To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - ....abstynentka....

guciu - Pon Mar 29, 2010 22:07

... a jakby tego było mało ...
... światło do Katowic też doleciało ...

:mrgreen:

Mariusz - Wto Mar 30, 2010 14:19

Kajudda, to trochę pijane myślenie, mi się mogą prawie wszystkie dni kojarzyć z alkoholem.
Każdy wieczór, gdyż wtedy piłem, nie wspomnę tu już o weekendzie :-)
Każda wymówka jest dobra dla przyzwolenia sobie.
Wiem bo tak miałem.
Ja podchodzę do tych świąt inaczej, choć kiedyś bym wieczorami, a może już od południa przygotowywał się do chlania :roll:

Dziś ten dzień jest dla mnie czymś innym.
Spokojem, wspólnym czasem z bliskimi, gapieniem się w telewizor, i totalnym wyluzowaniem się.
Kiedyś nie potrafiłem spędzić wigilij, choćby poprawnie.
To musiał być koszmar dla bliskich, nie potrafiłem się oddać temu dniu, dziś bynajmniej, potrafię, czego i Tobie droga kajudda życzę <czesc>

Mietek - Śro Mar 31, 2010 11:43

kajadda napisał/a:
ale na dzien dzisiejszy swiąt nie lubię....


Mam prawie to samo. No cóż nie wszystko musi być tak jak bym sobie tego życzył :evil:
Tegoroczne święta spędzam w pracy :cry:

Kajka pozdrawiam i miłego popołudnia życzę.

kukuś - Śro Mar 31, 2010 11:48

Kajku kochana , nigdzie nie jest powiedziane , że święta musisz spędzać w domu . Po co masz siedzieć przed telewizorem i zastawionym żarciem stołem jeśli tego nie chcesz , a zwłaszcza ,że się to wszystko kojarzy Tobie z........... <beks>
Możecie zjeść sobie ładnie przygotowane śniadanie , a po nim wyjechać gdzieś w plener np. nad jezioro . My tak często robimy, a jakieś trzy lata temu wyjechaliśmy sobie nad polskie morze ( 5 dni ) i fajnie było .
Myślę , ze dla Ciebie teraz ważne jest byś była zadowolona , a na emocjonalne zmierzenie się z całym tym " świątecznym bałaganem " też czas przyjdzie .
Cierpliwości i główka do góry , nie dajmy się zwariować :lol:

Wesus - Śro Mar 31, 2010 13:40

Też specjalnie nie przepadam za świętami. Ta cała sztuczna oprawa i przedświąteczna gonitwa, nie dla mnie. W przypadku Wielkanocy ten problem mam rozwiązany, u mnie poniedziałek to zwykły dzień roboczy :-P
A reszta weekendu zapowiada się dobrze: 25 C i dłuuuuuugie spacery <mp3>

pozdrawiam W

Alosza - Śro Mar 31, 2010 18:48

Ja jakoś pierwszy raz się autentycznie cieszę na te święta. Potrzebowałem jednak trochę czasu, żeby nauczyć się doceniać to, że mogę dzisiaj przeżywać takie uroczystości świadomie i na trzeźwo. Fakt, że akurat te konkretne święta nie wzbudzają u mnie jakoś specjalnie skojarzeń z alkoholem. Gorzej było przed Bożym Narodzeniem.

Trzymaj się Kaju i przede wszystkim Pogody Ducha na te święta, a wszystko będzie do przejścia,
Alosza

dora - Śro Mar 31, 2010 18:59

Kajus nie martw sie ...jakby co to zorganizujemy sobie maly miting na forum...
U mnie z samopoczuciem tez nie bardzo swiatecznie... :shock:

dora - Śro Mar 31, 2010 19:22

kajadda napisał/a:
bo taak naprawdę nic nie muszę i sobie to uświadamiam

J atez tak mowie; ze juz nic nie musze...ewentualnie moge
kajadda napisał/a:
ja się nie obawiam o to czy będę chciała się napić....

Mialam na mysli; gdybysmy sie wieczorkiem nudzily? :-P

guciu - Śro Mar 31, 2010 20:07

kajadda napisał/a:
zwyczajnie kojarzy mi się ten czas przed i w trakcie z ojcem i z atmosferą jaką wprowadzał, pewne zachowania i nawyki zostały nie tylko mnie....


... ja tylko parę słów :roll: ...

... wiesz ... mógłbym powiedzieć, czy też napisać podobnie ... ale ...

... właśnie ale ... wszystkie moje święta wyglądały podobnie ... kace, picie ojca i tak w kólko ... święta wielkanocne tym bardziej, bo jakoś tak nigdy u nas hucznie sie ich nie obchodziło ... ot dni wolne i tyle ... a skoro dni wolne, to napić się trzeba :roll: ...
... tak to właśnie wyglądało ... ale ... pamiętam doskonale jedne, jedyne święta wielkanocne ... jedyne kiedy ojciec był trzeźwy ... Nasze ostatnie wspólne ... nie pił przez całe święta ... ani kropli ... wypoczety, serdeczny, przyjacielski, zadowolony i uśmiechnięty ... i co najważniejsze nie udawał tych uczuć ... tak było ...
... to był marzec ... dwa tygodnie później ... na początku kwietnia znalazłem go, gdy już nieżył ... w taki sposób pożegnał się ze mną ... to moje świąteczne, wielkanocne wspomnienia ... :-|

... święta ... święta ... oby czas popłynął szybko ...


... pozdrawiam ... Tomasz DDA ...

bacha - Czw Kwi 01, 2010 14:02

kajadda napisał/a:
sama zaczynam kierować swoim życiem :shock: ..... pozornie kierowałam wszystkimi ..... a nie sobą... :shock: .... a teraz chcę kierować sobą, a nie wszystkimi.... :mrgreen: ....
Kajadda!wiesz ze ja też do tego doszłam?wydawało mi się zawsze że jednak radzę sobie i jakos ta kierownicę trzymam,ale niestety albo stety olśniło mnie :roll: ja kierowałam wszystkimi tylko siebie nie widziałam w ogóle na tym planie,ale za to dzisiaj juz siebie głównie widzę a pozostali niech swoja kierownicę sami pilnują. :-D
dora - Czw Kwi 01, 2010 17:28

kajadda napisał/a:
a teraz chcę kierować sobą, a nie

Widze zdrowienie Kaju..!!! I o to chodzi i tak ma byc...
<mp3>

Floe - Pią Kwi 02, 2010 09:26

Kaju, ależ nie można być beksą...

Utarło się wśród terapeutyzowanych, że płacz jest dobry na wszystko, że naprawia, że leczy, że dobrze jest się wypłakać. Nie brak na forach opowieści o terapeutach, którzy trzymają w szufladzie paczki chusteczek higienicznych i kiedy klient zaczyna pobekiwać, to zadowoleni podają chusteczkę. A już jak się twardziel publicznie rozbeczy na zajęciach grupowych, prowadzący przeżywają orgazm emocjonalny <zakrecony>

Tymczasem... co daje płacz? Płacz jest oznaką bezradności i lenistwa. Bo żeby się po płaczu uśmiechnąć, to trzeba trochę głową popracować. Trzeba sobie co dobrego powiedzieć, samemu pocieszyć się, znaleźć ukojenie w sobie samym.

Żeby płakać, trzeba mieć powód. Można płakać z bólu, z wielkiej złości, z radości i w rozpaczy. Ale płakać z okazji świąt?

No pomyśl sama: mądre to zachowanie jest?

Święta... chcesz zobaczyć, jak wygląda wielki Tydzień i porządna Wielkanoc, poczytaj "Chłopów" Reymonta.

A teraz to spędzasz święta jak chcesz. I na ile cię stać. To. ze w mediach cały czas klepią o świętach, to nie powód, żeby się tym przejmować. Wielkie redachtory będę pracować i tłuc kaskę jak zawsze, a głupim każą świętować.

......Kto się w AA nawrócił, niech idzie do kościoła i pospaceruje z trzeźwiejącym obliczem.
;-)

A ja?

Będę pracować w wolnej chwili tak jak zawsze, przy sprzyjającej pogodzie pojadę do rodziców w Poniedziałek (pociąg+rower), przejdę się na pewno, bo uwielbiam puste ulice, przyjmę syna z jego kobietą na obiedzie - a co, przecie gotować umiem..., jak nie będzie smakować, to ich problem. Obiad normalny, pomidorówka (bo lubią). ziemniaczki, kurczak i surówki ze dwie. Na deser ciasto z cukierni. Super kawa. I wino.

Oni normalnie wypiją, czyli niewiele, a ja - pewnie nos zamoczę, bo mi posmakowanie wina nie szkodzi.

A spotkamy się na obiedzie dlatego, że syn pracuje w Warszawie, synowa ewentualna pracuje cały tydzień - to kiedy mamy się spotkać?

Żadnych emocji - ani pozytywnych, ani negatywnych - nie odczuwam. Zwykłe dni te święta. Rozumiesz, Kaju?

Tyle że tramwaje rzadziej kursują i korków na ulicach nie będzie. Ale to jeszcze nie powód do płaczu.
:-D

Floe - Pią Kwi 02, 2010 12:46

Hej, kochanie :lol:

Bo nie wolno płakać dlatego, ze stara tradycja świąteczna koliduje z nowymi czasami. Ani że rodzina nie zachowuje się niby w animowanej bajeczce dla dzieci - wszyscy się kochają, wspierają i od rana do wieczora powtarzają: kocham cię misiaczku, kocham cię koteczku, kocham cię żubrzyku, kocham cię koziołeczku, kocham cię krokodylku itd.

Od takiej miłości wszyscy by pogłupieli, a rodzaj ludzki sczeznąłby i przepadł na wieki wieków :evil:

Zostawmy więc te miłości terapeutom i niech sobie oni bajdurzą o tym, jak trzeźwiejący alkoholik ma spędzać święta. "Nie chodź tam, gdzie piją", "Nie kupuj tam, gdzie piwo", "90 mityngów w 90 dni dookoła świata" itd.

Tak więc znajdźmy zalety świąt.

Można się polenić troszkę bez wyrzutów sumienia, że robota czeka, a my sobie film oglądamy.

Można poukładać w szufladzie.

Można przyrządzić tę potrawę, co nam chodzi po głowie, bo przeczytaliśmy fajny przepis w nowiutkiej książce kucharskiej.

Można iść do kościoła i popatrzeć, jak panny wdzięczą się do wikarego i co mają na sobie (za moich czasów, pani, to dopiero nosiło się mini :shock: ). .

Można popisać na forum :idea:

Wszystko można, a nic nie musimy.

uważam tak jak Ty nigdy nie okazywałam swojej bezsilności

[i][i]Nie tak, Kaju. Ja nie jestem bezsilna. Staram się dopasować do warunków, do sytuacji, do innych osób, nie wchodzić im w drogę, nie nudzić, nie męczyć. Lubię robić komuś przyjemności i lubię, jak mi kto odpłacać dobrym za dobre.

Świat wcale nie jest taki straszny, jeśli nie cierpimy na trąd i mamy co do garnka włożyć.

I kiedy nas kac nie morduje. Żyć nie umierać <tany>

<czesc>

[/i][/i]

Floe - Pią Kwi 02, 2010 12:48

Heh, nie umiem zlikwidować kursywy, ale to, co pochylone, ma być wyprostowane.
8-)

Floe - Nie Kwi 04, 2010 22:18

kajadda napisał/a:
powiedziałam otwarcie że chcę być sama i poszłam do domu..... nikt specjalnie nie okazywał zdziwienia bo przecież "psychiczna" jestem .....


Kaju.
Moim zdaniem, zdaniem niepijącej pijaczki bez terapii i AA: źle powiedziałaś.

Moim zdaniem... itd. itp.: mogło zaboleć obecnych. Mnie by zabolało. To tak, jakby mi kto piąstką w nosek.

"chcę być sama".

Takich rzeczy nie mówimy rodzinie. Oczywiście, mówimy, ale robimy to delikatniej. Że źle się czuję psychicznie, że potrzebuję pobyć sama ze sobą, że męczy mnie świąteczny obyczaj, że chyba się rozchoruję, bo zaczynam chrypieć...

Rodzina, nasi krewni - to nie grupa terapeutyczna.

To ktoś z rodziny poda nam szklankę wody w chorobie, to rodzina odprowadzi nas do ostatecznej światłości.

Nie ktoś z terapii... nie terapeuta, nie psychiatra od prochów na wesołość debilną.

Pojeździłam dziś samotnie po podłódzkich borach... ale ja to sobie wywalczyłam dawno temu. Jakby nie moja niefrasobliwość pijacka - to pewnie siedziałabym w domu i pichciłabym kolejne danie.

A tak - przyjątko było... a jutro gnam do rodziców.

Kaju. Żeby mój wpis nie wyglądał na umoralniający przykład - po prostu można olać te tradycje, te wzniosłości...

I nie ma to wiele wspólnego z tym, czy ty pijesz, czy nie pijesz.

Najważniejsze - obudzić się bez stanów niskich.
Hej :-D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group