej(a on takie partnerki wielbi) i nie zgadzam się najego picie i dziwki. O ja wredna suka
Miłości tu nie ma i dawno nie było.
Oczywiście wròciliśmy z GDańska i kierunek monopol, przeraziłam się gdy spojrzałam mu w oczy i ujrzałam jak bardzo alkohol nim rzàdzi bo wybrał wòdę zamiast còrki w tym momencie.
Jadę jutro na wieś na kilka dni, côra stwierdziła, że przyda nam się kilka dni odpoczynku od ekscesòw ojca.
Kupiłam melisę, wolę zioła niż prochy. [/i]
dora - Nie Sty 30, 2011 17:41
zanamaja napisał/a: | Wobec tego poważnie zastanawiam się czy do pozwu rozwodowego nie dołáczyć pozwu o eksmisję, mam nagrania, zdjęcia, rachunki ja opłacam. |
To jeszcze tego nie dolaczylas? zanamaja napisał/a: | Wczoraj wywiozłam go do jego siostry, myślałam, że trochę tam posiedzi, nie udało się. |
Jednym slowem zabralas go na wycieczke zanamaja napisał/a: | bardzo brakuje mi wolności, oderwania od tego gnoju jakim jest alkoholizm, zaczynam mieć dośc tematu pt. alkoholizm mojego męża, |
Idz na terapie, bedzie Ci latwiej , pomoc w realu jest bardzo pomocna...
trzymaj sie
zanamaja - Nie Sty 30, 2011 18:05
Dorka
Nie wiem, zastanawiam się czy wogòle mam jakàkolwiek szansę na eksmisję jego z mieszkania, to jego dom rodzinny, w akcie notarialnym zapisany na jego siostre w ochronie przed jego długami. Jesteśmy tu oboje zameldowani. Jak podejdzie do tego jego siostra, jak sad, że chcę wyrzucić go właściwie nie z naszego a z jego siostry mieszkania? Wiecie coś może na ten temat to skrobnijcie proszę. Czy sàd nie powie mi, że przecież mogę się wyprowdzić bo to nie moje mieszkanie a jego siostry, czy jego siostra może nie zgodzić się na eksmisję z jej mieszkania?
A do GDańska to wiozłam go przy okazji bo wiozłam còrkę na rewię na lodzie Disneya, jego siostra sprezentowała małej bilet. Miałam nadzieję, że ona go trochę pogości, nawet walizkę miał spakowanà a ona zaprosił go na pòźniejszy termin bo teraz pije ziòłka aby kamienie rozpuścić. Kopara mi opadła jak miałam go zabrać do domu.
Cholera jasna
dora - Nie Sty 30, 2011 18:53
W poradni dla wspoluzaleznionych dzialaja tez prawnicy...bynajmniej u nas tak jest...
Popytaj sie o bezplatna porade...Trudno mi sie wypowiedziec na temat dotyczacy mieszkania, bo troche jest zakrecony...A co na to siostra? Moze pojdzie na reke Tobie ?
zanamaja - Czw Lut 03, 2011 14:07
Tak mi teraz dobrze samej w domu, że aż nie mogę w to uwierzyć
Nie muszę zamykać się w pokoju, do córy nareszcie koleżanki przyszły, błogi spokój w domu.
Spokój bo wczoraj alko pojechał do szpitala z podejrzeniem zawału. To do mnie nie dociera, chociaż sama zawiozłam go do lekarza bo widziałam jak się czuje.
To jakieś nieprawdopodobne, że i jego wzięło. Ale co nasłuchałam się to moje, że jemu nic nie jest, że po cholerę zatrzymałi go w szpitalu? Przecież ból przeszedł a serce chwyciło bo nagle odstawił alkohol,
nagle bo kasa się skończyła
Bilans ostatniego 10 dniowego ciągu:
zgubiona proteza zębów
rozkwaszony nos,
stłuczone ramię
stłuczona kość ogonowa, problemy z siedzeniem,
przepite kilkset złotych
stan przedzawałowy
z tylko 6 dni naliczyłam w pokoju 23 puste butelki po żołądkowej gorzkiej.
mało?
A ja
mnie teraz cieszy ten spokój, nie chce mi się jechać do niego do szpitala zawozić mu rzeczy...
tak fajnie, błogo, spokojnie...
Zuzia wczoraj stwierdziła: wreszcie odpoczniemy mamo.
kajadda - Czw Lut 03, 2011 15:21
zanamaja napisał/a: | Zuzia wczoraj stwierdziła: wreszcie odpoczniemy mamo. | ... wiesz bardzo mi jest żal tej Zuzi i Ciebie. Jak byłam dzieckiem i nie tylko też się cieszyłam jak tatuś dostał w dziób bo z pracownikami opijali koniec roboty i leżał długo w szpitalu bo go ponoć nawet mama nie poznała, jak mu wycinali żołądek, jak mu piec gazowy wybuchł w twarz bo zapalił gaz a zapałkę po 5 min... jak dostał zawału to już dorosła byłam i nieomieszkałam dać mu odczuć, że nie jestem zmartwiona a wręcz przeciwnie ...itd ja zamiast się martwić to oddychałam z ulgą -znowu troche bedzie spokoju... nawet raz fikołki z radości robiłam (a kiepsko mi zawsze wychodziły) - jak ojciec miał wrócić znowu czułam ten ciężar - jakby mi ktoś ołowianą kulę przypiął do nogi... i popatrz ile to lat się za mna ciągnie - może u Was da się cos zrobić zeby się odseparować?
zanamaja - Nie Lut 06, 2011 19:07
W czwartek dostał rozległego zawału w mojej obecności
W szoku byłam, był przytomny a u cukrzyków ból przy zawale jest przytępiony.
Ale ma się już dobrze.
Halinka - Pon Lut 07, 2011 14:44
zanamaja napisał/a: | czwartek dostał rozległego zawału w mojej obecności
W szoku byłam, był przytomny a u cukrzyków ból przy zawale jest przytępiony.
Ale ma się już dobrze. |
I co już przygotowujesz się do przyjęcia biednego chorego męża do domu.
zanamaja - Pon Lut 07, 2011 15:50
Do Twojej wypowiedzi Halinko ustosunkowałam się na PW.
Dzień jak co dzień leci.
Dziś okazało się że będzie chyba miał baypassy, nie powiem przejmuję( przecież to ojciec mojego dziecka) się ale mam tę świadomość że to zapłata za lata picia, imprezowania, różnych używek, nie szanowania siebie. Zawsze bałam się że tak skończy, to również w jego rodzinie genetyczne, tak jego matka miała, ojciec również, zaryzykuję i powiem, że jest duże prawdopodobieństwo, że następny będzie nowotwór, identycznie miał ojciec i matka.
To chyba prawda, że dopóki chleje to się trzyma w kupie, jak przestaje to się rozsypuje część po części
jarox48 - Wto Lut 08, 2011 01:26
ZANA
Z niektorych ostatnich postow w Twoim temacie odnosze wrazenie,ze jednak my jako rasa ludzka,gdzies w glebi duszy,odczuwamy radosc z niedoli osob,ktore w przeszlosci wyrzadzily nam krzywde......ale czy jest to normalne??????wiem,wiem,ja jestem po tej drugiej stronie....
jednak wszyscy doskonale wiemy,ze alkoholizm to nie wybor-to choroba......skoro nie umiemy wybaczyc alkoholikowi,to zostawmy go samemu sobie.....a co on zrobi z reszta swego zycia to juz jego problem........
Gdzie w tym wszystkim jest nasza WIARA i modlitwa : "Ojcze Nasz........i odpusc nam nasze winy,jako i my odpuszczamy naszym winowajca"
Czy tak chcemy aby nasz Bog odpuscil nam nasze grzechy jak my wybaczamy swoim bliznim?????
Kazdy z nas jest tylko czlowiekiem,poddatnym na wplywy rownie mocnego monarchy,jak NASZA SILA WYZSZA.......a my nie jestesmy laikami i doskonale wiemy,ze alkoholizm to straszna choroba.....wiec albo nauczmy sie wybaczac,albo pracujmy nad soba aby owa choroba nie budzila w nas niepozadanych emocji......
Pozdrawiam
Jarek alkoholik
zanamaja - Pon Lut 28, 2011 10:52
Czytam Twoją historię życia Basiu i rzuciła mi się od razu jedna myśl:
jakie wspomnienia z dzieciństwa będzie miała moja córka? Czy szczęśliwe? Czy inaczej?
Czy będzie pamietała dwa etapy? Pierwszy jako szczęśliwą rodzinę, tatę niepijącego i w domu, rodzinne wakacje, czy etap drugi jako tata pijany, wokół butelki, wyzywanie, uderzenie matki, później zniknięcie na kilka miesięcy, pomiędzy miłość jego życia, powrót i znów alkohol.
Ja też miałam ojca alkoholika ale uderzyła mnie jedna rzecz;
były awantury, były rękoczyny między matką a ojcem, ale teraz widzę, że to matka prowokowała te sytuacje, matka leciała z garnkami na ojca, on nigdy nie zaczynał.
Czy ona zła była? Czy tylko nieświadoma?
Teraz widzę jak bardzo brakuje jej takiego alkoholika, mojemu m cały czas proponuje, kupuje alkohol i próbuje dać w tajemnicy przedemną a jak zobaczę to wypiera się w żywe oczy. Ja boję się krzyku, awantur, nie umiem wyłożyć swoich racji, wolę się wycofać.
Alko od dnia zawału nie pije, ale to nic nie zmienia, nadal zachowanie ma pijane. Palić też nie może ale pali po tajniacku a jak przyłapałam i zapytałam po co tabletki za sto złotych na serce w tej sytuacji to usłyszałam: zamknij ci...pę głupia mendo. Więc i butelka chyba blisko.
Może pogimnastykuję się w tej sytuacji i popłacę mu tę polisę na życie. Trzysta tysięcy piechotą nie chodzi a jeżeli on pali to chyba mogę już powoli garnitur sosnowy mu szyć...
Zero wniosków z przeszłości, jaki ja jestem biedny, wszyscy mnie skrzywdzili, wypięli się na mnie a ja taki dobry dla nich byłem, oni be a ja cacy...A że mróz jest to też moja wina.
A ja?
Ja próbuję cały czas znaleźć swoje miejsce, nic mi nie da rozwód, skoro mieszkamy w jednej chałupie, No ale o alimenty to miałam jazdy od alko i dotarło do mnie że on sie boi, boi się być sam bo jest niezaradny, boi się funduszu alimentacyjnego, on po prostu mysli, że ja będę go żywiła, załatwię mu rentę, bo do pracy to już się nie nadaje, kto mu da stanowisko prezesa?
Ech, jakos na narzekanie mnie dziś wzięło, to chyba tak z tęskonty za wiosną.
bacha - Pon Lut 28, 2011 11:05
zanamaja napisał/a: | Może pogimnastykuję się w tej sytuacji i popłacę mu tę polisę na życie. Trzysta tysięcy piechotą nie chodzi a jeżeli on pali to chyba mogę już powoli garnitur sosnowy mu szyć.. | Zana!dzisiaj to mnie rozbawiłaś do łez,po raz chyba pierwszy wyczytałam u Ciebie coś z czego się szczerze usmiałam.Może to wiosna Zaju ?Nie długo słoneczko zaświeci i świat stanie się piekny.Pozdrawiam
|
|
|