To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Witaj na stronach niepije.com.pl
Forum wsparcia, dla osób uzależnionych i współuzależnionych od alkoholu.
Dawniej niepije.net

Opowiedz nam swoją historie - Alkoholizm prawdziwy cd.....

jacek78 - Pią Kwi 23, 2010 22:42

dziadziunio napisał/a:
Co jednak gdy w roli alkoholika, psychicznego i nie tylko przemocowca wcielimy pana prezydenta? Dziwi mnie, że nikt nie podnosi tego tematu i nikt o tym nie mówi?
Zostawcie kapitana.....
Może tak właśnie było, że pomny nauczki swojego poprzednika zachowywał się jak biedna mała mrówka wciśnieta pomiedzy obudowę zlewozmywaka, a kopfit sterowniczy?
I jego nie pochowają na Wawelu na armacie też nie pojedzie....
I takie te moje kolorowe kredki, które po wydarzeniach w Gruzji pomalować mogłyby motolotnię idiocie. Który od tej pory tylko już samotnie latać powinien....


<czesc>
Dla mnie tez to jest dziwne, ale myśle że to była powtórka z Gruzji czyli rozkaz prezydenta na lądowanie.Ciekawi mnie tylko, czy dowiemy się prawdy kiedyś?
pozdrawiam Krzychu ;-)

dziadziunio - Sob Kwi 24, 2010 00:11

jacek78 napisał/a:
ale myśle że to była powtórka z Gruzji czyli rozkaz prezydenta na lądowanie


A ja myślę, że nawet jak takowego rozkazu nie było, to kapitan statku powietrznego wiedział doskonale, że musi usiąść w Smoleńsku. Jego pechem było to, że nie zamknieto lotniska. Może wtedy mógłby odmówić? Myślę, że pomimo tego i tak wymuszano by przyjęcie tego samolotu. Ja jak robiłem zadymę to nie po to aby następny raz się powtarzać kara była tak uciążliwa, że pamiętać musiano aby się to więcej nie powtórzyło... A kapitan rozbitego samolotu był pierwszym oficerem na tym z Gruzji( chyba)a więc wiedział jakie komplikacje miał jego kolega...
jacek78 napisał/a:
Ciekawi mnie tylko, czy dowiemy się prawdy kiedyś?

My napewno już nie, nosić będziemy kwiaty pod malzoleum zbudowane bez zgody społeczeństwa. W tych zaciszach leży również gen. Sikorski wielki człowiek i choć generał to w metalowej trumience przez lata całe w samych gaciach i podkoszulku pochowany...Manipulacja i wieczna gra otacza nas w około i nie jest to wymysł alkoholizmu lecz marnotą bijących wielkich malutkich utytłanych ludzi.....
Wciąż myśląc się więc zastanawiam, co ja tutaj k....a robię?

dobranoc :roll: dziadziunio :roll:

Floe - Sob Kwi 24, 2010 09:51

Zaniedbałam czytanie... a tu tyle ciekawych rzeczy.

Pozdrowienia, kochany Krzysztofie :lol:

dziadziunio - Sob Kwi 24, 2010 11:28

Flo <czesc>

Ciekawych, gdyż było nie było przypominających nam nasze zachowania, te z niedalekiej przeszłości jak i te które używane nagminnie tak już w nas weszły, że w żaden sposób nie potrafimy ich wyplewić...Chyba każdy z nas po odstawieniu magicznego płynu, wraz z upływającym czasem musi dostrzegać w jaki sposób to działało i wciąż chcąc nie chcąc nadal niestety w nas buzuje. Kto powie, że jast inaczej jest albo kłamcom albo nadal śmiga w karainie czarów...
Jedyne co mnie pociesza to to, że nie tylko my tak mieliśmy, mamy i mieć będziemy. Tak myślę mają wszyscy, lecz mój mózg jednak jest zakwalifikowany jako uszkodzony, chory i było nie było bardzo niebezpieczny. I ja zdaję sobie z tego spawę ale czy tak jest z innymi dewiatami? Czas pokazuje, że częstokroć osoby za zdrowe się uważające do zdrowych nie należą... W tym miejscu pozdrowić wypada, wszystkich normalnych... :mrgreen:

Pozdrawiam, miłego dnia. lecimy na spacer <jazda> dziadziunio <jazda>

dziadziunio - Nie Kwi 25, 2010 20:30

Od piętnastej byliśmy na imprezie. Najpierw w domu a potem w knajpie. Alkoholu mało ale jednak był. Bardzo jednak żle to na mnie działa dobrze, że jatro terapia. A potem trzeba bedzie przestać chodzić na takie imprezy. Jestem już zdrowy, o przeziębieniu piszę.hi hi hi
dobrej nocy. :roll: dziadiunio :roll:

jacek78 - Nie Kwi 25, 2010 21:29

dziadziunio napisał/a:
Alkoholu mało ale jednak był. Bardzo jednak żle to na mnie działa dobrze, że jatro terapia. A potem trzeba bedzie przestać chodzić na takie imprezy.

Fajnie że to Krzysiu dostrzegasz.Widać że teraz(bo później może już tak nie) działa bardzo źle na Ciebie.Ja też nie chodze na takie imprezy, bo wiem że może to dla mnie źle się skończyć :evil:
pozdrawiam Krzychu <pa>

Wesus - Nie Kwi 25, 2010 21:42

dziadziunio napisał/a:
Alkoholu mało ale jednak był. Bardzo jednak żle to na mnie działa dobrze


Na mnie też. Całkiem odpuściłem sobie imprezy na których flaszka stoi na stole. Po ostatnim pobycie w Polsce dopiero dotarło do mnie jaki negatywny wpływ ma na mnie kontakt z alkoholem. A że nie jestem masochistą to dbam o swój dobry nastrój w innym towarzystwie ;-)

pozdrawiam W

dziadziunio - Nie Kwi 25, 2010 21:44

Już dawno przestałem udawać. że mnie to nie rusza. Dziś na spokojnie obserwowałem co się tutaj wewnątrz mnie dzieje i jak naprawdę reaguję na postawiony na stół alkohol.
Patrzę na niego, niby nie patrząc, obserwuje niby nie obserwując i nie myślę, myśląc.
Nie ma co bić niepotrzebnej piany trzeba przestać uczestniczyć w takich uroczystościach i lepiej skłamać niż się męczyć i być może w następstwie tego potem zapić...
Ja Ciebie również pozdrawiam :roll: dziadziunio :roll:

dziadziunio - Nie Kwi 25, 2010 21:45

Wesus napisał/a:
A że nie jestem masochistą to dbam o swój dobry nastrój w innym towarzystwie


<czesc>

Wesus - Nie Kwi 25, 2010 21:46

dziadziunio napisał/a:
Patrzę na niego, niby nie patrząc, obserwuje niby nie obserwując i nie myślę, myśląc.


To trochę podobnie jak z expartnerką :lol:

dziadziunio - Nie Kwi 25, 2010 21:53

Wesus napisał/a:
To trochę podobnie jak z expartnerką


Tylko w wypadku gdy taka, była tylko jedna. Przy większej ilości przechodzi :lol:

dobrej nocy Przyjacielu :-D

Wesus - Nie Kwi 25, 2010 21:55

:-D :-D :-D :-D :-D


dobranoc Przyjacielu

dziadziunio - Pon Kwi 26, 2010 21:29

Wesus napisał/a:
To trochę podobnie jak z expartnerką


Wiesiu zawsze narobi szumu w mojej głowie, dziś cały czas myślałem jak to było z tymi moimi partnerkami? Gdzie pomoc ta dobra w wyjściu z tego uzależnienia a gdzie ta uważana kiedyś za wyśmienitą pozwalająca mi coraz głębiej się babrać w tym gównie. Jedne i drugie chciały przecież dobrze, które z nich wykorzystywałem a kiedy być może wykorzystywany bywałem? Gdzie dobro a gdzie zło? W tym uzależnieniu wszystko niestety się miesza, nigdy nie wiadomo gdzie przód a gdzie tył. Myślałem cały dzień i nadal nie wiem czy miałem szczęście czy też pecha, że na swojej drodze nigdy nie spotkałem suchej, zimnej wyrachowanej suki. Być może w ten sposób o wiele szybciej zakończyłbym swoją dziwną drogę. A tak spotykając tylko dobre kobiety, miałem możliwość fruwać aż tak długo..... :shock:
Nie wiem co lepsze? lecz wydaje mi się, że gdyby ta ostatnia była właśnie taką burą suką, nie byłoby sensu niczego już zmieniać.... :mrgreen:

dobranoc :-D dziadziunio :-D

Wesus - Wto Kwi 27, 2010 00:20

dziadziunio napisał/a:
Myślałem cały dzień i nadal nie wiem czy miałem szczęście czy też pecha


Ty to masz naprawdę problemy :lol:

pozdrawiam W

dziadziunio - Wto Kwi 27, 2010 19:04

Wesus napisał/a:
Ty to masz naprawdę problemy


Chyba bagatelizujesz rolę partnerki w życiu alkoholika.. A może tak aby wszystko miało ręce i nogi to chodzi o moje życie, a więc nie doceniasz roli jaką odgrywały moje partnerki na rozwój i przebieg mojej choroby.. Partnerka jest kluczowym zagadnieniem nie pozwalającym alkoholikowi wyjść z tej choroby. To oczywiście nie jest jej wina lecz tak to widzę teraz z perspektywy minionego czasu i przemyślanych przemyśleń......
Wiesiu jeszcze trochę i zapiszę się bez picu do klasztoru....

To oczywiście żart ale jak to w żartach bywa, jest w nim wiele prawdziwej prawdy... niestety....


miłego dnia :roll: dziadziunio :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group