To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Ostatnia szansa....jak do tego doszło i dlaczego ja?

bmario44 - Śro Sie 18, 2010 16:20

Pewnie macie racje...alkoholik to nie Książe na Białym Rumaku niestety...Ale zawsze chciałem dobrze i dla dzieci i dla żony.Coś Wam opowiem o sobie bo tu prawie jak w konfesjonale a ja raczej dalej od Kościoła niz bliżej.Obydwoje z zona zawsze pracowalismy tyle że ona kiedys awansowała i zaczęła zarabiać znacznie wiecej ode mnie.Moze by mnie to nie bolało zdarza sie tak czasami, ale zaczęły się docinki teściowej a żonie zaczęły sie służbowe wyjazdy, kolacje itd itd...Poniewaz jestem ambitny a raczej byłem, więc wziąłem sobie drugą prace poźniej trzecia i tak codziennie po 12 albo wiecej godzin.Codziennie przez kilka lat.Miałem przecież odrobine satysfakcji że nie jestem gorszy od niej.I dwa lata temu czyli w wieku 40 lat przyszedł nieoczekiwanie zawał tak sobie bez zadnego ostrzezenia.Miałem cholerne szczęście że przeżyłem bo w tym wieku to raczej rzadkość.I zaczęło sie powolne upadanie a alko najłatwiej rozładowywał stres i gasił strach. I tak to sie chyba zaczęło...
dziadziunio - Śro Sie 18, 2010 16:30

bmario44 napisał/a:
Moze by mnie to nie bolało zdarza sie tak czasami, ale zaczęły się docinki teściowej a żonie zaczęły sie służbowe wyjazdy, kolacje itd itd...Poniewaz jestem ambitny a raczej byłem, więc wziąłem sobie drugą prace poźniej trzecia i tak codziennie po 12 albo wiecej godzin.Codziennie przez kilka lat.Miałem przecież odrobine satysfakcji że nie jestem gorszy od niej.I dwa lata temu czyli w wieku 40 lat przyszedł nieoczekiwanie zawał tak sobie bez zadnego ostrzezenia.Miałem cholerne szczęście że przeżyłem bo w tym wieku to raczej rzadkość.I zaczęło sie powolne upadanie a alko najłatwiej rozładowywał stres i gasił strach. I tak to sie chyba zaczęło...


Każdy powód jest dobry aby zacząć, czy też kontynuować picie. Jak głębiej poszperasz znajdziesz ich jeszcze zapewne więcej....Ale po co głęboko macać?...Poszukaj jeden dla którego warto przestać i do roboty...Z każdym dniem będziesz czuł, że jest lepiej...A jeżeli tak nie będzie, to tylko i wyłącznie pył lat, które przechlałeś...

pozdrawiam :roll: Krzysztof :roll:

bmario44 - Śro Sie 18, 2010 16:46

Byłem dzisiaj w Poradni rozmawiałem z Panią Psycholog będe miał ustawioną terapię i indywidualna i grupową i daj Boże żeby to był poczatek lepszego zycia.Mam tylko do Was pytanie..bo zaproponowano mi detoks tzn codziennie bym musiał jeździc na kroplówki ale nie wolno jżdzic autem.Nie mogę sobie na to pozolić ze względu na prace.Czy sa jakieś domowe sposoby tzn może cos trzeba jeść czy pić a może jakies tabletki? Jeżeli ktoś ma wiedzę na ten temat to proszę o pomoc.
Mariusz - Śro Sie 18, 2010 18:12

dziadziunio napisał/a:
Ale po co głęboko macać?...Poszukaj jeden dla którego warto przestać i do roboty...

Dokładnie. <czesc>

bmario44 napisał/a:
Boże żeby to był poczatek lepszego zycia

To tylko Ty możesz sobie dać.

bmario44 napisał/a:
może cos trzeba jeść czy pić a może jakies tabletki?

Wszystko co dla zdrowia dobre, czyli zestaw witaminek, zdrowe posiłki, bo wątroba trochę ucierpiała i płyny nie gazowane i bez % ;-)
Ogólnie chodzi o to by organizm odżył, ale to już zależy od Ciebie. Nic specjalnego, zwykła dieta.

kukuś - Śro Sie 18, 2010 18:36

ponieważ alkohol wypłukuje z organizmu magnez , polecam Tobie codzienną dawkę Mg + witamina B6 i jeszcze zajadać pomidory , a to ze względu na potas którego mają sporo . Smacznego :jem:
bmario44 - Śro Sie 18, 2010 21:19

w sobotę impreza na działce, będzie się lało...jak zawsze i piwo które uwielbiam...nie jechac i stchórzyć żeby się nie napic czy jechać i sprawdzić czy się wytrzyma bo z jednej strony z tego co czytałem lepiej unikać takich okazji ale z drugiej zwycięstwo może utwierdzić mnie w przekonaniu że moge nie pic...Co lepsze według Was?
kajadda - Śro Sie 18, 2010 21:22

bmario44, decyzja należy do Ciebie... Twoje zycie Twoje picie... nie kuś losu :roll:
Franiu - Śro Sie 18, 2010 21:28

bmario44,

pomimo tego że nie pije juz jakis czas,a móglbym bywać,nie ryzykuje bywać na takich spotkaniach,nie kuszę losu,ucze się życia w trzeżwości na blędach i doświadczeniach drugiego alkoholika,Twoj wybór,Twoje zycie,

Mietek - Śro Sie 18, 2010 21:35

bmario44 napisał/a:
Co lepsze według Was?

Moje osobiste zdanie; kapcie i telewizor w domu wybrałbym jako bezpieczne i spokojne spędzenie czasu. I wcale nie nazwę tego tchórzostwem. To moim zdaniem raczej odwaga, powiedzieć nie temu co kusi.
Trzymaj się <czesc>

bmario44 - Śro Sie 18, 2010 21:35

Dzisiaj Pani Psycholog spytała w wywiadzie o hazard - mnie akurat nie dotyczy, ale może macie rację nie warto mieć odrobine satysfakcji w stosunku do tego co mozna stracić a rachunek prawdopodobieństwa niekoniecznie przemawia na moją korzyść :-/ Bycie na tym Forum zaczęło mnie chyba uczyć wielu nowych rzeczy i inaczej postrzegać rzeczywistość...A to dzięki Wam wszystkim...Po prostu Wielkie Dzięki
Mariusz - Śro Sie 18, 2010 22:23

bmario44 napisał/a:
nie jechac i stchórzyć żeby się nie napic czy jechać i sprawdzić czy się wytrzyma

Stchórzeniem to nazwałbym szybciej jazdę i przyglądanie się, odrzucenie tego widoku nie jest tchórzostwem ale zdrowym rozsądkiem.
Pewnie coś Cię tam kręci, by pojechać, tylko co ?
Zastanów się, czy jakbyś nie miał lewej nogi to poszedłbyś tam gdzie ucinają prawą ?

dziadziunio - Śro Sie 18, 2010 22:32
Temat postu: Re: Ostatnia szansa....jak do tego doszło i dlaczego ja?
Krzysztof napisał/a:


ten lub ta, kto odkryje, w którym miejscu przebiega ta granica, dostanie pewnie taki sam szmal, jak facet, który urodzi dziecko.


Przecież człowiek taki jak Ty musi to wiedzieć. Powinien zobaczyć ten moment przynajmniej w swoim wypadku...Pijaczyna czy też zwykły pijaczek który potrafi jeszcze sobie z tym wszystkim sam poradzić. np mówiąc sobie w poniedziałek, że od jutra nie piję i od wtorku pić przestaje.. nie jest i nigdy nie był alkoholikiem...bez względu na to czy być może jego udana próba zaprzestania picia, oparta będzie na słowie danym swojej żonie, bliskim, dalekim, bogu czy też ch..j wie jeszcze komu nie był i nigdy nie jest alkoholikiem...Pośród nas jest Wielu takich którzy przyczepiając sobie wizytówkę alkoholika nigdy przenigdy nim inie byli....to zwykłe blaszane pijaczynki o alkoholizmie i jego podstępnym działaniu wiedzący tyle co o grze wstępnej przed stosunkiem fruwające ponad łąką w kolory ubrane przepięknie motyle...Alkoholik nie oprze się na danym komukolwiek swoim słowie, przysiędze, błaganiu czy też rozpaczy, alkoholik nie ma nic... poza woskowymi filarami honoru, echem stojących na ziemi mocno nóg i pustki tak pustej, że szkoda nawet gadać....
Spadam stąd, miłej zabawy..... <czesc>

dobrej nocy. :roll: dziadziunio :roll:
Nie jestem dumny z powodu, że nim jestem.....ale jestem....prawdziwy, choć raz <tany>

bmario44 - Śro Sie 18, 2010 23:26

Krzysiu jakby człowiek wiedział, że sie przewróci to by się położył i tyle...Ale to prawda nie ma sensu mieszać odwagi z odważnikiem.Nie jadę i nie pije i tez bede dumny i z siebie i z Was :)
kukuś - Śro Sie 18, 2010 23:46

dziadziunio napisał/a:
...Pijaczyna czy też zwykły pijaczek który potrafi jeszcze sobie z tym wszystkim sam poradzić. np mówiąc sobie w poniedziałek, że od jutra nie piję i od wtorku pić przestaje.. nie jest i nigdy nie był alkoholikiem...

jak się ten " alkoholizm prawdziwy " po wsi rozniesie , to w statystykach alkoholicy osiągną prawie dno :shock:

bmario44 - Czw Sie 19, 2010 00:17

Kochana pewnie masz rację bo jakby odbierać możliwość rozmnażania się gatunku ludzkiego za zdrade partnera to dzisiaj może zyłoby troche mnichów w Tybecie i w Meteorach...:) Ale pewnosci nie mam...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group